Śląski ZPN

Wójt gminy Godów dba o piłkarską infrastrukturę

21/12/2017 16:12

Mariusz Adamczyk jest dumny ze swoich piłkarskich korzeni, z których wyrósł... wójt Gminy Godów.


- Kiedy zaczęła się pana piłkarska przygoda?

- Zacząłem grać w KS 27 Gołkowice w zespole juniorów, czyli jeszcze w szkole podstawowej i byłem zawodnikiem do końca szkoły średniej - mówi Mariusz Adamczyk. - Kiedy poszedłem na studia, to nie było już czasu na treningi, ale ponieważ powstał klub sportowy na Skrbeńsku to przeszedłem do tego zespołu i grałem w klasie B. A w wieku 30 lat, gdy już się przeprowadziłem do Krostoszowic zacząłem działać w grupie Rozwoju Wsi Krostoszowice. Na początku organizowałem grupę siatkarską w szkole, ale gdy okazało się, że więcej jest chętnych do gry w piłkę, a nasza miejscowość jako jedyna w gminie nie ma drużyny piłkarskiej to założyliśmy klub. Jarek Sauer i Jarek Mrozek podjęli się dopełnienia wszystkich formalności i w 1992 roku oficjalnie powstał Inter, w którym grałem do 34 roku życia. Zakończyłem grę z powodu kontuzji, bo dwa razy poszły więzadła krzyżowe i trzeba było się pożegnać z boiskiem, skupiając się już na funkcji działacza. A kiedy zostałem wójtem w gminie Godów to musiałem zrezygnować z działalności w klubie.

- Czy sportowo-działaczowskie doświadczenie pomogło panu w samorządowym starcie?

- Wystartowałem trochę przez przypadek. Gros ludzi namawiało mnie, żebym wystartował do samorządu i reprezentował nasze pokolenie, oczekujące zmian, ale ja nie byłem zdecydowany. Pracowałem wtedy jako szef serwisu blacharsko-lakierniczego w Automentel Centrum, czyli dealera Renaulta i zostałem... zaskoczony. Akurat gdy w firmie mieliśmy inwentaryzację zadzwoniła żona, która była na posiedzeniu zarządu Interu Krostoszowice i zakomunikowała, że nasz klub jeszcze nie zgłosił żadnego kandydata na radnego więc koledzy, ustalając listę proponują, żebym wystartował w wyborach na wójta. Odpowiedziałem jej: Radosiu, nie mam teraz czasu rozmawiać, zadecyduj za mnie. W ten sposób 11 lat temu, bo wybory były w 2006 roku,  zaczęła się moja nowa droga, że tak powiem z "namaszczenia żony". Trzecia kadencja zbliża się więc do końca. Mam nadzieję, że nasze władze państwowe za mocno nie namieszają w ordynacji wyborczej i będę mógł startować czwarty raz.

- Co się udało zrobić przez te trzy kadencje dla sportu w gminie Godów?

- Mogę powiedzieć, że gmina Godów sportem stoi. To nie tylko piłka nożna, która jest najbardziej popularna, ale mamy także sekcję judo, sekcję tenisa stołowego, koło turystyki rowerowej, miłośników biegania i maszerowania z kijkami. Organizujemy bardzo dużo zawodów sportowych z półmaratonami i maratonami włącznie. Są też czwartkowe spotkania na sportowo z gminą Godów i raz w miesiącu, za każdym razem w innym sołectwie, około 80 ludzi biega i maszeruje z kijkami. Każdy może startować i uczestniczą zarówno dzieci jak i 70-latkowi. Mamy też Stowarzyszenie Miłośników Koni Mustang, które ma w Krostoszowicach padok. Ponadto organizowaliśmy mistrzostwa Śląska wspólnie z Ostrawą i Karwiną oraz Jastrzębiem-Zdrojem w terenowych rajdach rowerowych. Przeprowadziliśmy zawody w biegach na orientację.

- Ile w gminie Godów jest klubów piłkarskich?

