Śląski ZPN

Sokół Wola wygrał z liderem grając w dziesiątkę

27/10/2018 17:40

AKS Mikołów, czyli lider rozgrywek ZINA Klasa Okręgowa - I grupa, przekonał się, że nie ma łatwych spotkań. Podopieczni Marcina Molka patrząc w tabelę przed wyjazdowym meczem z Sokołem Wola widzieli, że rywal plasuje się na 12 miejscu, ale na murawie nie było tego widać nawet gdy wolanie od 42 minuty musieli grać w dziesiątkę. Mimo osłabienia wygrali 1:0, bo w 72 minucie wyprowadzili zabójczą kontrę i to wystarczyło, żeby sprawili niespodziankę.


- To był dla nas ważny mecz - mówi trener wolan Łukasz Biliński. - Po pierwsze ostatni raz w barwach Sokoła wystąpił Łukasz Grabowiecki, który w nagrodę za 291 występów w tym zespole wybiegł na boisko z kapitańską opaską. Po drugie dla mnie było debiut w roli zawodnika Sokoła i do tego przeciwko drużynie z klubu, w którym kiedyś grałem. A do tego podejmowaliśmy lidera. Wszyscy byli więc zmobilizowani. Nie przestraszyliśmy się wyżej notowanego przeciwnika i nawet 16-letni Szymon Pukas, którzy dobrze prezentował się na ostatnich treningach więc dostał szansę gry od pierwszych sekund, sprawował się bardzo dobrze. Już w 38 minucie mieliśmy okazję do strzelenia gola, ale Jakub Jucha źle sfinalizował naszą kontrę. Natomiast w 42 minucie gdy Grzegorz Kuźnik nie zgodził się z decyzją sędziego, arbiter ukarał go czerwoną kartką i musieliśmy od tego momentu grać w dziesięciu. Cofnęliśmy się więc i rozbijając ataki mikołowian czekaliśmy na okazję do kontry. Wyprowadziliśmy ją w 72 minucie, bo wtedy Mateusz Lendzion zagrał do Jakuba Krawczyka, a nasz 17-letni napastnik z zimną krwią wbiegł w pole karne i obok bramkarza posłał piłkę do siatki.

Po stracie gola AKS próbował odpowiedzieć, ale pewnie grająca obrona kierowana przez Łukasza Grabowieckiego nie dała się sforsować.

- W sumie tylko raz byliśmy blisko strzelenia gola - mówi Marcin Molek. - Zaraz po stracie bramki Mateusz Sikora uderzył z 16 metra i trafił w poprzeczkę. Pozostałych strzałów z dystansu nie ma co liczyć. Nie wypracowaliśmy ani jednej stuprocentowej okazji więc nie byliśmy w stanie zapunktować. Rywale przewyższali nas determinacją. Widać było, że chcieli, walczyli, jeździli wślizgami. A my traciliśmy piłkę przez niedokładne podania, a brak zaangażowania w odbiór sprawiał, że nie potrafiliśmy przejść do ataku. Kilku zawodników po prostu przeszło obok meczu co... wykrakałem kilka dni temu mówiąc, że takie mecze jak ten z Sokołem są najtrudniejsze, bo nie wymuszają na zawodnikach mobilizacji. Na czekający nas na koniec rundy wyjazdowy mecz z wiceliderem Pogonią Imielin na pewno nikogo nie trzeba będzie mobilizować, ale wcześniej przed nami jeszcze spotkanie u siebie z Ogrodnikiem Cielmice i mam nadzieję, że zawodnicy wyciągną odpowiednie wnioski z lekcji jaką dostaliśmy na boisku w Woli. W każdym meczu trzeba zagrać na 100 procent swoich umiejętności.

Sokół Wola - AKS Mikołów 1:0 (0:0)
1:0 - Krawczyk, 72 min
Sędziował Marek Serwaczak (Zabrze).
SOKÓŁ: Kołek - Wyrobek, Grabowiecki, Kula, Jucha - Kuźnik, Pukas (56. Stawowy), Koczy, Biliński (68. Porczyński), Lendzion (76. Faruga) - Krawczyk. Trener Łukasz BILIŃSKI.
AKS: Szczepek - Wieczorek, Sikora, Kubisz (75. Zgliński), Mazurek - Kopytko (82. Olszewski), Oltman, Piekarz, Zamojda - Lesik, Kowalski. Trener Marcin MOLEK.
Żółte kartki: Jucha, Porczyński - Lesik, Kubisz. Czerwona kartka: Kuźnik (42, krytykowanie decyzji sędziego).