Zaczęło się po myśli gospodarzy, którzy w 34 minucie spotkania, po faulu Kulisza na Biegańskim wykorzystali rzut karny. Strzał Kasprzyka z 11 metra okazał się skuteczny, ale radość podopiecznych Sebastiana Idczaka trwała zaledwie 5 minut. W 39 minucie bowiem po wrzutce Kowalczyka z rzutu wolnego Przybylski popisał się skuteczną główką i ustalił wynik pierwszej połowy.
Po przerwie tyszanie błyskawicznie zaatakowali i w 46 minucie po efektownym strzale Biegańskiego z woleja znowu faworyci mieli jednego gola przewagi. Wynik 2:1 utrzymał się do 3 minuty doliczonego czasu gry, bo wtedy chorzowianie postawili wszystko na jedno kartę. Drużyna Grzegorza Wagnera, wykonując rzut wolny ze swojej połowy boiska, zdecydowała się na wstrzelenie piłki przez bramkarza w pole karne rywali. Tam w ogromnym tłoku Kulisz odegrał futbolówkę do Krysia, który strzałem z 10 metra pod poprzeczkę zamknął rezultat.
- Po tym strzale sędzia już nie wznawiał gry - mówi Sebastian Idczak. - Trudno więc pogodzić się ze stratą 2 punktów, bo tak odbieramy ten rezultat. Prowadziliśmy grę i mieliśmy sytuacje, żeby przy stanie 2:1 przypieczętować zwycięstwo. Dobrą okazję miał Kasprzyk, a Biegański... bardzo dobrą. Niewykorzystane sytuacje się zemściły, a raczej wskazały nam nad czym musimy szczególnie pracować, bo przed naszą drużyną przecież cały sezon. Mam nadzieję, że uraz z którym musiał zejść z boiska Trzcionka nie okaże się groźny i nasz napastnik szybko wróci do gry.
- Zapracowaliśmy solidnie na ten remis - uważa Grzegorz Wagner. - Popełniliśmy błędy, które kosztowały nas stratę goli, bo wślizg Kulisza potraktowany jako faul był konsekwencją zamieszania po rzucie z autu, a drugą bramkę straciliśmy gdy myślami byliśmy jeszcze na przerwie. Mieliśmy też trochę szczęścia, że nie straciliśmy trzeciego gola, ale ostatecznie dopięliśmy swego. Budujemy zespół. Byliśmy na obozie i widzę, że mam fajną grupę zawodników, chcących pracować. Oni wybiegali, wywalczyli ten punkt, zostawiając na boisku sporo zdrowia. Najwięcej Lenart, który po starciu o górną piłkę rozbił głowę. Z opatrunkiem dograł do końca pierwszej połowy, ale w przerwie musiałem go zmienić i pojechał do szpitala.
GKS Tychy - UKS Ruch Chorzów 2:2 (1:1)
1:0 - Kasprzyk, 34 min (karny)
1:1 - Przybylski, 39 min (głową)
2:1 - Biegański, 46 min
2:2 - Kryś, 90+3 min
Sędziował Daniel Wiejowski (Zabrze).
GKS: Maciejowski - Braś, Król, Góralczyk, Rutkowski - Biegański, Hat, Szafrański (46. Stach) - Smoleń (57. Jochemczyk), Kasprzyk, Trzcionka (30. Kacprowski). Trener Sebastian IDCZAK.
RUCH: Bilczewski - Penkala, Kołodziej, Kulisz, Kaczmarek (46. Manjura) - Wąs (72. Wach), Kowalczyk, Przybylski, Wrodarczyk (88. Kroczek) - Kryś, Lenert (46. Termin). Trener Grzegorz WAGNER.
Żółte kartki: Braś, Hat.