Śląski ZPN

Trenerzy 12-latków podsumowują występ w Niżnej Kornej i oceniają zawodników

2/02/2019 18:00

Trzeci z Turniejów Młode Talenty w sezonie 2018/2019, nie zakończył się razem z ostatnim gwizdkiem sędziego.


W hali w Niżnej Kornej, gdzie Stredoslovensky Futabolovy Zvaz jako gospodarz gościł zespoły U12 reprezentujące: Moravskoslezsky Krajsky Fotbalovy Svaz, Małopolski Związek Piłki Nożnej i Śląski Związek Piłki Nożnej, był także czas na oficjalne uhonorowanie najlepszych oraz wręczenie medali i pucharów.

Wśród wyróżnionych znalazł się Mateusz Jeleń, który został wybrany najlepszym bramkarzem turnieju, a miano najlepszego zawodnika reprezentacji Śląskiego ZPN przyznano Bartłomiejowi Zielińskiemu.

Po indywidualnych trofeach przyszedł czas na podsumowanie rywalizacji zespołów i działacze z wiceprezesem Słowackiego Związku Piłki Nożnej Jozefem Parszą na czele, uhonorowali drużyny. Zaczęli od wręczenia pucharu za czwarte miejsce, które zajęli gospodarze z 1 punktem na koncie. Trzecia pozycja i brązowe medale oraz puchar przypadły Czechom, a druga lokata, srebrne krążki i puchar wywalczyła nasza drużyna, która tak jak zespół reprezentujący Moravosklezsky Krajsky Fotablov Svaz zdobyła 4 punkty. Ponieważ bezpośredni mecz zakończył się remisem 1:1 o wyższym miejscu zadecydował lepszy bilans bramkowy z całego turnieju, czyli 5:5 naszej drużyny przy 3:6 Czechów. Natomiast mistrzowski tytuł, złote medale i najbardziej okazały puchar zabrali ze sobą zawodnicy Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, z dorobkiem 7 punktów.

A kiedy już padły sakramentalne słowa - tym razem po słowacku - "Turniej uważam za zamknięty" rozpoczęła się trenerska analiza tego co dały piątkowe i sobotnie mecze.

- Pierwszy mecz przegrany z 1:2 z Małopolskim Związkiem Piłki Nożnej rozpoczęliśmy w ustawieniu 1-4-3-1 i w składzie niemal identycznym jak na poprzednim turnieju w Ustroniu, gdzie zremisowaliśmy z tym rywalem 2:2 - rozpoczyna analizę Łukasz Morcinek. - Zmienił się jedynie bramkarz, bo wtedy bronił Mateusz Jeleń, a teraz między słupkami stanął Mateusz Pruchniewski. Z przebiegu gry uważamy, że spotkanie było zdecydowanie lepsze niż to w Ustroniu. Początek był zdecydowanie dla nas, a szybko strzelona bramka, po akcji złożonej z trzech podań z pierwszej piłki, dała nam prowadzenie. Później gra się wyrównała, a następnie zespół z Małopolski osiągnął lekką przewagę, z której w ostatnim kwadransie się otrząsnęliśmy. Wydawało się nam nawet, że ponieważ przejęliśmy inicjatywę to jesteśmy bliżej zwycięskiego trafienia, ale niestety pechowa stracona bramka, zadecydowała o porażce. Indywidualnie wyróżnił się Bartłomiej Zieliński, który od początku prezentował wysoką formę. Bardzo dobrze spisał się Kajetan Leszczyk, choć na ostatnie 5 minut zabrakło mu już sił, ale występ może zaliczyć do udanych, tak samo jak strzelec gola Igor Gaszewski. Mieliśmy problem w środku pola, ponieważ zawodnicy nie trzymali pozycji, a gdy opuszczali swoje miejsce, to robiła się dziura przed środkowymi obrońcami. Dlatego często robiliśmy właśnie w tym sektorze rotacje i próbowaliśmy różnych wariantów, aż wreszcie trafiliśmy na ustawienie z Arturem Gażą jako szóstką  i to wypaliło. Wtedy kiedy tam grał mieliśmy przewagę, ale szkoda, że to nie przełożyło się na wynik.

Drugie piątkowe spotkanie, wygrane 3:2 ze Słowakami, ocenił Wojciech Tomasiewicz.

