Raków na właściwej drodze rozwoju
- Dla mojego zespołu będzie to ciekawy sprawdzian drogi, którą obraliśmy. Wierzę w tych chłopaków, a ich dyspozycja na treningach zasługuje na to, by wygrywać – zapowiadał potyczkę katowiczanami trener Klacza w rozmowie z klubowymi mediami. Sam mecz – jak się okazało – ambicje powrotu drużyny spod Jasnej Góry do 3. ligi potwierdził. Co prawda w 1. połowie goście – Maksymilian Zieliński i Oliwier Jarosz – mieli okazje na gola, ale bramkę (niemal „do szatni”, bo w 39. minucie) zdobyli gospodarze: precyzyjnym strzałem zza pola karnego popisał się Jakub Łukasiewicz. Po zmianie stron dwa gole dołożył Adam Basse, „rzutem na taśmę” pozyskany zimą ze Śląska Wrocław. Siedemnastolatek pełen energii wrócił ze zgrupowania kadry narodowej U-18 w San Pedro del Pinatar i dziurawi siatki kolejnych czwartoligowych rywali. Szkoda jedynie, że popisu jego oraz jego kolegów nie mogli zobaczyć kibice. Jak informował Raków, „ze względu na trening pierwszego zespołu odbywający się na boisku bezpośrednio sąsiadującym z miejscem rozgrywania meczu”, grano bez publiczności...
Fot. Akademia Raków
Piłka nożna dla kibiców
Publiczności – do Radzionkowa przyjechała ponadstuosobowa grupa fanów gości - nie zabrakło na szczęście na spotkaniu dwóch ekip z ekstraklasową przeszłością. ROW 1964 Rybnik w 1. połowie (1:1) twardo stawiał opór wyżej notowanemu Ruchowi Radzionków. - Po przerwie mieliśmy sytuację „3 na 1”. Nie trafiamy; morale spadło... Od tej pory nie chcieliśmy już grać w piłkę, tylko zaczęliśmy ją kopać... - mówił smutno Piotr Groborz, rybnicki obrońca, po końcowym gwizdku, w rozmowie z klubowymi mediami.
„Cidry” w tej odsłonie – w odstępie 120 sekund - dołożyły dwa gole i przedłużyły serię domowych gier bez porażki do 10 spotkań (w tym 8 zwycięstw). Bohaterem – po raz kolejny – okazał się Miłosz Ćwielong. Do kapitalnych asyst przy golach Michała Szromka i Kacpra Zalewskiego dołożył też własne trafienie. - Całe środowisko radzionkowskie stanęło na wysokości zadania. Na pewno zrobiliśmy piłkarskie święto godne wyższej ligi niż ta, w której jesteśmy – cieszył się trener gospodarzy, Marcin Trzcionka. Na razie zasłużony klub wciąż jeszcze „wychodzi na prostą”. - Powalczymy o coś więcej i podejmiemy rękawice, gdy sytuacja organizacyjno-finansowa pozwoli nam na to, by wyskoczyć wyżej i wychylić się nie tylko na chwilę, ale na dłużej – dodał szkoleniowiec Ruchu. Radzionkowianie po raz ostatni w 3. lidze zagrali w sezonie 2018/19, kiedy obecny ich trener był jeszcze czynnym piłkarzem.
„Miły” razy cztery...
Wspomniany „Miły” - łowca goli i asyst w Ruchu – nie był jedynym piłkarzem o tym pseudonimie, który błysnął w miniony weekend. Bohaterem Ornontowic został Dominik Miłek – autor czterech (!) goli w spotkaniu z rezerwami Rekordu Bielsko-Biała. To był dla 25-latka wyjątkowy tydzień: wcześniej zdobył w nim dwa gole w finale Poltent Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Zabrze (Gwarek przegrał 3:4 z rezerwami Górnika). Więcej o pucharowym meczu TUTAJ
...i niemiłe wrażenia trenera
Cała ligowa sobotnia kanonada (ornontowiczanie wygrali 6:1) rozegrała się w ostatnich 35 minutach spotkania. - Tu nie jest potrzebny trener tylko psychoterapeuta. Mentalnie jesteśmy „w piwnicy”. Zawsze gramy jak równy z równym do momentu, gdy tracimy pierwszą bramkę. Tak było i tym razem – niemal 60 minut przyzwoitej gry. A potem tracimy gola i nie widać złości, nie widać woli walki, widać zniechęcenie, załamanie, jest cisza… Wierzę w tych chłopaków, są dobrze zapowiadającymi się piłkarzami, ale to nic nie znaczy dopóki oni nie uwierzą sami w siebie - gorzkie są słowa trenera bielszczan, Szymona Niemczyka, cytowane przez klubową stronę Rekordu.
Kuźnia wykuwa fundament pod utrzymanie
Młodym „rekordzistom” trudno myśleć przy takich wynikach o skutecznej walce o utrzymanie w I Lidze Śląskiej – InterHall. Inni wciąż jeszcze walczą o to zaciekle. Niepokonana wiosną wciąż jest Kuźnia Ustroń, dla której własny stadion jest prawdziwą twierdzą: tym razem odesłała z niego bez punktów sąsiada w tabeli, wodzisławską Odrę. Pierwsze trafienie dla ustronian zaliczył Samuel Addo, Ghańczyk mający za sobą grę w niższych ligach belgijskich.
