- Jestem kibicem Górnika - mówi Mateusz Pławecki. - Jeżdżę na mecze w Zabrzu, a nawet w poprzednim sezonie, gdy zespół Marcina Brosza walczył o najwyższe lokaty w ekstraklasie pojechałem do Warszawy na mecz z Legią. Dlatego cieszę się, że w Bojszowach spotkamy się właśnie z Górnikiem.
- Z jakim nastawieniem przygotowujecie się do bojszowskiego turnieju?
- Nie jesteśmy faworytem, ale moja sprawdzona w bojach dziewiątka: czyli bramkarz Michał Śnieg i grający w polu: Kamil Cieszko, Paweł Grygier, Jakub Kubica, Bartosz Kuśmierczyk, Kacper Myszor, Szymon, Reclik, Kamil Sokołowski i Miłosz Szydłowski na pewno się nie podda.
- Czy nastawiacie się na... karne?
- Na karne nie da się nastawić, ale faktycznie i w turnieju na szczeblu Podokręgu w hali w Suszcu, i w turnieju eliminacyjnym w hali w Wilkowicach awans do następnej fazy zapewnialiśmy sobie w karnych. Nasz bramkarz Michał Śnieg przed każdym karnym odmawiał modlitwę i obronił wszystkie strzały. Nie pytałem go kto jest patronem od karnych, ale najważniejsze, że wysłuchuje naszego bramkarza.
- Przed turniejem w Bojszowach macie treningi typowo halowe?
- Nie mamy, bo nie mamy dostępu do pełnowymiarowego obiektu. Trenujemy trzy razy w tygodniu, z tego raz pod dachem, ale w małej sali więc nie ma mowy o przetrenowaniu schematów. Zagramy "z marszu" i mam nadzieję, że chłopcy pokażą wszystko to czego się nauczyli pracując pod okiem Mateusza Piesiura i Ryszarda Tomanka, z którym trenowali poprzednio oraz w tym sezonie na zajęciach ze mną.
- Czy do Bojszów wybiera się fanklub waszej drużyny?
- Może fanklub to za dużo powiedziane, ale są rodzice, którzy jeżdżą na każdy mecz swoich dzieci. Do Wilkowic, gdzie turniej był w piątek wczesnym popołudniem, nie wszyscy mogli dotrzeć, ale sobotnie popołudnie to znakomity termin, żeby pokibicować swoim pociechom i przy okazji samemu się pobawić. Dla nas bowiem najważniejsze w sobotę w Bojszowach będzie dobra zabawa.