Śląski ZPN

Prawie 13 tysięcy kibiców w Zabrzu wspierało polską młodzieżówkę

16/11/2018 21:39

Pytany przed pierwszym meczem barażowym z Portugalczykami o zawodnika, którego najbardziej ceni (w domyśle obawia się) Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski U21 wymienił Diogo Jotę. Trafił idealnie. To właśnie piłkarz, grający na co dzień w Wolverhampton, w 30 minucie spotkania w Zabrzu po dograniu prawoskrzydłowego Joao Felixa, strzałem z bliska do pustej bramki ustalił wynik.


Portugalia wygrała 1:0 i zaplanowany na 20 listopada rewanż w Chaves rozpocznie jedną nogą w finałowym turnieju, który od 16 do 30 czerwca 2019 roku, z udziałem 12 drużyny, rozegrany zostanie we Włoszech.  

A jak przebiegał mecz na zabrzańskiej murawie? Pod dyktando gości. Biało-czerwoni, wspierani przez prawie 13 tysięcy kibiców, ustawili się w dwóch liniach obronnych: czwórka defensorów i piątka pomocników grających w linii w odstępie 5 metrów. Wyprowadzali też jednak kontry i w 7 minucie po dalekim podaniu Dziczka ze swojej połowy za plecy obrońców rywali Michalak znalazł się w dobrej sytuacji. Przyjął piłkę na 20 metrze i wbiegł w pole karne gdzie... w momencie oddania strzału został zablokowany przez goniącego go obrońcę.

Przez większość meczu gra toczyła się jednak na połowie Polaków, ale gola Portugalia strzeliła z kontry. Szymański stracił piłkę na wysokości pola karnego gości, którzy ruszyli jak karetka na sygnale. Carvahlo zagrał na prawe skrzydło, a Felix wykorzystując wolną przestrzeń nie dał się nikomu dogonić. Wpadając w pole karne zobaczył gdzie jest partner, a ten gubiąc Gumnego wbiegł w pole bramkowe i z dograną tam piłką nie miał najmniejszych problemów. Strzał D. Joty z 3 metrów był formalnością nie tylko dla zawodnika wartego 18 milionów Euro.

W 76 minucie znakomitą okazję na podwyższenie wyniku miał Carvalho, ale jego strzał z narożnika pola bramkowego znakomitą interwencją zastopował Grabara. W odpowiedzi po dograniu Jagiełły niewiele brakowało, żeby Portugalczycy strzelili samobójczego gola, jednak Pereira popisał się refleksem i uratował swoją drużynę. Jeszcze w 89 minucie Jagiełło dośrodkował kolejny raz, ale tym razem Kapustka źle ustawił się do strzału głową i spudłował.

Można powiedzieć, że biało-czerwoni ambitnie walczyli do końca i nawet w ostatniej akcji meczu, po rzucie rożnym, Żurkowski uderzył mocno z woleja, ale skończyło się na interwencji obrońców i punkty pojechały do Portugalii.

- Wiedzieliśmy, że nie możemy dopuścić do sytuacji, w której przeciwnik będzie miał szansę na kontratak - mówi Czesław Michniewicz. - Portugalczycy robią to bardzo szybko, niezwykle dynamicznie wychodzą z akcją i poprzez swoją fantastyczną technikę potrafią taką okazję wykorzystać. Tak też się stało i choć po bojaźliwym początku gra się wyrównała, to właśnie wtedy, gdy mieliśmy aut pod polem karnym rywali, zapędziliśmy się pod bramkę przeciwnika większą ilością zawodników, a między naszymi formacjami zrobiły się większe odległości. To właśnie wykorzystali rywale i w sposób, w który najczęściej zdobywają bramki, skarcili także nas za ten błąd. Przed rewanże sytuacja jest trudna, ale nie rezygnujemy. Wiele się w naszej grze nie zmieni. Być może nastąpią roszady, bo ten czas na odpoczynek i regenerację jest bardzo krótki, ale sposób podejścia musi być ten sam. Oczywiście przegraliśmy i to boli, ale nie straciliśmy żadnego zawodnika z powodu żółtych kartek, a do zdrowia powinien wrócić Bochniewicz. Będziemy więc mogli wybierać spośród 24 kandydatów i to jest dla nas bardzo ważne. Tym bardziej, że ta końcówka w naszym wykonaniu wlewa w serce optymizm. Atakowaliśmy. Mieliśmy okazje bramkowe. Zapomnieliśmy o sztuczkach Joao Felixa, który na początku swoimi popisami, a ma wysokie umiejętności, zdeprymował naszych zawodników i ambitnie walczyliśmy do ostatniego gwizdka. Na rewanż pojedziemy więc z wiarą. To jest piłka, a w dodatku piłka młodzieżowa i wiele się może jeszcze zdarzyć. Przegraliśmy tylko 0:1, a przypomnę, że Portugalia przegrała u siebie w grupie z Rumunią 1:2. Oczywiście są faworytem, mają jednego gola więcej, ale za nami dopiero pierwsza połowa barażowego dwumeczu i jedziemy na rewanż z myślą, że jednobramkową stratę można odrobić.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

Polska U21 - Portugalia U21 0:1 (0:1)
0:1 - D. Jota, 30 min
Sędziował Georgi Kabakow (Bułgaria). Widzów 12.982.
POLSKA: Grabara - Gumny, Wieteska, Bielik, Pestka - Michalak (67. Jóźwiak), Dziczek, Żurkowski, Kapustka, Szymański (72. Jagiełło) - Kownacki (77. Świderski). Trener Czesław MICHNIEWICZ.
PORTUGALIA: Pereira - Goncalves, J. Fernandes, Leite, Ribeiro - Horta (86. Costa), Eustaquio, G. Fernandes - Felix (75. Leao), Carvalho, D. Jota (65. Tavares). Trener Rui JORGE.
Żółte kartki: Kapustka, Gumny.