Z kolei Gwarek Tarnowskie Góry przywiózł punkt z Bełku (tamtejszy LKS Decor też jeszcze nie przegrał w tym roku). A miała ekipa ze „Srebrnego Grodu” nawet okazję na wygraną, bo już w 2. minucie rzut karny zmarnował Kamil Bętkowski. W końcówce do drugiej „jedenastki” podszedł Radosław Dzierbicki i uratował gościom remis. Oba karne były wynikiem dobrych akcji Kordiana Górki powracającego w tym meczu kilkumiesięcznej nieobecności spowodowanej rekonwalescencją po kontuzji!
Wielka „remontada” Przemszy
Ciekawe rzeczy działy się w samej końcówce spotkania w Łaziskach Górnych, gdzie w ostatnich paru minutach 1. połowy gole sypały się jak z rogu obfitości, a gliwicka młodzież Piasta ze stanu 0:2 doprowadziła do remisu 2:2.
Najbardziej spektakularną „remontadę” przeżyli jednak gracze Przemszy Siewierz. W Ptakowicach też przegrywali 0:2 z Dramą Zbrosławice, by w ostatnich 20 minutach – nie bez „pomocy” bramkarza gospodarzy, Damiana Skowronka – odwrócić losy potyczki i pojechać do domu z trzema punktami. - Po stracie drugiego gola zacząłem robić zmiany. Szukałem bramki kontaktowej, myśląc raczej o remisie niż o tym, że możemy wygrać. Ale po niej poczułem, że możemy pokusić się o coś więcej – dla Dawida Jarki był to dopiero drugi mecz w roli trenera siewierzan, ale drugi zwycięski. - Drużyna zaczęła grać z polotem. To pokazuje, jaki jest w niej potencjał! Miejsce w tabeli niekoniecznie go odzwierciedla – dodał były napastnik m.in. Górnika Zabrze. W środę – bo tego dnia rozegrana zostanie 26. kolejka I Ligi Śląskiej – InterHall - podopieczni Jarki o „zwycięski hat-trick” zagrają z jego innym byłym klubem, Ruchem Radzionków.
W niedzielę na fotel wicelidera – z którego można powalczyć o awans do 3. ligi – wskoczyła Sparta Katowice. - Dwie kontry nas zabiły i ustawiły mecz – mówił dla serwisu beskidzkapilka.pl trener rezerw Podbeskidzia, Tomasz Górkiewicz. Miał na myśli akcje wykończone przez Mateusza Michalskiego w odstępie 180 sekund. Poza autorem trafień, bohaterem „Spartan” był też ich bramkarz, Bartosz Kucharski, który nie dał się pokonać Maciejowi Felschowi z 11 metrów. - Obroniony rzut karny dał nam dużo, bo w przypadku bramki mógł się wedrzeć w nasze szeregi lekki niepokój – tłumaczył szczęśliwy z drugiej wygranej z rzędu Wróbel. Więcej o meczu TUTAJ
Fot. Artur Jarczok / beskidzkapilka.pl
Niespodziewanym elementem wielu sobotnich spotkań – przykład znajdujemy na fotce ze spotkania Unii Dąbrowa Górnicza z Victorią Częstochowa – był nagły atak zimy: porywisty wiatr i padający śnieg. Kolejne kwietniowe kolejki mają już jednak oszczędzić zawodnikom i widzom podobnych pogodowych niespodzianek.
Fot. Victoria Częstochowa
Tekst: Dariusz Leśnikowski
25. kolejka 1. Ligi Śląskiej – InterHall
Raków II Częstochowa – Rozwój Katowice 3:0 (1:0)
bramki: Łukasiewicz (39.), Basse (73., 79.)
Drama Zbrosławice – Przemsza Siewierz 2:3 (1:0)
bramki: Liszka (19.), Ochwat (48.) - Bębenek (70.), Kieca (75.), Pielok (81.)
Polonia Łaziska Górne – Piast II Gliwice 2:2 (2:2)
bramki: Pasternak (27.), Wojtek (42.) - Kopczyński (43), Maziarz (45.)
Gwarek Ornontowice – Rekord II Bielsko-Biała 6:1 (0:0)
bramki: Miłek (56., 65., 70., 89.), Borycka (69.), Sewerin (77. Karny) – Sobik (75.)
Unia Dąbrowa Górnicza – Victoria Częstochowa 1:1 (1:0)
bramki: Popczyk (14.) - Mazerant (53.)
LKS Bełk – Gwarek Tarnowskie Góry 1:1 (0:0)
bramki: Musiolik (64.) - Dzierbicki (84. Karny)
Kuźnia Ustroń – Odra Wodzisław 1:0 (0:0)
bramka – Addo (71.)
Ruch Radzionków – ROW 1964 Rybnik 3:1 (1:1)
Bramki: Szromek (35), Ćwielong (61.), Zalewski (63.) - Juraszczyk (41.)
Podbeskidzie II Bielsko-Biała – Sparta Katowice 0:2 (0:0)
bramki: Michalski (60., 63.)
Spójnia Landek pauzowała
Wyniki i tabela I Ligi Śląskiej Interhall TUTAJ
Sponsorem tytularnym rozgrywek jest Firma InterHall.