Przypomnijmy, że w niedzielę podopieczni Damiana Mikołowicza, Łukasza Marciniaka i Wojciecha Tomasiewicza wygrali z rówieśnikami z Małopolskiego Związku Piłki Nożnej 2:1 i pokonali Stredoslovensky Futbalovy Zvaz 5:0. W ostatnim spotkaniu turnieju na drodze naszej drużyny stał Moravskoslezsky Krajski Fotbalowy Svaz, który z Małopolski ZPN przegrał 0:5. Wszystkie przewidywania, że to będzie łatwy rywal... szybko zostały zweryfikowane, bo już w 5 minucie gry Czesi strzelili pierwszego gola, zaskakując Mateusza Jelenia, którego zmylił rykoszet. Ten stracony gol sprawił, że zespół prowadzony przez Wojciecha Tomasiewicza i Łukasza Marciniaka, zaczął grać nerwowo. Dopiero w końcówce pierwszej połowy (gra się 2x25 minut) akcje zaczęły się zazębiać, ale brakowało kropki nad "i". W 19 minucie po strzale Jakuba Kokosińskiego piłka trafiła w wewnętrzną część poprzeczki i spadła na murawę, ale przed linią bramkową i wyszła w pole gry. W dodatku w 24 minucie po strzale Kacpra Cichego bramkarz rywali popisał się efektowną obroną i na przerwę Czesi schodzili prowadząc 1:0.

Po zmianie stron reprezentanci Śląskiego Związku Piłki Nożnej zaatakowali jeszcze mocniej i już w 30 minucie pod bramką przeciwników mocno się zakotłowało, ale ani Bartoszowi Koniecznemu, ani kolegom nie udało się skierować piłki do siatki. Ta sztuka udała się w 32 minucie Kacprowi Cichemu, który po akcji Jakuba Kokosińskiego i dograniu Oskara Drzyzgi strzałem z bliska do pustej bramki doprowadził do wyrównania.

Choć do zdobycia pierwszego miejsca w turnieju reprezentacji Śląskiego ZPN wystarczał remis to młodzi zawodnicy, zgodnie z zasadą, że w każdym meczu trzeba walczyć o zwycięstwo, atakowali dalej i w 36 minucie Kacper Cichy znalazł się w sytuacji sam na sam, ale przegrał pojedynek z bramkarzem. Niewykorzystana okazja zemściła się natychmiast, bo w 37 minucie rywale wykorzystali sytuację sam na sam z bramkarzem. W dodatku w 47 minucie wykorzystali nerwowość w szeregach obronnych naszej drużyny przy wyprowadzaniu piłki i postawili pieczęć na zwycięstwie, z którego najbardziej cieszyła się... reprezentacja Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. To ona bowiem, po zrobieniu "małej tabelki" dla trzech drużyn, które zakończyły turniej z dorobkiem 6 punktów, zajęła pierwsze miejsce z bilansem bramkowym 6:2 w bezpośrednich meczach. Druga pozycja przypadła naszej drużynie (bilans bramkowy w małej tabelce 3:4), a na najniższym stopniu podium uplasowali się Czesi (bilans bramkowy w małej tabelce 3:6). Z zerowym dorobkiem punktowym turniej ukończyli Słowacy.

- W porównaniu z pierwszym dniem trochę zmieniliśmy ustawienie i przemeblowaliśmy skład, bo cały czas szukamy dla zawodników optymalnych pozycji - mówi Wojciech Tomasiewicz. - Ale nie to zaważyło na wyniku. W porównaniu z pierwszym dniem nasi zawodnicy fizycznie wyglądali znacznie gorzej i to się odbiło na grze. Z tym, że przy wyniku 1:1 mieliśmy znakomitą okazję na strzelenie drugiego gola i tym samym kontrolowalibyśmy grę, ale niewykorzystanie okazji się zemściło i musieliśmy przełknąć gorycz porażki.

Prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej Ryszard Niemiec, który razem z prezesem Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henrykiem Kulą dekorował uczestników turnieju, oddającego cześć Lucjanowi Franczakowi, podkreślił, że już niebawem, bo w październiku w Ustroniu nadejdzie okazja do rewanżu. - Przede wszystkim życzę wam jednak, żeby ten cykl startów w turniejach Młode Talenty, był dla was odskocznią do wielkiej piłki - zakończył Ryszard Niemiec.

Warto dodać, że oprócz pucharu i pamiątkowych medali dla wszystkich zawodników drużyny reprezentującej Śląski Związek Piłki Nożnej, szczególnie uhonorowany został Mateusz Pruchniewski, wybrany najlepszym bramkarzem turnieju.

Zdjęcia z turnieju można oglądać TUTAJ i TUTAJ.

Śląski Związek Piłki Nożnej U12 - Moravskoslezsky Krajski Fotbalowy Svaz U12 1:3 (0:1)
Bramka dla ŚlZPN: Cichy.
ŚLĄSKI ZPN: Jeleń - Kryst, Bród, Swatowski, Drzyzga - Gaża, Cichy, Rawski - Foxa oraz Pruchniewski - Mirowski, Łukowiak, Konieczny, Makowski - Kawała, Ćwielong, Iciek - Kokosiński. Trenerzy Łukasz MARCINIAK i Wojciech TOMASZIEWICZ.