Śląski ZPN

Posiłki z pierwszoligowej kadry pociągnęły tyskich juniorów do wysokiego zwycięstwa ze Skrą

14/10/2018 18:22

Od 5 września, kiedy to grająca w roli beniaminka I Ligi Wojewódzkiej A1 Junior Skra Częstochowa wygrała wyjazdowy mecz z ROW 1964 Rybnik, podopieczni Tomasza Szymczaka w sześciu kolejnych spotkaniach nie zaznali smaku zwycięstwa. Choć na mecz z GKS Tychy częstochowianie przyjechali jako drużyna znacznie wyżej sklasyfikowana w tabeli to jednak zespół Sebastiana Idczaka wygrał i to aż 7:2.


Już w 12 minucie po faulu Rogali na Bielusiaku Rutkowski wykorzystując rzut karny zapewnił gospodarzom prowadzenie. W następnej minucie Biegański zagrał do Staniuchy, który w sytuacji sam na sam, uderzeniem z 8 metra podwyższył wynik, a w 39 minucie ustalił wynik pierwszej połowy. Tym razem w roli asystenta wystąpił Piątek, a 17-latek mający już na swoim koncie 4 występy na zapleczu ekstraklasy huknął z 11 metra pod poprzeczkę.

Po przerwie tyszanie nadal grali skutecznie. Potwierdzili to golami Laska w 51 minucie i Jochemczyka, który w 69 minucie wykorzystał podanie od swojego bramkarza Maciejowskiego, wdarł się w pole karne i zakończył akcję strzałem z 5 metra do pustej bramki. Dopiero prowadząc 5:0 tyszanie pozwolili sobie na chwilę rozluźnienia, co natychmiast wykorzystali rywale i strzelili dwa gole. W 71 minucie po wrzutce Niedźwiedzia z rzutu wolnego w podbramkowym zamieszaniu Matyja dobitką pokonał Maciejowskiego, który w 73 minucie skapitulował także po strzale Rogali z rzutu karnego, za faul Bieusiaka na Matyi.

W odpowiedzi tyszanie natychmiast Biegański wyprowadził kontrę sfinalizowaną przez Hata strzałem z 16 metra, a doliczonym czasie gry Biegański po solowej akcji i minięciu trzech rywali, wyłożył piłkę Trzcionce, który z 6 metrów skierował piłkę do pustej bramki, stawiając pieczęć na efektownym zwycięstwie.

- Mieliśmy mocny skład - podkreśla Sebastian Idczak. - Po kontuzji wrócił do gry Bielusiak i razem z Laskiem trzymał tyły, a jeżeli chodzi o ofensywę to z pierwszoligowego zespołu dołączyli do nas Piątek i Staniucha. Oni razem z Biegańskim wnieśli do gry jakość, do której dostosował się cały zespół. Mecz był ciekawy, bo obydwie drużyny miały sporo sytuacji, ale my dochodziliśmy do klarowniejszych okazji i byliśmy skuteczni. Taktyka średniego pressingu i szybkiego uruchamiania napastników szybko zdała egzamin, bo już po 13 minutach prowadziliśmy 2:0 i mieliśmy ułożony mecz. Zagraliśmy kolejny dobry mecz i cieszymy się z trzeciej wygranej z rzędy.

- Brak kapitana Wierusa i Kapkowskiego, którzy musieli pauzować z powodu żółtych kartek oraz leczących urazy Malinowskiego i Buławskiego, odbił się na naszej grze - mówi Tomasz Szymczak. - Próbowaliśmy grać "swoje" i rozgrywać piłkę od tyłu, ale popełniliśmy dużo błędów, które rywale wykorzystali. Pierwsza bramka podarowana została gospodarzom przez Rogalę, który stracił piłkę, a następnie sfaulował przeciwnika w polu karnym. W sumie pięć goli podarowaliśmy przeciwnikowi, choć 14 października to przecież nie jest dzień świętego Mikołaja. Trzeba ten wynik przyjąć na klatę i otrząsnąć się. Szkoda, że grając przeciwko naprawdę mocnej, bo wzmocnionej zawodnikami pierwszoligowej drużyny tyszan nie mogliśmy zagrać w najmocniejszym składzie, bo wtedy przekonalibyśmy się co w sumie potrafimy. A tak to nie rozliczając nikogo z indywidualnych błędów, na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej, musimy sobie z tym poradzić jako drużyna.         

GKS Tychy - Skra Częstochowa 7:2 (3:0)
1:0 - Rutkowski, 12 min (karny)
2:0 - Staniucha, 13 min
3:0 - Staniucha, 39 min
4:0 - Lasek, 51 min
5:0 - Jochemczyk, 69 min
5:1 - Matyja, 71 min
5:2 - Rogala, 73 min (karny)
6:2 - Hat, 74 min
7:2 - Trzcionka, 90+1 min
Sędziował Marcin Bielawski (Mysłowice).
GKS: Maciejowski - Król (83. Raś), Bielusiak, Lasek, Kubica - Kacprowski (88. Malcher), Hat, A. Biegański - Rutkowski (62. Kręciwilk), Staniucha (56. Jochemczyk), K. Piątek (68. Trzcionka). Trener Sebastian IDCZAK.
SKRA: Kowalczyk - Podolski, Migdał (46. Wójcik), Napieraj, Pakuła - Niedźwiedź, Rogala, Gołębiowski, Przygodzki - Wiekiera (85. Wróbel), Matyja. Trener Tomasz SZYMCZAK.
Żółte kartki: Jochemczyk, Bielusiak - Rogala, Pakuła, Podolski, Napieraj.