Śląski ZPN

Znicz Kłobuck wygrał 37 razy z rzędu!

5/10/2018 10:32

Taka passa musi robić wrażenie. Znicz Kłobuck – beniaminek i zarazem lider tabeli w rozgrywkach Football Factory Częstochowska Klasa Okręgowa – ma już na swoim koncie 37 zwycięstw z rzędu!


- Ostatni raz przegraliśmy 15 czerwca 2017 roku – mówi 40-letni trener Znicza Tomasz Juszczyk. – To była przedostatnia kolejka sezonu, w którym Orzeł Kiedrzyn, wygrywając z nami 2:0 postawił pieczęć na mistrzostwie częstochowskiej klasy A i awansował do okręgówki. My na zakończenie tamtego sezonu wygraliśmy jeszcze 2:1 z Sokołem Wręczyca i od tego meczu kontynuujemy naszą serię. Najpierw z kompletem 26 zwycięstw awansowaliśmy do okręgówki, w której jako beniaminek mamy teraz 10 kolejnych wygranych na koncie.

- Jak trafił pan do Znicza?

- Jestem jego wychowankiem i z rocznymi epizodami na grę w III-ligowej wtedy Odrze Opole i IV-ligowym Włodarze Częstochowa spędziłem właśnie w Zniczu. Jako trener zaczynałem natomiast pracę z Orle Kiedrzyn, a później byłem w Pogoni Kamyk, aż wreszcie prezes Daniel Zalski, który zaczynał swoją działalność w klubie postawił na mnie. Po rundzie jesiennej w 2016 roku drużyna zajmowała 6 miejsce. Zimą powstał zespół, który wiosnę 2017 roku, zaczął od remisu, a później odniósł 10 zwycięstw i poniósł 3 porażki.

- Które z tych 37 zwycięstw z rzędu ceni pan najbardziej?

- Najlepiej zagraliśmy w czwartej kolejce tego sezonu wygrywając na naszym boisku ze spadkowiczem z IV ligi Spartą Lubliniec 8:1! Duży plus mogę tez postawić zespołowi po pierwszym spotkaniu tego sezonu, bo przestrzegałem moich podopiecznych, że to już nie jest klasa A, że okręgówka ma swoją specyfikę, a wygraliśmy 8:0 wyjazdowy mecz z Pogonią Kamyk. W dodatku to był wyjątkowy mecz, bo graliśmy w piątek o godzinie 20.00 przy pełnych trybunach. Ten sukces potraktowaliśmy jako sygnał, że możemy mierzyć wysoko i jesteśmy na pierwszym miejscu z kompletem zwycięstw i bilansem bramkowym 47:4!

- Jak wysoko mierzycie?

- Marzymy o IV lidze. Celem jest zajecie jesienią jak najwyższego miejsca i zimą będziemy się zastanawiać co dalej. Ja już raz byłem blisko awansu do IV ligi, ale jako trener Pogoni Kamyk przeżyłem gorycz porażki, bo ostatniej kolejce sezonu 2015/2016 przegraliśmy na swoim boisku 1:2 z Lotnikiem Kościelec. Dlatego pracujemy spokojnie i chcemy naszą passę kontynuować jak najdłużej. Cieszymy się, że tak dobrze nam idzie, ale wiemy też, że to jest efekt naszej pracy, którą nie wszyscy doceniają. Owszem, mamy zawodników, którzy chętnie przychodzą teraz do naszej drużyny, ale najważniejsze jest to, że zostawiają na boisku zdrowie i walczą w każdym meczu na sto procent. Mamy fajne warunki do pracy, bo oświetlone boisko sprawia, że jesienne treningi możemy zaczynać po 18.30 i wszyscy mogą zdążyć. Mieliśmy co prawda trochę problemów z kontuzjami, ale już wszyscy zawodnicy są do mojej dyspozycji i zaczyna się ból głowy przy formowaniu składu. To jest jednak miły dla trenera problem.

- Kto jest liderem zespołu?

- Nie mamy lidera. Jesteśmy drużyną bez słabych punktów, co często podkreślają rywale. Mocny skład to jest nasz podstawowy atut. Owszem Kamil Wojtyra, który jest naszym najlepszym strzelcem i Łukasz Kmieć mają za sobą występy w II-ligowym Rakowie, ale nikogo nie da się specjalnie wyróżnić, bo każdy dobrze robi swoje. I nie ma znaczenia, czy to jest wychowanek Znicza, a mamy w kadrze kilku mieszkańców Klobucka, czy też związany jest z regionem, czy dojeżdża z Częstochowy. Na swoich młodych wychowanków niestety musimy poczekać, bo w najstarszej grupie młodzieżowej szkolonej teraz w naszym klubie są chłopcy z rocznika 2004. Ta luka w szkoleniu młodzieży jest więc mocno odczuwalna, ale klub stara się to nadrobić, a nasze wyniki też dają pozytywny impuls. Jesteśmy najbardziej rozpoznawalnym klubem w mieście, w którym rozwijają się tez jednak pływanie, siatkówka czy teakwondo. Musimy się więc starać, żeby zasłużyć na miano wizytówki sportu w naszym mieście.