Śląski ZPN

Błąd rezerwowego bramkarza zabrzan w ostatnich sekundach dał zwycięstwo juniorom Rekordu

14/10/2018 13:51

Przed meczem 10 kolejki I Ligi Wojewódzkiej A1 Junior zespoły Rekordu i Górnika Zabrze sąsiadowały ze sobą w środku tabeli z dorobkiem 14 punktów i podobnym bilansem bramkowym (23:15 bielszczanie i 26:15 podopieczni Zbigniewa Mazurkiewicza)


Kiedy więc w 2 minucie doliczonego czasu gry na tablicy wyników widniał wynik 1:1 wydawało się, że remis odzwierciedla zarówno umiejętności drużyn jak i potwierdza przebieg gry. Ale w ostatnich sekundach spotkania, po rzucie rożnym wykonanym przez Stawickiego Melanik lekko skierował piłkę z 7 metra w stronę bramki gości, a błąd Mikody spowodował, że zespół Bartosza Woźniaka zgarnął całą pulę.

Spotkanie zaczęło się od szturmu zabrzan, którzy trzema dalekimi rzutami z autu i rzutem rożnym przez pierwszą minutę trzymali gospodarzy w ich polu karnym. Niewiele jednak zdziałali, bo Jampich i kierowana przez niego obrona pewnie interweniowała przy wrzutkach. A po przetrzymaniu tego oblężenia drużyna z Cygańskiego Lasu ruszyła do ataku i w 8 minucie pokazała jak się rozgrywa rzuty rożne. Dośrodkował Ziemkiewicz, a zamykający dośrodkowanie Jampuch w znakomitej sytuacji z 3 metra główkował... pechowo, bo piłka po koźle przeleciała nad poprzeczką. Pierwszy celny strzał w tym meczu oddał Kozina, który wypracował sobie pozycję strzelecką i z 12 metra uderzył w krótki róg, ale dobrze ustawiony Kamiński pewnie obronił, poradził sobie także z wolejem Brzóski z 16 metra w 14 minucie.

Golkiper Górnika skapitulował jednak w 28 minucie, kiedy to po rzucie wolnym z 35 metra, wrzucona w pole karne przez Ziemkiewicza piłka została zgrana głową przez Jampucha, a najszybciej doskoczył do niej Brzóska i huknął z 3 metra. Futbolówka odbiła się od wewnętrznej części poprzeczki, spadła na murawę i wylądowała w siatce, a strzelec trafił natychmiast w objęcia kolegów.

To trafienie zmobilizowało bielszczan i w 32 minucie Flaka płasko huknął z dystansu, a Kamiński z najwyższym trudem wybił piłkę spod słupka na rzut rożny. Skutecznie interweniował także w 44 minucie, gdy Kozina kolejny raz przedarł się przez obronę, ale będąc na 10 metrze zobaczył przed sobą skracającego kąt bramkarza, który zagrodził drogę piłce i skończyło się na rzucie rożnym.

Goście też próbowali atakować, ale nie potrafili wypracować sobie pozycji strzeleckiej, albo byli blokowani. Godny odnotowania z ich akcji jest jedynie strzał Borka, ale bardziej z racji tego, że w 40 minucie złożył się do uderzenia nożycami niż efektu, bo piłka minęła cel o kilka metrów.        

Po przerwie zabrzanie nadal atakowali nie potrafiąc sobie wypracować sytuacji, aż do 61 minuty, bo wtedy Bryczek na 12 metrze zaatakował Staśkiewicza, a sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Klamka.

Przez ostatnie pół godziny najbardziej aktywny w sytuacjach bramkowych był Kozina. 17-letni napastnik, mający już na koncie 11 występów w III lidze oraz jednego gola w tych seniorskich rozgrywkach, w 64 minucie strzelał z woleja z 16 metrów, ale spudłował; główkował w 71 minucie po rzucie rożnym, ale przestrzelił, przedarł się w polu karnym i zagrał wzdłuż bramki w 80 minucie, ale nikt nie zamknął i strzelał z wywalczonego przez siebie wolnego z 17 metrów, ale w 83 minucie trafił piłką w mur.

Wreszcie w ostatnich sekundach spotkania nastąpiła opisana już na wstępie akcja, która zadecydowała o wyniku.

- Nie można przepuścić takiego strzału - stwierdził Zbigniew Mazurkiewicz. - Ale nie tylko do naszego rezerwowego bramkarza, który wszedł do gry na ostatnie pół godziny, mam pretensję. Krzyczałem do zawodników, że mamy kryć w strefie, bo w tym momencie graliśmy w osłabieniu, ale zabrakło koncentracji. Dlatego punkt, na który zespół naprawdę solidnie zapracował wymknął się nam z rąk.

- Dopisało nam trochę szczęście, bo zwycięskiego gola strzeliliśmy po ewidentnym błędzie bramkarza - podsumował Bartosz Woźniak. - Ale chłopaki bardzo mocno pracowali. Mecz był jednak bardzo wyrównany, choć w pierwszej połowie, bardzo dobrej w naszym wykonaniu, mieliśmy sporo sytuacji, z których wykorzystaliśmy tylko jedną. Gorzej był z drugą połową, bo Górnik zepchnął nas do defensywy, ale wyszliśmy z opresji obronną ręką. Cała drużyna pracowała i wszystkich od bramkarzy, którzy bronili po 45 minut, a dodam, że Szumera to 16-latek, po ostatniego zmiennika, chcę pochwalić, bo tworzyli w tym spotkaniu monolit.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

Rekord Bielsko-Biała - Górnik Zabrze 2:1 (1:0)
1:0 - Brzóska, 28 min
1:1 - Klamka, 62 min (karny)
2:1 - Melanik, 90+2 min (głową)
Sędziował Leszek Niemczyk (Skoczów).
REKORD: Jurek (46. Szumera) - Bryczek (81. Antczak), Olszowski, Jampich, Melanik - Brzóska (86. Rycka), Flaka, Janik, Ziemkiewicz (66. Stawicki), Kieta (58. Tomko) - Kozina (90+3. Tatarczuch). Trener Bartosz WOŹNIAK.
GÓRNIK: Kamiński (66. Mikoda) - Susz, Jakubowski (69. Trytko), Chmielewski, Kołodziej - Pelc (75. Komor), Kopia, Maj, Budak (46. Klamka) - Borek (46. Stępień), Staśkiewicz (66. Bednarz). Trener Zbigniew MAZURKIEWICZ.
Żółte kartki: Jampich - Pelc, Stępień.