Śląski ZPN

Sokół Wola honorowo pożegnał się z Pucharem Polski i stracił napastnika

10/10/2018 18:06

Losowanie par półfinałowych Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Tychy skojarzyło grający na co dzień w klasie okręgowej Sokół Wola z III-ligowym Pniówkiem Pawłowice. Faworyta łatwo więc było wskazać i podopieczni Grzegorza Łukasika faktycznie awansowali do finału, wynik 2:1 wskazuje jednak, że wolanie pożegnali się z pucharowymi rozgrywkami z honorem.


Pierwszy gol padł z rzutu karnego, bo w 23 minucie Grabowiecki sfaulował Sobczaka, a Caniboł pokonał Zielińskiego. Prowadzenie gości utrzymało się do 48 minuty, ponieważ tuż po przerwie płynna akcja Krawczyka z Bulą zakończyła się podaniem do Stawowego, który w szesnastce znalazł sobie wystarczająco dużo miejsca do oddania strzału i z 14 metra płaskim uderzeniem w długi róg doprowadził do wyrównania. Ostatnie słowo należało jednak do pawłowiczan, a dokładniej mówiąc do Caniboła, który po dośrodkowaniu Kopacza główkując z 6 metra postawił pieczęć na awansie.

- Goście byli na pewno piłkarsko dużo lepsi i wypracowali sporo sytuacji, ale nie potrafili ich wykorzystać - podsumował mecz Łukasz Biliński. - Dlatego możemy powiedzieć, że do ostatnich sekund byliśmy w grze. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet doprowadzić do karnych, ale przegraliśmy i pozostaje nam już tylko skoncentrować się na rozgrywkach o ligowe punkty. Szkoda, że przegraliśmy i jeszcze większa szkoda, że straciliśmy napastnika, bo Więckowski doznał kontuzji kolana i karetką, prosto z boiska, został odwieziony do szpitala.

Z okazji, których nie wykorzystali goście najlepsze miał Caniboł, który: w 37 minucie nie wykorzystał w sytuacji sam na sam z Zielińskim, w 55 minucie główkował za lekko, żeby zaskoczyć bramkarza Sokoła, któremu w 63 minucie, po kolejnej główce w sukurs  przyszedł słupek. Ponadto z wolnych nie potrafił się wstrzelić Adamek uderzający z 17 metra w 74 minucie i w doliczonym czasie gry, a dokładności w finalizowaniu akcji zabrakło Bodzionemu w 79 minucie i Ciuberkowi w 83 minucie.

Dlatego wolanie rzucili w końcówce na szale wszystkie atuty i w 87 minucie Lendzion uderzył celnie z dystansu, a Gocyk musiał się wykazać swoimi umiejętnościami, tak samo jak w 88 minucie gdy po wrzutce Kuźnika z 8 metra główkował Wyrobek. Nic więc dziwnego, że po ostatnim gwizdku sędziego zawodnicy Pniówka odetchnęli z ulgą.  

Sokół Wola - Pniówek Pawłowice 1:2 (0:1)
0:1 - Caniboł, 23 min (karny)
1:1 - Stawowy, 48 min
1:2 - Caniboł, 56 min (głową)
Sędziował Paweł Dziopak (Tychy).
SOKÓŁ: Zieliński - Wyrobek, Grabowiecki, Koczy, Jucha - Stawowy (82. Niesyto), Bula, Chlebowski (63. Porczyński), Faruga (63. Lendzion) - Więckowski (30. Krawczyk), Kuźnik. Trener Łukasz BILIŃSKI.
PNIÓWEK: Gocyk - Kopacz, Szary, Wrana, Nowara (60. Adamek) - Hasior, Trąd, Szatkowski (65. Bodziony), Prusek - Sobczak (60. Ciuberek), Caniboł. Trener Grzegorz ŁUKASIK.
Żółte kartki: Wyrobek, Jucha, Bula, Kuźnik - Caniboł, Kopacz, Trąd, Szatkowski.