Śląski ZPN

Górnik Wojkowice wygrał na wyjeździe ze Szczakowianką i został liderem

20/10/2018 15:04

Po sześciu z rzędu zwycięstwach na swoim boisku Szczakowianka, liderująca po 11 kolejkach rozgrywek ZINA Klasa Okręgowa - IV grupa, doznała pierwszej porażki. Tym boleśniejszej, że Górnik Wojkowice, który przyjechał do Jaworzna jako wicelider, za zwycięstwo 2:0 zgarnął komplet punktów i wrócił do domu jako przodownik tabeli.


Od pierwszej minuty odważniej zaatakowali goście, ale ich pierwsze strzeleckie próby okazały się minimalnie niecelne. Gospodarze natomiast w 5 minucie odpowiedzieli kontrą, zakończoną upadkiem w polu karnym Janeczki, gonionego przez Wieczorka. Sędzia, wbrew oczekiwaniom grającego trenera jaworznian (choć od wtorku już także szkoleniowca IV-ligowego Gwarka Ornontowice) Łukasza Berety, nie użył gwizdka.

Ten sygnał ostrzegawczy niczego nie zmienił w podejściu wojkowiczan. Nadal parli do przodu i w 14 minucie dopięli swego. Stępień dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, a Rał główkując zza narożnika pola bramkowego posłał piłkę w długi róg i Adamus został pokonany.

Szukający okazji do wyrównania piłkarze Szczakowianki bardzo dobrą okazję mieli w 31 minucie, kiedy to po wrzutce Terbalyana Janeczko główkował z 7 metra, ale uderzył zbyt lekko i w dodatku tam gdzie stał Surowiec, więc bramkarz Górnika poradził sobie z obroną. Także w 39 minucie po wrzutce Biskupa z rzutu wolnego R. Nowak w podbramkowym zamieszaniu źle trafił w piłkę i nie mógł zaskoczyć golkipera wojkowiczan, którzy natychmiast wyprowadzili kontrę i tym razem A. Nowak, strzelający z 16 metra, uderzył za lekko, żeby Adamus musiał się wysilać przy obronie. Najlepszą kontrę goście wyprowadzili jednak w 44 minucie, kiedy to po wrzutce A. Nowaka zamykający akcję M. Szopa był minimalnie spóźniony i zdołał tylko na 5 metrze końcem buta trącić piłkę, która przeszła obok słupka.

Po przerwie zespół Adama Bały był bardziej waleczny i dzięki temu wypracował kolejne okazje. W 53 minucie Stępień dośrodkował piłkę na 5 metr, gdzie A. Nowak szczupakiem oddał celny strzał, ale Adamus znakomitą interwencją zapobiegł stracie gola. Nie miał już jednak żadnych szans w 73 minucie, gdy po wrzutce Wieczorka spod końcowej linii z 5 metra główkował M. Szopa.

- Szkoda, że sędzia nie odgwizdał karnego, bo naszym zdaniem był faul na Janeczce na początku meczu i wtedy spotkanie mogło wyglądać inaczej - mówi Łukasz Bereta. - Później straciliśmy gola po stałym fragmencie gry, bo rywale wyraźnie przewyższali nas warunkami fizycznymi, a my nie mieliśmy bramkarza Kołodzieja i wysokiego obrońcy Rutkowskiego. Trzeba jednak też powiedzieć, że źle weszliśmy w mecz. Rywale byli agresywniejsi, bardziej nabuzowani, a my nie graliśmy długim podaniem i próbując rozgrywać narażaliśmy się na kontry. To był jednak nasz słaby mecz, a i zmiany, których dokonaliśmy nie wpłynęły na korzyść.
- Jaka jest pana obecna sytuacja trenersko-zawodnicza?
- Skorzystałem z oferty Gwarka i zostałem trenerem IV-ligowej drużyny, żeby się szkoleniowo rozwijać, ale do końca tego sezonu jako zawodnik pomogę jeszcze Szczakowiance, której treningi prowadzi teraz mój dotychczasowy asystent Dylowicz. Wiadomo w Ornontowicach jest wyższa liga więc dla mnie jest to krok do przodu i to zadecydowało. Z działaczami i zespołem rozstaję się w zgodzie i po rundzie jesiennej postawię pożegnalne piwo. Do ostatniego meczu w tym roku, oczywiście jeżeli to nie będzie kolidowało z trenerskimi obowiązkami w Gwarku, pomogę Szczakowiance na ile się da.

- Na mecz z liderem mogłem wystawić najmocniejszy skład - podkreślił Adam Bała. - Ale mam ten komfort, że cała dwudziestka w kadrze jest wyrównana i dobra, na tyle, że przed każdym meczem mam ból głowy, bo kogoś trzeba zostawić na ławce rezerwowych, a nawet na trybunach. To także procentuje, bo nawet ci którzy wchodzą coś wnoszą do naszej gry. Było to widać na boisku w Jaworznie i z tego naszego występu jestem bardzo zadowolony. Chłopcy zagrali mądrze. To co sobie założyliśmy przed meczem było realizowane i za to im dziękuję. Podobało mi się szczególnie nasze zaangażowanie i determinację w walce na każdym kawałku boiska. Tym udało się nam osiągnąć korzystny wynik i jesteśmy liderem.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

JSP Szczakowianka - Górnik Wojkowice 0:2 (0:1)
0:1 - Rał, 14 min (głową)
0:2 - M. Szopa, 73 min (głową)
Sędziował Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie). Widzów 300.
SZCZAKOWIANKA: Adamus - Wojciechowski, R. Nowak, Seiler (59. Dworak), Terbalyan - Zych (66. Molenda), Biskup, Bereta, Łuszcz (60. Kamiński) - Frąckowiak (81. Bąk), Janeczko. Trener Łukasz BERETA.
GÓRNIK: Surowiec - Wieczorek, Kondzielnik, Rał, Krzykawski - Kawecki (73. Skórka), Czerski (63. Miśkiewicz), I. Szopa, Stępień, M. Szopa (89. Połedniak) - A. Nowak (83. Gierczuk). Trener Adam BAŁA.
Żółte kartki: Bereta, Biskup - Kondzielnik, M. Szopa.