Śląski ZPN

Łódzko-śląskie spotkanie seniorów

5/06/2018 16:39

Wigoru i radości życia, a przede wszystkim entuzjazmu z jakim  opowiadają o piłce nożnej wspominając…  mecze sprzed niemal pół wieku można im tylko pozazdrościć. Taka myśl musiała się nasunąć każdemu kto z boku patrzył na spotkanie przedstawicieli Koła Seniora Łódzkiego Związku Piłki Nożnej z połączonymi siłami Klubu Seniora i Klubu Wybitnego Piłkarza Śląskiego Związku Piłki Nożnej.


Do spotkania doszło na Stadionie Śląskim, gdzie łódzko-śląskie towarzystwo byłych piłkarzy, sędziów i działaczy najpierw zwiedziło „Kocioł czarownic”, a następnie po projekcji filmu o historii i legendzie chorzowskiego giganta rozpoczęły się rozmowy w podgrupach.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego spotkania – podkreślił przewodniczący Koła Seniorów Łódzkiego Związku Piłki Nożnej Mirosław Ossowski. – Z naszego grona, które liczy 43 członków, przyjechało na Śląsk 22 kolegów i zostaliśmy znakomicie przyjęci. Prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryk Kula osobiście zaangażował się w te pomysł współpracy, a koledzy z Klubu Seniora i Klubu Wybitnego Piłkarza Śląskiego Związku Piłki Nożnej swoją życzliwością i gościnnością sprawili, że odżyły wspomnienia z czasów, w których sędziowaliśmy i graliśmy na śląskich boiskach. Podkreślał to zresztą nasz przewodnik po Stadionie Śląskim i musze się z nim zgodzić. W waszym regionie naprawdę jest piłkarskie powietrze. Cieszymy się, że naszą ideę współpracy spotkań z odpowiednikami naszego Koła Seniora, które w tym roku świętuje 35-lecie, rozpoczęliśmy właśnie ze Śląskim Związkiem Piłki Nożnej. Jesteśmy na dobrej drodze,  żeby nawiązać ścisły kontakt także z Kołem Seniora ze związków Kujawsko-Pomorskiego, Świętokrzyskiego i Małopolskiego. A wracając myślami na Stadion Śląski muszę podkreślić, że obiekt zrobił na mnie ogromne wrażenie. W rewanżu zaprosiłem przedstawiciela Klubu Seniora śląskiego Związku Piłki Nożnej na nasze listopadowe obchody 35-lecia, a także zapowiedziałem, że czekamy w maju przyszłego roku na rewizytę. Pokażemy wtedy nasze obiekty, bo nowe stadiony Widzewa czy ŁKS też są ciekawe. Coś do tego jeszcze dodamy i na pewno zakończymy spotkanie na obiektach SMS Łódź, bo tam będziemy mieli grilla.

Śląsko-łódzkie towarzystwo sportowe jednoczył Wiesław Surlit, który jako bramkarz z Widzewa przeszedł do Szombierek Bytom i w 1980 roku sięgnął po mistrzostwo Polski!

- Bardzo się cieszę, że ta inicjatywa współpracy tak szybko została zrealizowana – dodaje Wiesław Surlit. – Nie ma co rozgraniczać indywidualnie zasług tego zjednoczenia, bo to było potrzebne i łódzkiemu i śląskiemu środowisku seniorów. Ale jedno nazwisko musze wymienić, bo pracownik Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryk Bąk stał się naszym pomostem. Współpraca, co prawda w większości telefoniczna, tak dobrze się nam układała, że efekty przerosły oczekiwania. Mam nadzieję, że to pierwsze spotkanie nie będzie ostatnim, tylko zapoczątkuje cały cykl spotkań, a ta miła komitywa zaowocuje serialem. Osobiście miałem niezwykłą przyjemność spotkania z Hubertem Kostką. To pod jego wodzą osiągnąłem właśnie na Śląsku największy sukces w mojej karierze, sięgając po mistrzowski tytuł i mogę powiedzieć, że to był najlepszy trener z jakim miałem okazję współpracować. Miło był usiąść razem z im i wspominać mistrzowskie czasy, to jak przyjął mnie do zespołu i jak prowadził mnie i całą drużynę do tytułu. Obok nas siedzieli także Stasiu Oślizło, Zbyszek Myga, Leszek Olsza, Jacek Góralczyk i z tą śmietanką śląskiej piłki nożnej czułem się znakomicie. Mam nadzieję, że gdy przyjadą z rewizytą do Łodzi będę mógł ich przywitać w szerszym piłkarskim gronie, bo jako były piłkarz z naszego koła przyjechałem na Śląsk sam. Jest u nas w klubie jednak razem ze mną Mirek Bulazcki, który bardzo chciał przyjechać, ale obowiązki trenerskie w ostatniej chwili pokrzyżowały mu plany.  Są także inni, miedzy innymi Leszek Kwaśniewicz i Wiesiek Nabiałek. Na sformowanie drużyny, żeby zagrać mecz podczas rewizyty w Łodzi na pewno nas jednak nie wystarczy, ale my już grać nie musimy i nie myślimy o tym. Na razie jesteśmy w euforii po tym co spotkało nas w Chorzowie, bo to w jaki sposób zostaliśmy przyjęci przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Będzie nam bardzo trudno przeskoczyć ten pułap, ale zrobimy wszystko, żeby też dobrze wywiązać się z roli gospodarza. Na pewno się jednak mocno sprężymy.

Zadowolenia z nawiązania współpracy z kolegami z Łódzkiego Związku Piłki Nożnej i przebiegu spotkania nie ukrywał także przewodniczący Klubu Seniora Śląskiego Związku Piłki Nożnej Alojzy Musioł, ale najbardziej oblegany z racji miejsca, w którym doszło do spotkania był

Stanisław Oślizło, mogący o Stadionie Śląskim i meczach rozgrywanych na jego murawie przez Górnik Zabrze opowiadać godzinami.

- Ale z racji spotkania z kolegami z Łodzi odżyły wspomnienia meczu rozegranego na stadionie ŁKS - wspomina Stanisław Oślizło. – To był finał Pucharu Polski rozegrany prawie dokładnie 46 lat temu, bo 4 czerwca 1972 roku.  Wygraliśmy z Legią 5:2, a cały stadion kibicował Górnikowi i fetował każdą z czterech bramek Włodka Lubańskiego i jedno trafienie Zygi Szołtysika. W Łodzi miałem wielu znajomych, dobrych… rywali z boiska, bo z ŁKS Górnik toczył zacięte boje w ekstraklasie. Wielu już jednak nie ma wśród nas. O tym, że takie spotkania są potrzebne świadczy obecność takich ludzi jak: Hubert Kostka, Zbyszek Myga, Leszek Olsza i inni. Taka integracja to moment, żeby wspominać i na pewno byłym zawodnikom jest bardzo potrzebne dlatego cieszę się, że koledzy z Łodzi mówią o rewanżowym spotkaniu – przy stolikach – wiosną przyszłego roku. Jeżeli tylko zdrowie pozwoli to będę chciał pojechać.