Śląski ZPN

Radosław Roszak ze swoimi podopiecznymi próbuje otworzyć nowy rozdział w historii JUW-e Jaroszowice

4/11/2018 17:56

Trener Radosław Roszak stawia przed prowadzoną przez siebie drużyną trampkarzy JUW-e Jaroszowice ambitne zadanie awansu do III ligi trampkarzy.


- Z tą drużyną, razem z wiceprezesem do spraw rozgrywek młodzieżowych Adamem Piszczkiem, jestem od 4 lat - mówi trener trampkarzy JUW-e Jaroszowice Radosław Roszak. - Powstała w 2014 roku i z tej grupy, która była na początku jest nadal szóstka: Piszczek, Skitek, Żogała, Stolorz, Piekorz i Spyra. Pozostali przychodzili do drużyny i wrastali w nią, bo tworzymy teraz prawdziwy zespół. Do tej 18, która grała w meczu z Golem Bieruń dodać też trzeba Smejkala, Rodaka i Krzyśka Dużego. Drużyna złożona jest głównie z zawodników z roczników 2005 i 2006, a trzech chłopców jest z rocznika 2004. Grają jednak także chłopcy z roczników 2007 i 2008, bo mamy takie rodzynki. Najstarsi dominują warunkami fizycznymi, ale młodsi radzą sobie dzięki sprytowi i boiskowemu cwaniactwu, a przede wszystkim dzięki technice.

- Ile macie treningów w tygodniu?

- Spotykamy się dwa razy w tygodniu na treningach i trzeci raz na meczu. Na zajęciach, które mamy na bocznym boisku, bo tam jest oświetlenie, albo na głównej płycie, od 15 do 20 chłopców. Warunki mamy więc dobre, a za rok będzie jeszcze lepiej, bo będziemy mieć także oświetlenie na boisku głównym. Frekwencja, dzięki rodzicom, którzy są bardzo zaangażowani, jest dobra. Wszyscy gadamy tym samym językiem. Nikt się "nie wcina" i naprawdę jest super. Dzieci wiedzą o co grają, czyli potrafią oddzielić zabawę od rywalizacji o wynik. Wiedzą, że zwycięstwo cieszy, a porażka uczy.

- Który mecz z rundy jesiennej był najlepszy w waszym wykonaniu?

- Ten najważniejszy dopiero przed nami i mam nadzieję, że po meczu barażowym o awans do III ligi z Gromem Świerczyniec, który wygrał rywalizację w I grupie IV Ligi Okręgowej C1 Trampkarz będę mógł powiedzieć, że to był nasz najlepszy występ. A z tych, które graliśmy do tej pory pamiętny był mecz z Siódemką Tychy u nich, bo po 10 minutach przegrywaliśmy 0:2, ale po przerwie pokazaliśmy charakter i wygraliśmy 3:2. Na pewno także to ostatnie spotkanie z Golem Bieruń bardzo cieszy. Zwycięstwo dało nam prawo gry o historyczny awans do III ligi, bo nikt jeszcze z naszego klubu do III ligi nie awansował. Za tydzień będziemy więc próbowali otworzyć nowy rozdział w historii klubu.

- Kto jest motorem napędowym tej drużyny?

- Patrzę na zespół i to jest dla mnie najważniejsze. Chwalę wszystkich, bo wszyscy się starali na ile mogli i nawet jak popełniali błędy to zaraz je naprawiali. Oczywiście dla samego rezultatu w meczu z Golem Bieruń sporo zrobił Szymon Nikiel, czyli jeden z naszych "seniorów" z rocznika 2004. Robił zadymę w polu karnym rywali. Otworzył wynik i "zamknął" mecz, bo wywalczył rzut karny w ostatnich sekundach przy stanie 5:5. Można więc powiedzieć, że pociągnął zespół, choć czasem gra zbyt indywidualnie, ale w tym spotkaniu pociągnął zespół. Choć warunkami fizycznymi nie wygląda na rocznik 2004 to jest sprinterem i potrafi tę szybkość wykorzystać.

- Strzelił w sumie 12 bramek w rundzie jesiennej i jest najlepszym strzelcem...

- ... Nie liczymy w ten sposób. Staramy się uświadomić zawodnikom, że nie ten co strzela gole jest w zespole najważniejszy, żeby nikt nie grał egoistycznie. Od początku, czyli od tego momentu gdy ci zawodnicy byli skrzatami, powtarzałem im, że ten co podaje, ten który rozpoczyna akcję jest tak samo ważny. Nawet bardziej interesowało mnie kto miał asystę i robiliśmy taką tabelę, żeby chwalić podających. Król strzelców wyrasta z zespołu i to mnie interesuje.

- Jaki jest największy problem waszej drużyny?

- Mała ilość zawodników z rocznika 2004. Gdybyśmy awansowali do III ligi to już trafimy na silne zespoły z większych miast, gdzie jest większość zawodników z tego właśnie rocznika, a my mamy ich za mało. Warunkami fizycznymi na pewno im nie dorównamy, ale chcemy awansować, żeby uczyć się i pokazywać swoje umiejętności techniczne. Nawet jeżeli mielibyśmy przegrywać to warto bić się o prawo gry w wyższej lidze żeby podpatrywać lepszych, wyciągać wnioski rozwijać się. Dlatego po wygraniu rywalizacji w swojej grupie przygotujemy się najlepiej jak się do meczu z Gromem Świerczyniec, którego będziemy gościć na swoim boisku, bo w rundzie jesiennej oni w swojej grupie zdobyli 17 punktów i mieli bilans bramkowy 33:12, a my ze zdobytymi 22 punktami i bilansem bramkowym 65:14 zdobyliśmy prawo gry jako gospodarz. Spróbujemy więc jeszcze raz wykorzystać atut swojego boiska.

Zdjęcia z meczu można oglądać tutaj.