Śląski ZPN

Polonia Łaziska Górne tak samo jak rok temu maszeruje śmiało pucharową drogą

10/10/2018 18:13

W poprzedniej edycji Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Tychy Polonia Łaziska Górne wygrała pierwszy etap rywalizacji. Następnie dotarła aż do finału na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej i dopiero na tym pułapie musiała uznać wyższość rywala. Podopieczni Krystiana Odrobińskiego przegrali 0:1 ze Śląskiem Świętochłowice i zazdrościli rywalowi, który mógł zmierzyć się z Arką Gdynia.


W tej edycji IV-ligowcy z Łazisk Górnych też maszerują od zwycięstwa do zwycięstwa i po pokonaniu, występującej w okręgówce Iskry Pszczyna 3:1 już wiedzą, że w finale zmierzą się z Pniówkiem Pawłowice. Wróćmy jednak do Pszczyny, bo zwycięstwo Polonii wcale nie było tam formalnością. Po pierwszej połowie bardziej zadowoleni schodzili do szatni gospodarze, którzy w 32 minucie strzelili gola z karnego. Po faulu Bajora na Cempurze do piłki ustawionej na wapnie podszedł bowiem Leszczyński i pokonał P. Witka.

Po przerwie wyższość grającej o klasę wyżej Polonii przyniosła efekty bramkowe. W 56 minucie Smyla uderzeniem zza pola karnego zaskoczył Tkacza, którego zmylił jeszcze rykoszet. 4 minuty później po dośrodkowaniu Fabisiaka z rozegranego krótko rzutu rożnego Uniejewski zapewnił gościom prowadzenie. A pieczęć na awansie postawił Fabisiak w doliczonym czasie gry, finalizując kontrę po wycofaniu piłki przez Adamczyka. Płaski strzał w długi róg był ostatnim akcentem ciekawego spotkania.

Fabisiak już wcześniej mógł "zamknąć" wynik, bo w 79 minucie gry po faulu Nogi na Badurze, wykonywał rzut karny, ale trafił piłkę w słupek. Można więc uznać, że zrehabilitował się, ale trzeba też dodać, że trochę podgrzał emocje. Tuż po niewykorzystanym karnym łaziszczanie mogli bowiem zostać skarceni. Po rzucie rożnym wykonanym przez Zawadzkiego do strzału złożył się M. Witek i bramkarz gości, którego próbował jeszcze zmylić Noga, instynktownie obronił.

- W pierwszej graliśmy bardzo słabo, na stojąco i w dodatku niedokładnie - mówi Krystian Odrobiński. - Mieliśmy tylko dwie okazje, ale Jikia strzelił za lekko z 7 metra i obrońca gospodarzy wybił piłkę sprzed bramki, a tuż przed przerwą Habor przestrzelił po podaniu Badury. Rywale też nie potrafili wypracować okazji, ale sami sprokurowaliśmy im sytuację, bo złe podanie Nowaka grającego na pozycji defensywnego pomocnika sprawiło, że przeciwnik wbiegł w pole karne, gdzie sfaulował go Bajor. Po przerwie było już jednak znacznie lepiej. Cały zespół za to drugie 45 minut zasługuje na pochwałę. Cieszymy się z awansu, bo Puchar Polski traktujemy poważnie. Świadczy o tym nasz skład. Zabrakło w nim tylko dwójki Franke i Kaszok, którzy otrzymali wolne. Moroń nie dojechał z pracy, a Adamczyk zaczął na ławce, ale wszedł w drugiej połowie. Zagraliśmy więc niemal w optymalnym zestawieniu i walczymy dalej.

Iskra Pszczyna - Polonia Łaziska Górne 1:3 (1:0)
1:0 - Leszczyński, 32 min (karny)
1:1 - Smyla, 56 min
1:2 - Uniejewski, 60 min (głową)
1:3 - Fabisiak, 90+2 min
Sędziował Jacek Bielecki (Tychy).
ISKRA: Tkacz - Noga, Żelazo, Komraus (64. M. Witek), Kułagowski - Cempura, Wiera (84. Żur), Kocerba, Leszczyński, Zawadzki - Pustelnik (64. Rakowski). Trener Robert GĄSIOR.
POLONIA: D. Witek - Smyla, Uniejewski, Bajor (46. K. Nierząd), Gersok - Badura (78. R. Nierząd), Nowak, Widuch (46. Adamczyk), Fabisiak, Habor - Jikia. Trener Krystian ODROBIŃSKI.
Żółte kartki: Leszczyński - Smyla, Habor.