Śląski ZPN

Mirosław Sznaucner pracuje w PAOK Saloniki na polskiej licencji UEFA B

17/12/2018 12:20

Wśród uczestników Kongresu Szkoleniowego dla Trenerów Katowice 2018 pojawił się Mirosław Sznacuner, pracujący na piłkarskich salonach w Salonikach z polską licencja UEFA B.


- Przyjechałem prosto z Grecji i zaraz wracam – wyjaśnił 39-latek, na polskich boiskach reprezentujący GKS Katowice, do którego trafił jako dziecko z macierzystego klubu HKS Szopienice. Z drużyną z Bukowej w 2000 roku wywalczył awans do ekstraklasy, w której jako 21-latek zadebiutował w meczu z Ruchem Chorzów i w sumie zanotował 79 występów na najwyższym krajowym szczeblu. Na początku 2003 roku dwukrotnie zagrał w reprezentacji Polski, a 1 lipca został zawodnikiem Iraklisu Saloniki i od 15 lat przebywa w Grecji, gdzie reprezentował jeszcze barwy PAOK Saolniki i AS Veria. - Po zakończeniu kariery, czyli w grudniu 2013 roku, wróciłem na kilka miesięcy do Polski, żeby zdobyć licencję UEFA B. Nie opuściłem żadnej godziny zajęć i po egzaminach już z dyplomem wróciłem do Salonik. Tam w PAOK zacząłem w 2014 roku pracę z młodzieżą.

- Jakie zespoły pan prowadził?

- Najpierw prowadziłem drużynę U16, a później pracowałem z zespołem U19 oraz półtora roku w pierwszym zespole jako asystent Serba Vladimira Ivica. Od półtora roku znowu jestem w drużynie U19, ale żeby dalej w niej pracować musiałem wypełnić obowiązki związane z przedłużeniem licencji. Byłem więc na szkoleniu w Nyonie w Szwajcarii oraz skorzystałem z polskich konferencji w środę w Chorzowie i w niedzielę w Katowicach. Ale nie tylko „nabijałem” potrzebne punkty. Przyjechałem, żeby posłuchać ludzi, którzy mają do przekazania wiedzę i chcą się nią dzielić.

- Ma pan już na koncie trenerskie sukcesy?

- W roczniku, który obecnie prowadzimy jest mocna grupa, bo siedmiu zawodników gra w reprezentacji Grecji do lat 19 i liczymy, że kilku z nich wskoczy do ligowego grania.

- Związał się pan z PAOK Saloniki?

- Tak można powiedzieć. Grałem w tym klubie 5 lat i zdobyłem wicemistrzostwo kraju oraz przez dwa sezony występowałem w Lidze Europy, a jako asystent mogłem świętować zdobycie Pucharu Grecji, po finale z AEK Ateny. Kibice PAOK 14 lat czekali na taki sukces więc radość była ogromna i fetowali zarówno w Wolos, gdzie był mecz, jak i po naszym powrocie do Salonik gdzie w środku nocy, bo wróciliśmy po godzinie 2.00, około 15 tysięcy kibiców czekało na nasz autobus w centrum Salonik. A to był tylko wstęp, bo główna impreza w klubie była na drugi dzień. Po tym zwycięstwie trener Ivić postanowił jednak odpocząć i zrezygnował z pracy, a ja wróciłem do drużyn młodzieżowych PAOK. To mocny, poukładany klub i cieszę się, że mam w nim mocną pozycję i dobrą markę zarówno u kibiców jak i u działaczy, choć nie ukrywam, że z wymową mojego nazwiska Grecy mają problemy. Wystarczy jednak hasło „Miro” i każdy wie o kogo chodzi.

- Jak rodzina Sznaucnerów spędza Święta Bożego Narodzenia?

- Najczęściej zjeżdżamy do Polski, ale w tym roku przyjdzie nam świętować w Grecji. Żona pracuje od tego roku, a ponieważ Patrycja nie może sobie wziąć urlopu więc pozostaje nam grecki klimat. Ale to nie będzie nasza pierwsza Wigilia po grecku. Mamy tam jednak sprawdzoną grupę polskich znajomych więc na pewno będzie zachowana polska tradycja. Zabraknie jedynie karpia. Co prawda kiedyś szukaliśmy na święta karpia i znaleźliśmy, ale trzeba było sporo pochodzić, żeby go zdobyć, więc uznaliśmy, że inne ryby też zdadzą egzamin. Pozostałe dania są już jednak typowo polskie.

- Synowie dostaną w prezencie piłki?

- Raczej nie, bo mają piłkę na co dzień. Obaj trenują w szkółce PAOK. Maksymilian jest w grupie U12, a Leon w grupie U9. Starszy jest defensywnym pomocnikiem. Gra lewą nogą i ma potencjał. Szczególnie widzę u niego „dobrą głowę”, to znaczy myśli na boisku. Umie się ustawiać. Przewiduje. Ma dobre pole widzenia. Młodszy natomiast ma inne parametry, bo jest szybkościowcem, ale później zaczął, bo nie ciągnęło go do sportu od najmłodszych lat tak jak starszego brata, który cały czas spędzał z piłką i zaraz po powrocie z treningu odbijał, kopał, namawiał mnie do gry.

- O którym swoim meczu najchętniej opowiada im tata na dobranoc?

- Dużo było tych pamiętnych meczów z czasów gry, szczególnie z tego sezonu, w którym sięgaliśmy po wicemistrzostwo Grecji. W play off wygraliśmy z Olympiakosem wyjazdowy mecz, otwierający nam drogę do Europy. Naszym trenerem był wtedy Fernando Santos, obecny selekcjoner Portugalii. Wiele mu zawdzięczam. Bardzo dużo mnie nauczył i bardzo miło wspominam naszą współpracę. Z przyjemnością wracam też do moich pojedynków z Rivaldo, który na greckich boiskach w Olympiakosie i AEK spędził cztery sezony. Miałem okazję z najbliższej odległości oglądać klasę i mega umiejętności, brazylijskiej gwiazdy Barcelony czy AC Milan, mistrza świata i króla strzelców Ligi Mistrzów, w której triumfował z AC Milan.

- Czy pana dzieci mają polskie obywatelstwo?

- Tak. Gdy pytam chłopców w jakiej reprezentacji chcieliby grać, bo mogą też mieć greckie papiery, odpowiadają, że w polskiej. Podziwiają Lewandowskiego i zdecydowanie naszymi barwami są biało-czerwone.