- Mamy siedem sołectw i sześć klubów. Tylko Podbucze, które ma 180 mieszkańców, nie ma swojego klubu piłkarskiego. Ma jednak boisko dla młodzieży, bo zrobiliśmy tam boisko trawiaste, nieodpłatnie dzierżawiąc teren od mieszkańca. Ustawiliśmy bramki i piłkochwyty, więc miejscowa młodzież może sobie grać. A Godów, Gołkowice, Krostoszowice, Łaziska, Skrzyszów i Skrbeńsko biorą udział w rozgrywkach. Nowe boisko od podstaw zrobiliśmy na Skrbeńsku i w Gołkowicach, a w Godowie 8 lat temu wykonaliśmy infrastrukturę. W Krostoszowicach też jest zrobione całe otoczenie boiska z wiatą, w której mogą się zawodnicy spotykać, a działacze organizować festyny. Takie wiaty są także przy pozostałych boiskach i kluby mogą na swoje potrzeby uzyskiwać dodatkowe dochody z działalności rozrywkowej. Są także trybuny z zadaszeniem w Łaziskach i w Skrzyszowie. Moim zdaniem warunki do uprawiania piłki nożnej w naszej gminie są więc bardzo dobre.

- Dlaczego na tej liście remontowanych boisk KS 27 Gołkowice, czyli pana macierzysty klub, znalazł się na końcu?

- Będąc wójtem przyjąłem taką taktykę, że duże inwestycje robimy przy wsparciu środków zewnętrznych. Poza tym w Gołkowicach nie mieliśmy terenu obok i to ograniczało możliwości. W końcu udało się dokupić od jednego z mieszkańców trzy działki i to pozwoliło na odsunięcie boiska od szatni, bo była za blisko. Dlatego mając odpowiedni teren zleciliśmy wykonanie projektu i dopiero wtedy szukaliśmy środków zewnętrznych. Udało się je pozyskać w ramach współpracy z gminą Petrovice u Karvine, z Euroregionu Śląsk Cieszyński i milion złotych zostało wykorzystane na budowę infrastruktury towarzyszącej i nowej murawy oraz mini bieżni z dwoma torami, a także boiska do siatkówki plażowej, siłowni zewnętrznej, urządzeń Street Workout Parku, z placem zabaw. Do tego dodajmy parking i oświetlenie boiska. Mogę więc powiedzieć, że jeżeli jeszcze w przyszłym roku pewne elementy do tego boiska dołożymy to będziemy mogli z niego być naprawdę dumni.

- Odbierając nagrodę Śląskiego Związku Piłki Nożnej podkreślił pan, że w dużej mierze należy się ona radnym. Czy to znaczy, że ma pan wsparcie?

- Oczywiście. Sam nie decyduję o inwestycjach czy zakupach. Owszem, daję pomysły i kieruję, ale gdyby rada stwierdziła, że nie będziemy dawać na sport to inwestycje by nie powstały. Mam jednak poważny argument, bo nasze boiska nie stoją puste. Grają na nich seniorzy i drużyny młodzieżowe, bo mamy szkółkę Winers, która ma 7 grup młodzieżowych, na terenie całej gminy i podpisane umowy z wszystkimi klubami całej gminy. Prowadzi zajęcia na Orliku w Krostoszowicach, ale także na boiskach i w salach gimnastycznych.

- Jakie ma pan sportowe plany na 2018?

- Planów mamy dużo. Chcemy doposażyć, uzupełnić i unowocześnić infrastrukturę, tam gdzie jest taka potrzeba. Inwestycji typowo piłkarskich już jednak nie mamy więc teraz na pierwszy plan wysuwa się przedszkole i ośrodki kultury oraz 30-kilometrowa ścieżka rowerowa, po dawnej trasie kolejowej łączącej Jastrzębie-Zdrój, Godów, Karwinę, Petrovice.

- Kto jest motorem napędowym gołkowickiego sportu?

- Przez lata był nim Leszek Brzoza razem z całą rodziną. Dużo znaczył też Marek Celmer wspierający zespół, który doszedł do klasy okręgowej. Ale wielu jest także tych, których nie widać, ale każdy z nich, pracując społecznie, ma swój udział w historii klubu. Mam nadzieję, że Rajmund Halfar stojący teraz na czele klubu udźwignie ten ciężar, szczególnie że po okresie sukcesów przyszedł teraz ten trudniejszy czas i przed nim trudne zadanie.

- Jeździ pan na mecze?

- Jak mam czas to jeżdżę. Widziałem na przykład jesienne derby Inter Krostoszowice - Olza Godów w klasie B. Faworytem był Inter, ale przegrał u siebie 1:2. Często jeżdżę też na mecze Gwiazdy Skrzyszów, grającej w klasie okręgowej i tam zwykle emocji nie brakuje. Więc tych emocji i sobie i kibicom w naszej gminie życzę właśnie na 2018 rok.