Śląski ZPN

Skrzydłowego Znicza Kłobuck Krzysztofa Łazowskiego interesują zwycięstwa

11/10/2018 14:04

Krzysztof Łazowski w meczu z Liswartą Krzepice poprowadził drużynę Znicza Kłobuck do 38 wygranej z rzędu. Na miano ojca zwycięstwa zasłużył dwoma asystami i jednym golem, pieczętującym wygraną 3:0.


- To jest chłopak, który ma duży wkład w zdobywane przez nas bramki – powiedział trener Znicza Tomasz Juszczyk. – Strzela gole, ale ma także dużo podań otwierających drogę do bramki oraz tak zwanych asyst drugiego stopnia, czyli zagrań, którymi zaczyna bramkowe akcje. W spotkaniu z Liswartą Krzepice kolejny raz się to potwierdziło, bo strzelił gola i miał asysty. Był jednym z wyróżniających się zawodników naszego wyrównanego i mocnego składu.

Skrzydłowy Znicza, który w minionym sezonie strzelił 27 goli w częstochowskiej klasie A, a w obecnych rozgrywkach ma na koncie 4 trafienia w rozgrywkach Football Factory Częstochowska Klasa Okręgowa, też był z siebie zadowolony,

- Jestem bardzo zadowolony – podkreślił zbliżający się 26 urodzin Krzysztof Łazowski. – Nasza seria pokazuje, że dobrze gramy w pikę, bo są zwycięstwa, które dają satysfakcję.

- Miał pan już kiedyś podobną serię?

- Szczerze powiedziawszy takiej serii nigdy nie miałem, ale myślę, że jeszcze nie czas na jej podsumowanie, bo trochę jeszcze potrwa. Zawsze gdy wychodzimy na boisko interesuje nas komplet punktów. Cieszę się więc, z naszego rekordu i myślę, że jeszcze go wyśrubujemy.

- Co sprawia panu większą przyjemność gol czy asysta?

- W tym sezonie więcej jest asyst, ale jedno i drugie sprawia dużo radości. Najważniejsze są jednak zwycięstwa drużyny i to cieszy najbardziej.

- Kibice Znicza podziwiając pana grę lewą nogą, dalekie wyrzuty piłki z autu, dynamiczne rajdy, dobrą szybkość pytają szczerze: co taki zawodnik robi w okręgówce?   

- Miło to słyszeć, ale nasze plany są dalekosiężne więc myślę, że w przyszłości zagram wyżej.

- Gdzie nauczył się pan tego wszystkiego co prezentuje teraz na boisku?

- Piłkarskiego abecadła uczyłem się w Tomaszowie Mazowieckim. Grając w tamtejszej Lechii, zadebiutowałem w III lidze, a do Częstochowy przyjechałem na studia i jestem już w tym regionie od prawie sześciu lat. Na początku okresu studiów na Politechnice Częstochowskiej, gdzie byłem na kierunku zarządzanie i inżynieria produkcji, grałem jeszcze w Lechii. Jeździłem na mecze w rodzinne strony, ale w końcu zacząłem szukać możliwości gry w Częstochowie i na początku 2015 roku trafiłem do Skry. Myślałem o tym, żeby załapać się do rezerw, ale trener Piotr Mrozek zobaczył we mnie potencjał i dał mi okazję gry w III-ligowym zespole. Miło wspominam ten okres, ale po rundzie wiosennej wróciłem do Tomaszowa na pół roku i urwał się kontakt ze Skrą. Kiedy ponownie wróciłem do Częstochowy to zakotwiczyłem w Zawiszy Pajęczno, grającej w łódzkiej IV lidze. Tam było 20 drużyn więc grania było sporo. Drużyna się jednak rozpadła i wtedy z kolegą Kubą Juszczykiem przeszliśmy do Znicza i póki co w Kłobucku jest nam bardzo dobrze.

- Kto pana wypatrzył w Pajęcznie i namówił na grę w Zniczu?

- Z tego co wiem trener Tomasz Juszczyk bywał na naszych meczach, bo Kuba jest jego kuzynem i tak się zaczęły nasze rozmowy o Zniczu. A gdy przyjechałem do Kłobucka to zobaczyłem fajne warunki i zostałem.

- Jaki mecz utkwił panu najbardziej w pamięci?

- W poprzednim sezonie, gdy zdobyliśmy komplet punktów w klasie A i awansowaliśmy do okręgówki, najbardziej utkwił mi w pamięci mecz z Płomieniem Czarny Las wygrany na naszym boisku 4:2. Strzeliłem gola i miałem dwie asysty, ale rywale grali dość agresywnie i sprawili nam sporo kłopotów.

- Jak jest pana ulubiona pozycja na boisku?

- Gdzie potrzeba tam gram, ale w preferowanym przez naszego trenera ustawieniu 4-4-3 najlepiej się czuję na pozycji wahadłowego.

- Zaaklimatyzował się pan w Kłobucku?

- Razem z moją narzeczoną mieszkamy i żyjemy w Częstochowie, gdzie pracuję w hurtowni. W Kłobucku póki co tylko trenuję i gram, ale Ola, która jest moim wiernym kibicem tez często tu zagląda. Stara się być na meczach, a kiedy nie może przyjechać to muszę jej wszystko dokładnie opowiedzieć.

- Kto jest pana piłkarskim idolem i ulubionym zespołem?

- Mimo wszystko Cristiano Ronaldo i Manchester United. Mówię „mimo wszystko”, bo przeżywają w tej chwili trudne chwile i chłopaki śmieją się ze mnie w szatni, ale wytrzymuję ich szyderstwa i czekam na lepsze dni.

- Jakie ma pan marzenie piłkarskie?

- Chciałbym jeszcze zaistnieć na piłkarskim boisku i wspiąć się jak najwyżej, bo to jest marzenie każdego zawodnika. Ale czy się uda tego nie wiem i dlatego skupiam się na tym co mam, czyli na grze w Zniczu Kłobuck i wygrywaniu kolejnych spotkań.

Zdjęcia z meczu ZNICZ KŁOBUCK - LISWARTA KRZEPICE 3:0 można oglądać TUTAJ.