- Zaczęliśmy ten mecz w ustawieniu 1-4-3-1, a w trakcie gry zmieniliśmy na 1-3-2-3, ale przede wszystkim od początku zmieniło się nastawienie - mówi Wojciech Tomasiewicz. - Graliśmy ofensywnie i stworzyliśmy sobie dużo sytuacji bramkowych. Dwie nieuznane bramki, sporo stuprocentowych okazji, szczególnie Mateusza Wasilewskiego, który raz się minimalnie pomylił, a drugi raz przegrał z bramkarzem, świadczyły o naszej przewadze. W drugiej połowie, po zmianie taktyki nasza gra była jeszcze bardziej ofensywna. To dało jeszcze większą ilość sytuacji, bo rywale nie mogli sobie z nami poradzić przy otwarciu gry. Byliśmy bardzo blisko, a bramkarz Słowaków miał słabsze umiejętności gry nogami. Wykorzystywaliśmy to, ale w finale zabrakło skuteczności, bo strzeliliśmy za mało bramek w stosunku do liczby sytuacji bramkowych, szczególnie Mateusza Wasilewskiego i Szymona Makowskiego. Dlatego ten wynik 3:2 nie oddaje w pełni obrazu meczu, bo powinniśmy wygrać znacznie wyżej i czujemy niedosyt. Pamiętamy też o interwencji Mateusza Jelenia, który w końcówce interwencją na wysokim poziomie pomógł drużynie. Uchronił nas od remisu i tym występem, broniąc od początku do końca, zapracował na miano bramkarza numer 1 w naszym zespole w tym turnieju oraz zrobił fundament pod tytuł najlepszego bramkarza turnieju.

Sobotni poranny mecz z Czechami, zamykający udział reprezentacji Śląskiego Związku Piłki Nożnej U12 w turnieju w Niżnej Kornej, ocenił Damian Mikołowicz.

- Ostatni mecz, czyli nasza potyczka ze Czechami, była emocjonująca i trzymała w napięciu do ostatniej akcji - dodaje Damian Mikołowicz. - Po obserwacji poprzednich spotkań rywali wiedzieliśmy, że ich rozgrywający z numerem 6 - wybrany zresztą najlepszym zawodnikiem turnieju - jest pierwszoplanową postacią drużyny i może nam sprawiać problemy. Dlatego w środku pola poleciliśmy go szczególnej uwadze naszych pomocników i można powiedzieć, że to były zadania indywidualne. Mimo to i tak potrafił zrobić przewagę, rozprowadzał akcje na prawo i lewo oraz utrzymywał się przy piłce. Z myślą o tym, żeby zneutralizować jego rolę w tym meczu zmieniliśmy ustawienie i zagraliśmy od początku systemem 1-3-2-3, który wprowadziliśmy także w drugiej połowie meczu ze Słowakami. Nasi zawodnicy też podkreślali, że lepiej się czuli w tym ustawieniu. Celem głównym tego systemu był wysoki pressing i łapanie rywali już na ich połowie oraz próba odbioru piłki. W tym meczu nie zagrał Kajetan Leszczyk, który narzekał przed samym meczem na ból głowy i nie ryzykowaliśmy. Na szczęście zaraz po spotkaniu już czuł się lepiej więc mogę powiedzieć, że to była tylko chwilowa niedyspozycja. Indywidualnie w naszym zespole na pochwałę zasłużył Bartłomiej Zieliński, który jako jedyny zagrał całe 50 minut, bo reszta zawodników zmieniała się w połowie każdej połowy, a bramkarze bronili po 25 minut. "Zielu" okazał się prawdziwym filarem obrony i mocnym liderem. Warto też podkreślić, że obaj nasi bramkarzem prezentują wysoką klasę, ale Mateusz Jeleń w najważniejszym momencie meczu, czyli w ostatniej akcji, przy stanie 1:1 obronił w znakomitym stylu strzał, który mógł zapewnić Czechom drugie miejsce, a nas zepchnąć na trzecią pozycję. To samo było w końcówce meczu ze Słowakami, gdy również obydwie drużyny nastawiły się na frontalny atak i także środek pola praktycznie nie istniał. Te dwie interwencje Mateusza Jelenia zapewniły nam praktycznie drugie miejsce, a nasze,mu bramkarzowi miano najlepszego bramkarza turnieju.

Po trzecim z czterech turniejów edycji 2018/2019 rywalizacji Młodych Talentów reprezentacja Śląskiego Związku Piłki Nożnej zaczyna przygotowania do sezonu wiosennego. Będą więc konsultacje i sparingi, a zamknięcie sezonu nastąpi najprawdopodobniej 17 maja w Trzyńcu. Tam Moravskoslezsky Krajsky Fotbalovy Svaz zorganizuje bowiem finał zmagań zawodników z rocznika 2007, współpracujących ze sobą wojewódzkich związków piłkarskich Czech, Polski i Słowacji.

Zdjęcia z dekoracji można oglądać TUTAJ.