Śląski ZPN

Krzysztof Łazowski w ciągu roku pokonał drogę z Klasy A do Kadry Śląska Amatorów

21/01/2019 10:47

Krzysztof Łazowski rok temu grał w klasie A, a dzisiaj jest kandydatem do Reprezentacji Śląska Amatorów, przygotowującej się do występów w tegorocznych eliminacjach UEFA Regions Cup.


26-letni pomocnik, specjalizujący się w asystach, w sparingowym meczu z Rozwojem Katowice, w zespole prowadzonym przez Damiana Galeję, pokazał się z dobrej strony. Grając przez 45 minut z partnerami, z którymi „zaliczył” zaledwie jeden trening, wykonał dwa podania z kategorii „palce lizać”. Napastnikowi zabrakło wprawdzie precyzji w finalizowaniu akcji, ale same dogrania nie mogły umknąć bacznym obserwatorom, z wysłannikami pierwszoligowego klubu włącznie.

- Czy rok 2019 przyniósł jakieś zmiany w pana piłkarskim życiorysie?

- Nie, bo nadal jestem w Zniczu Kłobuck – mówi Krzysztof Łazowski. - Nastroje są pozytywne. Mogliśmy wszystko wygrać i kontynuować passę zwycięstw, ale cóż, straciliśmy punkty remisując 2:2 z Amatorem Golce i jako beniaminek zakończyliśmy rundę jesienną na pierwszym miejscu w klasie okręgowej z 16 zwycięstwami i 1 remisem. Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra i w rundzie wiosennej nie planuję żadnych zmian, także tych osobistych. Nadal mieszkamy z narzeczoną i moim najwierniejszym kibicem Olą w Częstochowie, gdzie pracuję w hurtowni wielobranżowej. Reprezentacja Śląska Amatorów może więc na mnie liczyć, a co będzie dalej, zobaczymy.

- Jak zareagował pan na powołanie do Kadry Śląska Amatorów?

- To jest dla mnie wyróżnienie. Traktuję to jednocześnie jako fajną przygodę i będziemy próbować coś zdziałać. W klubie gram zwykle na boku pomocy, a w kadrze dostałem zadania łączone skrzydłowego z „ósemką”. Nie miałem jednak z tym problemu, bo na obydwu pozycjach dobrze się czuję. Przyjeżdżając na zgrupowanie do Chorzowa nie znałem wprawdzie nikogo, bo nawet jako rywal nie miałem okazji z nimi się spotkać, ale szybko znaleźliśmy wspólny język. I to nie tylko z kolegami z pokoju, w którym mieszkałem z Mateuszem Iwanem i Tomkiem Wilkiem, ale z całą ekipą. Z wszystkimi nawiązałem dobry kontakt poza boiskiem, a na murawie też nieźle to wyglądało.

- Czy to był pana pierwszy w tym roku boiskowy występ?

- Tak. W klubie zaczęliśmy już co prawda zajęcia, ale sparingi mamy dopiero zaplanowane na luty więc przyjemnie było wybiec na boisko i pograć, bo to dla każdego zawodnika największa radość. I zawsze każdy walczy o zwycięstwo więc mam nadzieję, że w 2019 roku zarówno w klubie, jak i w Reprezentacji Śląska Amatorów będziemy wygrywać.