Śląski ZPN

Kibice Orła Łękawica podziękowali swojej drużynie za walkę, a piłkarze Tempa Puńców wykonali taniec zwycięstwa

17/11/2018 15:45

Osiem bramek i sporo ciekawych akcji zobaczyli w Łękawicy kibice, którzy wybrali się na ostatni występ Orła w rundzie jesiennej Bielskiej Ligi Okręgowej. Gospodarze, którzy dopiero w 6 kolejce w tym sezonie zdobyli pierwsze punkty, przegrali tym razem 3:5 z Tempem Puńców i na półmetku zameldowali się z dorobkiem 9 punktów. Goście natomiast uzbierali w sumie w 17 spotkaniach 29 oczek i udając się na zimowy odpoczynek mogą mówić o spokojnej szóstej pozycji.


Jak na wyżej sklasyfikowany zespół przystało Tempo od początku spotkania prezentowało się lepiej i w 25 minucie udokumentowało swoją piłkarską przewagę. Pastuszak uciekł w polu karnym Szczotce i mając wystarczająco dużo miejsca do oddania strzału, płaskim uderzeniem z 10 metra w długi róg pokonał Prochownika. Bramkarz Orła drugi raz skapitulował w 33 minucie, kiedy to po zagraniu Pastuszaka Kołek mając przed sobą tylko bramkarza przymierzył z 8 metrów w okienko.

Przegrywający 0:2 łękawiczanie przypomnieli sobie... mecz z Tempem sprzed roku, kiedy to po stracie dwóch goli zabrali się ostro do pracy i w ostatnim meczu rundy jesiennej wygrali 3:2! A nadzieja na "powtórkę z rozrywki" wróciła gdy w 38 minucie kapitan Orła R. Mrózek z lewego narożnika pola karnego prawą nogą posłał piłkę nad Oleksym w długi róg. Po kontaktowej bramce próbę wyrównania podjął Kłyszyński, uderzeniem z dystansu, ale tym razem Oleksy, choć z problemami, obronił.

Przerwa zdecydowanie lepiej wpłynęła na gości, którzy na drugą połowę wyszli skoncentrowani i szybko odskoczyli na bezpieczny dystans bramkowy. W 53 minucie bowiem po dośrodkowaniu Stasiaka, główkujący z 5 metra Pastuszak zdobył swoją drugą bramkę, a w 56 minucie Kołek, do którego trafiła piłka, uderzając z 15 metra także mógł się pochwalić "dubletem".

Prowadząc 4:1 puńcowianie zaczęli już chyba myśleć o podsumowaniu rundy, ale trener gospodarzy Seweryn Kosiec dokonał roszad w składzie i Orzeł ruszył do ataku. W 70 minucie sygnał do szturmu dał R. Mrózek po zagraniu Dudy, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Oleksym, który obronił także w 79 minucie strzał Dudy idealnie obsłużonego przez R. Mrózka. Wybita na rzut rożny piłka natychmiast wróciła w pole bramkowe, gdzie główkujący Ł. Mrózek minimalnie chybił. Lepiej przymierzył w 82 minucie uderzając z 20 metrów, ale znowu bramkarz Tempa był na posterunku, a gdy w 85 minucie piłka po kolejnej akcji Mrózków zmierzała do pustej bramki z linii bramkowej wybił ją A. Olszar.

Nawałnica Orła przyniosła efekt w 86 minucie, kiedy to po solowej akcji R. Mrózek po ziemi posłał piłkę w długi róg i także zrównał się dorobkiem bramkowym ze strzelcami rywali. Żeby nie było wątpliwości kto ze snajperów ma najlepiej ustawiony celownik w 89 minucie Pastuszak zdecydował się na strzał z 25 metrów i kozłująca piłka zaskoczyła Prochownika. Po stracie 5 bramki gospodarze nie pogodzili się jednak z porażką tylko walcząc do końca w doliczonym czasie gry przeprowadzili najładniejszą akcję meczu. Prochownik zagrał z piątki do Żabickiego, który 40-metrowym dokładnym podaniem posłał w bój lewym skrzydłem R. Mrózka, a ten dośrodkował idealnie na głowę wbiegającego Dudy. Celny strzał z 8 metra zakończył spotkanie, po którym kibice Orła podziękowali swoim zawodnikom za walkę, a goście wykonali na środku murawy taniec radości.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ. 

Orzeł Łękawica - Tempo Puńców 3:5 (1:2)
0:1 - Pastuszak, 25 min
0:2 - Kołek, 33 min
1:2 - R. Mrózek, 38 min
1:3 - Pastuszak, 53 min (głową)
1:4 - Kołek, 56 min
2:4 - R. Mrózek, 86 min
2:5 - Pastuszak, 89 min
3:5 - Duda, 90+2 min (głową)
Sędziował Sławomir Kowalewski (Bielsko-Biała).
ORZEŁ: Prochownik - Łajczak (61. Stokłosa), Świniański (61. Ł. Mrózek), Szczotka, Kozieł - R. Mrózek, Żabicki, Stawowczyk, Kłyszyński, Małysiak - Duda. Trener Seweryn KOSIEC.
TEMPO: Oleksy - Szlajss, Mach, A. Olszar, Rucki - Wigezzi (58. Pilch), T. Olszar, Kołek (76. Skakuj), Żyłka (64. Brachaczek), Stasiak - Pastuszak. Trener Daniel FLEJSZMAN i Wojciech GUMOLA.
Żółte kartki: Kozieł, Małysiak - Stasiak.