Śląski ZPN

Młodzieżowcy powołani do kadry U20 zmierzyli się w Bielsku-Białej

10/11/2018 20:37

Do reprezentacji Polski U20, która 19 listopada o godzinie 19.00 na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej zmierzy się z Ukrainą, trener Jacek Magiera powołał dwóch zawodników GKS Katowice i jednego z Podbeskidzia. Całą trójkę widzieliśmy na bielskiej murawie w meczu, który dla gości oznaczał przełamanie. Podopieczni Dariusza Dudka pierwszy raz od 6 października, kiedy to wygrali 1:0 na wyjeździe ze Stomilem Olsztyn mogli się cieszyć z 3 punktów. Wygrali bowiem 2:0.


Młodzieżowcy nie wystąpili w głównych rolach. Przy pierwszym golu Tymoteusz Puchacz wyprowadził wprawdzie kontrę, która mimo próby blokowania przez Kacpra Kostorza zakończyła się strzałem z 18 metra, ale do miana bohatera urósł w tej sytuacji Bartosz Śpiączka, natomiast Wojciech Fabisiak okazał się antybohaterem. Napastnik, który w Podbeskidziu spędził sezon 2014/2015 i w 23 występach zdobył 4 bramki na boiskach ekstraklasy, tym razem słabym strzałem zaskoczył fatalnie interweniującego bramkarza i w 9 występie w katowickich barwach zdobył swoją 2 bramkę. 27-letni snajper, którego wizytówką jest 10 goli w 32 występach na boiskach ekstraklasy barwach Górnika Łęczna w sezonie 2016/2017, popisał się za to w 59 minucie. Po długim podaniu Arkadiusza Woźniaka znakomicie w wyskoku przyjął piłkę na pierś na 20 metrze i mimo ataku Mavroudisa Bougaidisa zagrał idealnie i wbiegający w pole karne Adrian Błąd w sytuacji sam na sam trafił z 9 metra w długi róg. Przy tym strzale Wojciech Fabisiak nie miał nic do powiedzenia, ale za to w 85 minucie instynktownie obronił strzał Davida Anona Gozaleza z 6 metrów, ratując Podbeskidzie przed startą trzeciej bramki.

Gospodarze też strzelali, ale Krzysztof Baran bronił skutecznie: po wolnym wykonanym przez Michała Rzuchowskiego z 18 metra w 17 minucie, strzale z dystansu Roberto Gandary w 19 minucie i wolnym Łukasza Sierpiny w 33 minucie. Także po przerwie najgroźniejszy strzał bielszczanie oddali z rzutu wolnego, bo w 69 minucie z wolnego huknął Michał Rzuchowski, ale bramkarz katowiczan zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Także ostatnia interwencja w meczu należała do Krzysztofa Barana, który wyłapał dośrodkowaną w pole karne piłkę i gdy z futbolówką przyciśniętą do piersi upadł na murawę arbiter zakończył spotkanie. Marzący o dołączeniu do ścisłej czołówki I ligi bielszczanie nie zdołali wykonać kolejnego kroku w górę tylko osunęli się na 7 pozycję. Natomiast katowiczanie choć nie poprawili swojej pozycji i nadal zajmują przedostatnią pozycję to zmniejszyli dystans do zespołów "nad kreską". Dlatego opuszczali Bielsko-Białą z optymizmem patrząc na czekający ich finisz rundy jesiennej.

Zdjęcia z meczu można oglądać  tutaj.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Katowice 0:2 (0:1)
0:1 - Śpiączka, 39 min
0:2 - Błąd, 59 min
Sędziował Paweł Malec (Łódź). Widzów 3790.
PODBESKIDZIE: Fabisiak - Modelski, Wiktorski, Bougaidis, Oleksy - Kostorz (70. Mystkowski), Rzuchowski, Rakowski (77. Kozak), Sierpina - Gandara (66. Goncerz), Sabala. Trener Krzysztof BREDE.
GKS: Baran - Tabiś, Frańczak, Remisz, Wawrzyniak, Puchacz - Błąd, Poczobut, Łyszczarz (57. Piesio), Woźniak (70. Anon) - Śpiączka (90. Rumin). Trener Dariusz DUDEK.
Żółte kartki: Bougaidis - Puchacz, Śpiączka, Baran.