Śląski ZPN

Juniorzy Piasta Gliwice przeskoczyli tyszan w bezpośredniej walce o miejsce w środkowej strefie

21/10/2018 16:55

W rywalizacji drużyn, które niespokojnie oglądają się na dół tabeli I Ligi Wojewódzkiej A1 Junior, 3 punkty zdobył zespół Piasta Gliwice. Podopieczni Macieja Tokarczyka dzięki wygranej z GKS Tychy 3:2 przeskoczyli tyszan w klasyfikacji awansując na 10 pozycję.


Ponieważ obaj rywale nastawili się na "wymianę ciosów" od początku spotkania emocji i sytuacji bramkowych nie brakowało. Na pierwszego gola trzeba było jednak czekać do 32 minuty, bo wtedy  po dograniu Kazubowskiego z prawego skrzydła Jończyk płaskim uderzeniem z 12 metra pokonał Maciejowskiego.

Na 2:0 gliwiczanie podwyższyli w 60 minucie, wykonując klasyczną kontrę. Giera wykorzystał błąd Kacprowskiego i dograł do Fabiana, który sfinalizował akcję podwajając rozmiary prowadzenia. Tyszanie mogli szybko odpowiedzieć zdobyciem kontaktowej bramki, bo faulu Dankowskiego na Trzcionce sędzia podyktował rzut karny, ale strzelający z "wapna" Rutkowski posłał piłkę nad bramką. Jak się wykorzystuje jedenastkę zaprezentował w 68 minucie Marcinkowski, bo faulu Laska na Kucu podszedł do futbolówki i pokonał Maciejowskiego.

Prowadzenie 3:0 nie dało jednak gliwiczanom komfortu spokojnego kontrolowania meczu, bo już 10 minut później było 3:2. W 71 minucie po zagraniu A. Biegańskiego Trzcionka wykorzystał bowiem sytuację sam na sam z bramkarzem, a w 78 minucie Hat przymierzył z rzutu wolnego z 20 metra.

- Piast mając w wyjściowym składzie starszych zawodników, bo ośmiu piłkarzy było z 2000 rocznika, a trzech z 2001 rocznika, uzyskał przewagę w posiadaniu piłki - mówi trener tyszan Sebastian Idczak. - Natomiast my grając tylko trójką z rocznika 2000, a ponadto dwójką z rocznika 2002 i szóstką z rocznika 2001 przeciwstawialiśmy się rywalowi sprytem. Uważam, że przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet wyszarpać remis. Już w pierwszej akcji po rzucie rożnym Kubica strzelił z bliska, ale rywale wybili piłkę z linii bramkowej i rozpoczęli kontrę, którą zatrzymał dopiero Maciejowski wygrywając pojedynek sam na sam z napastnikiem. Choć takich akcji podbramkowych, raz w jednym, raz w drugim polu karnym, było sporo, to wydaje mi się, że my mieliśmy klarowniejsze. Kręciwilik przy stanie 0:0 dwa razy wychodził na czystą pozycję, ale raz został w ostatniej chwili zablokowany, a drugi raz bramkarz obronił, a Bielusiak po rzucie rożnym nie trafił do bramki z 2 metrów. Maciejowski też miał sporo pracy i wiele strzałów z dystansu, czy nawet sytuacji sam na sam też obronił, dlatego nie można powiedzieć, że przegraliśmy niezasłużenie. Rywale byli piłkarsko lepsi jednak ten niewykorzystany rzut karny nie daje spokoju i pozostawia niedosyt.

Piast Gliwice - GKS Tychy 3:2 (1:0)
1:0 - Jończyk, 32 min
2:0 - Fabian, 60 min
3:0 - Marcinkowski, 68 min (karny)
3:1 - Trzcionka, 71 min
3:2 - Hat, 78 min (wolny)
Sędziował Mateusz Bielawski (Mysłowice).
PIAST: Jelonek - Kazubowski, Gendera (46. Strzelec), Gilewski, Dankowski - Cholajda, Fabian, Marcinkowski, Kuc, Jończyk (61. Grzegorz) - Giera (75. Leszczuk). Trener Maciej TOKARCZYK.  
GKS: Maciejowski - Braś (77. Hachuła), Lasek, Bielusiak, Kubica - Rutkowski, Kacprowski, Hat, A. Biegański, Kręciwilk (64. Brun) - Trzcionka. Trener Sebastian IDCZAK.
Żółte kartki: Jonczyk, Marcinkowski, Kuc - Kacprowski.