Po remisie i dwóch porażkach tyski zespół pojechał do Wodzisławia Śląskiego na mecz z MKP Odra Wodzisław Śląski z mocnym postanowieniem przełamania i przez pół godziny nie mogli się wstrzelić.
- Dobre okazje mieli Staniucha i Olek Biegański, ale ich nie wykorzystali – mówi Sebastian Idczak. – Wreszcie w 34 minucie Biegański zagrał do Kacprowskiego, który strzałem z 11 metra wreszcie pokonał bramkarza Odry. Tym samym śladem poszli w ostatnich sekundach pierwszej połowy Góralczyk i Smoleń. Pierwszy w 41 minucie po rzucie rożnym wykonanym przez Biegańskiego w podbramkowym zamieszaniu z 5 metra posłał piłkę do siatki, a drugi w45 minucie po zagraniu Kubicy z lewej strony i zgraniu głową Biegańskiego dopełnił formalności strzelając z bliska do pustej bramki.
Prowadzący 3:0 tyszanie na drugą połowę wyszli zbytnio rozluźnieni.
- Po przerwie nasza gra była szarpana – dodaje Sebastian Idczak. – Na kolejne gole musieliśmy więc trochę poczekać, ale w 69 minucie po zagraniu Staniuchy wprowadzony do gry chwile wcześniej Trzczionka w sytuacji sam na sam minął bramkarza i ulokował piłkę w pustej bramce. A w 79 minucie Król główkując z 5 metra wykonał skuteczną dobitkę po strzale Biegańskiego z 18 metra w poprzeczkę. Nie utrzymaliśmy jednak koncentracji do końca meczu i rywale w mieli swoje szanse, z których wykorzystali ostatnią i strzelili w 90 minucie honorowego gola. To kolejny sygnał, że czeka nas jeszcze sporo pracy, szczególnie w grze obronnej. Ponieważ przed nami dwa mecze z bielskimi zespołami Rekordem i Podbeskidziem, a po nich wyjazd do Zabrza na spotkanie z Gwarkiem to trzeba sobie powiedzieć wyraźnie, że poprzeczka pójdzie w górę. Ale po zwycięstwie w Wodzisławiu Śląskim patrzymy w przyszłość z optymizmem.
A co mają powiedzieć wodzisławianie? Drużyna Marcina Malinowskiego w tym sezonie zanotowała na swoim koncie cztery porażki, zdobywając w sumie 2 bramki.
- W meczu z GKS Tychy mieliśmy okazje na jeszcze dwie-trzy bramki, ale zbliżający się do 16 urodzin Kirszniak wykorzystał dopiero ostatnią swoją szansę w tym spotkaniu, po długim podaniu trafiając z pola karnego w długi róg – mówi Marcin Malinowski. – Nasz zespół oparty jest na młodszych rocznikach niż mają rywale. Tylko trzech zawodników jest z rocznika 2000, nikogo nie mamy z 2001, większość z 2002, a dwóch, czyli Czech i Gajda z 2003. Uczymy się więc w każdym meczu i zdobywamy doświadczenie.
Ciekawostką jest fakt, że w bramce Odry występuje Mateusz Tomala. 16-letni golkiper to syn Grzegorz Tomali, który w wodzisławskich barwach w ekstraklasie rozegrał 70 spotkań i zadebiutował w reprezentacji Polski.
MKP Odra Centrum Wodzisław śląski – GKS Tychy 1:5 (0:3)
0:1 – Kacprowski, 34 min
0:2 – Góralczyk, 41 min
0:3 – Smoleń, 45 min
0:4 – Trzcionka, 69 min
0:5 – Król, 79 min
1:5 – Kirszniak, 90 min
Sędziował Sebastian Buchta (Skoczów).
ODRA: Tomala – Wybraniec, Skrenik, Czech, Czok (46. Brodawka) – Owczarczyk, Głuchaczka (46. Malinowski), Mokry (75. Zatylny), Kamiński (46. Mańka) – Gajda (75. Parusel), Kirszniak. Trener Marcin MALINOWSKI.
GKS: Maciejowski – Rutkowski, Góralczyk, Król, Kubica – Smoleń (70. Hat), Kacprowski, J. Biegański (65. Trzcionka), Staniucha (75. Szafrański) – A. Biegański, Kręciwilk (80. Jochemczyk). Trener Sebastian IDCZAK.