Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Futsal

Rekord bez euforii przypieczętował awans do następnej fazy Futsalowej Ligi Mistrzów

2/09/2018 20:15

Cztery lata temu, gdy Rekord debiutował w europejskich rozgrywkach futsalowych mistrzów, do awansu z turnieju rozgrywanego w hali "Pod Dębowcem" bielszczanie potrzebowali zwycięstwa i dzięki bramce zdobytej sekundę przed końcową syreną wygrali 2:1, a po ostatnim gwizdku zapanowała ogromna radość. Tym razem, kończąc rozgrywki turnieju eliminacyjnego Futsalowej Ligi Mistrzów podopieczni Andrzeja Szłapy wyszli na bielski parkiet ze świadomością, że wystarczy im remis i choć pokonali zespół Varna City 2:1... euforii nie było.


- Oddaliśmy masę strzałów, ale piłka nie chciała wpaść do siatki - mówi Andrzej Szłapa. - W dodatku, gdy pod koniec pierwszej połowy rywale zaczęli grać z lotnym bramkarzem popełniliśmy niewielki błąd w ustawieniu szyków obronnych, co przeciwnicy błyskawicznie wykorzystali i wyrównali. Nie miałem jednak chwili zwątpienia, choć morale nieco nam spadło. Raczej byłem zły na zawodników, że nie finalizowali naszych akcji ofensywnych strzeleniem goli. Najważniejsze, że byliśmy konsekwentni i szukaliśmy zwycięskiej bramki. Wygraliśmy, wyszliśmy z grupy i gramy dalej, czyli w październiku jedziemy do Rygi. Jest więc radość, ale zamazana tym słabszym naszym występem. Na pewno ten awans bardziej by smakował gdybyśmy naszą przewagę udokumentowali większym dorobkiem strzeleckim. Myśleliśmy, że będzie łatwiej i dlatego euforii nie było. Istotna w tym meczu była zmiana, którą dał Łukasz Biel. Wszedł na boisku w drugiej połowie przy wyniku 1:1. Wprowadziłem go do gry, bo liczyłem, że jego umiejętności strzałów z dystansu przy stałych fragmentach gry pomogą drużynie. Pomogły, bo strzelił zwycięskiego gola, który uspokoił emocje. Takie miał zadanie, ale po zakończeniu zmiany, gdy usiadł na ławce, choć na gorąco powiedział, że może grać dalej, okazało się, że odnowił się mu uraz.

Bohater jednej zmiany po ostatnim gwizdku nie miał szczęśliwej miny. Kuśtykał pod opieką fizjoterapeutów w kierunku... karetki pogotowia.

- Jedna zmiana, dwa strzały, jedna bramka i kontuzja - podsumował swój występ Łukasz Biel. - Trener trzymał najlepszego konia w stajni na najważniejszy moment (śmiech). Szkoda tylko, że chwilę po golu, w następnej akcji, prawa noga za bardzo mi uciekła, a miałem ją osłabioną po trzytygodniowym leczeniu i... coś "chrupło" w stopie. Jadę więc na SOR.

Rekord zakończył turniej w bielskiej hali z kompletem zwycięstw, czyli dorobkiem 9 punktów i bilansem bramkowym 23:4 i jako mistrz grupy G od 2 do 7 października zagra w turnieju w stolicy Łotwy, gdzie wystąpią także: Nikars Ryga jako gospodarz, Hohenstein-Ernstthal - mistrz Niemiec zwycięzca grupy D i mistrz Rumunii Informatica Timiszoara - zwycięzca grupy H. Z tej czwórki jeden zespół wywalczy prawo występu w listopadowym turnieju Elite Round, z którego droga prowadzi do turnieju finałowego.



Varna City - Rekord Bielsko-Biała 1:2 (1:1)
0:1 - Kubik (11:55), 1:1 - Karagorgiev (18:21), 1:2 - Biel (28:33).
REKORD: Nawrat; Bondar, Popławski, Budniak, Marek - Janovsky, Kubik, Viana, Surmiak. Biel. Trener Andrzej SZŁAPA.
Żółta kartka Nestorov.