Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Strzelecki instynkt „Klaty” zapewnił zwycięstwo radziechowianom

21/10/2017 13:13

GKS Radziechowy-Wieprz w pełni wykorzystał atut swojego boiska i na otwarcie weekendowych zmagań w rozgrywkach HAIZ IV liga - II grupa pokonał na swoim boisku Beskid Skoczów 3:2. Emocji nie brakowało do ostatnich sekund, a drużyna Macieja Mrowca mimo kadrowych problemów zameldowała się na szczycie tabeli.


Na pierwszego gola trzeba było czekać ponad 45 minut. W ostatniej akcji wyrównanej pierwszej połowy sędzia za zagranie ręką Michała Grzesia podyktował rzut karny i Szymon Byrtek pewnym strzałem z „wapna” zapewnił gospodarzom prowadzenie. Jego rozmiary na początku drugiej części spotkania podwyższył Grzegorz Szymoński, który po długim zagraniu Tomasza Janika, wbiegając w pole karne, przyjął piłkę na pierś, a następnie lobem z 10 metra pokonał wybiegającego z bramki Dominika Chmiela.

Goście natychmiast odpowiedzieli kontaktowym golem, bo po zagraniu Marcina Jaworzyna Kamil Janik płaskim uderzeniem z 8 metra w długi róg pokonał Łukasza Byrtka. Dobry okres gry radziechowian w 60 minucie swoim drugim golem udokumentował Szymoński, który po strzale Rafała Hałata i wybiciu piłki z linii bramkowej przez Łukasza Zaremskiego wykonał skuteczną dobitkę z 3 metrów.

Skoczowianie wrócili do gry w 77 minucie, kiedy to wprowadzony do gry Dariusz Dziadek w pierwszym kontakcie z piłką zakończył solową akcję w polu karnym uderzeniem nie do obrony, ale na więcej już podopieczni Macieja Mrowca nie pozwolili. Nawet gdy w doliczonym czasie gry Chmiel zapędził się w pole karne przeciwników to drużynie Mirosława Szymury zabrakło argumentów.

- Piłka nie jest sprawiedliwa – stwierdził Mirosław Szymura. - W pierwszej połowie powinniśmy prowadzić, a w ostatniej akcji straciliśmy gola z karnego za przypadkową rękę. Po przerwie lis pola karnego Szymoński dwa razy nas trafił i choć walczyliśmy do końca i dotrzymywaliśmy kroku znacznie wyżej sklasyfikowanym przeciwnikom nie zdobyliśmy nawet punktu. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy grać na dobrym poziomie.

- Nasze problemy kadrowe pogłębiły się jeszcze gdy Mateusz Janik zgłosił, że uraz z którym borykał się cały tydzień nie pozwoli mu kontynuować gry – powiedział Maciej Mrowiec. - Na ławce miałem ledwie sześciu zawodników, w tym Radka Tracza i Marka Nogę, leczących kontuzje. Nie miałem więc pola manewru i dlatego to zwycięstwo bardzo sobie cenię. A instynkt strzelecki „Klaty” jak nazywamy Grzesia Szymońskiego okazał się bezcenny.

Zdjęcia z meczu można oglądać tutaj.

GKS Radziechowy-Wieprz – Beskid Skoczów 3:2 (1:0)
1:0 - Sz. Byrtek, 45+1 min (karny)
2:0 - Szymoński, 52 min
2:1 - K. Janik, 53 min
3:1 - Szymoński, 60 min
3:2 - Dziadek 77 min
Sędziował Adrian Markiewicz (Mikołów). Widzów 100.
GKS: Ł. Byrtek – M. Janik (21. Kubieniec), Dudka, Widełka, Krasny – Sz. Byrtek, Motyka, T. Janik, Hałat (78. Łącki) – Szymoński (90+1. Noga), Trzop. Trener Maciej MROWIEC.
BESKID: Chmiel – Marek, Wojciechowski, Zaremski, Grześ (84. Siekierka) – Bezeg (65. Ścibor), Surawski, Tyrna (65. Loska), K. Janik – Małyjurek (74. Dziadek). Trener Mirosław SZYMURA.
Żółte kartki: Motyka – Surawski.