Śląski ZPN

Kamil Glik ocenia mecz z Portugalią i myśli o Włochach

12/10/2018 00:15

 Po spotkaniu Polska - Portugalia rozegranego na Stadionie Śląskim w Chorzowie wielu fachowców zabrało głos oceniając sam mecz i nowy system gry drużyny narodowej. A jak ocenili to zawodnicy?


- Mieliśmy w tym spotkaniu swoje dobre momenty - stwierdził Kamil Glik. - Chwilami, szczególnie w pierwszej połowie graliśmy 15 czy nawet 20 minut dobrze, a później kolejne 10 czy 15 minut słabo. Takie wahania formy powtórzyły się też w drugiej połowie. Myślę, że naszym zadaniem przed następnymi meczami o punkty będzie ustabilizowanie tej lepszej dyspozycji, tak żeby przez całe 90 minut drużyna grała na jednakowym, wysokim pułapie.

- Portugalia strzeliła nam trzy bramki. Czy przy stracie którejś z nich mogliśmy się lepiej zachować w obronie, żeby jej uniknąć?

- Wiadomo, że gdy się na chłodno analizuje mecz to dochodzi się do wniosku, że każdej bramki można uniknąć tylko inaczej trzeba się ustawić, albo szybciej zareagować w grze obronnej. Na pewno nie inaczej było w meczu z Portugalią. Zawsze ze straconych goli rozliczani są w głównej mierze obrońcy, ale myślę, że na utratę bramek złożyło się w sumie kilka czynników. Nie daliśmy rady naporowi Portugalczyków, ale myślę, że analiza taktyczna pokaże, że utrata tych bramek to nie jest wina tylko jednej czy dwóch osób, ale zapewne całej formacji czy sporej części zespołu.

- Goście wyszli na prowadzenie po pana golu samobójczym. Jak ta sytuacja wyglądała z perspektywy boiska?

- Na pewno nie była to taka bramka jaką strzeliłem w meczu z Danią na Stadionie Narodowym, bo wtedy główką z 12 metra skierowałem piłkę do siatki, czy taka jak w spotkaniu z Urugwajem, kiedy to byłem na wślizgu i zostałem trafiony piłką, która wpadła do naszej bramki. Tym razem rywal był w polu bramkowym przed pustą bramką. Chciałem go jeszcze ubiec, ale atakowałem z tyłu i niestety wślizgiem skierowałem piłkę do własnej bramki. Cóż, bramka zaliczona na moje konto, ale gdybym nie interweniował to i tak padłby gol. Podjąłem ryzyko i mogę tylko żałować, że się nie udało.

- Zagraliście w nowym ustawieniu z dwójką napastników. Jak pan jako obrońca to ocenia?

- Graliśmy dwójką napastników, jedną ,,dziesiątką" i trójką zawodników w środku pola. Było to całkiem inne ustawienie niż preferowaliśmy do tej pory i zdecydowanie coś nowego. Trener chciał przetestować właśnie ten wariant, ale zobaczymy czy w meczu z Włochami taktyka będzie podobna do tej z czwartku. Biorąc pod uwagę naszą nierówną grę i te 10 czy 15 minutowe zrywy ciężko ocenić jak zagramy w niedzielę.

- Do tej pory w dwóch spotkaniach Ligi Narodów zdobyliśmy zaledwie jeden punkt. Co to porażka z Portugalią oznacza dla polskiej reprezentacji w kontekście kolejnego spotkania - w niedzielę z Włochami?

- Będzie to mecz bardzo znaczący. Myślę, że to spotkanie będzie miało podobny ciężar gatunkowy dla nas i dla Włochów. Każdy będzie robił wszystko, aby się w tej dywizji utrzymać.

Rozmawiał Kamil Binda