Śląski ZPN

12-latkowie z GKS GieKSa Katowice turniej o Puchar Prezesa PZPN zakończyli na półfinale

17/02/2019 15:55
12-latkowie z GKS GieKSa Katowice turniej o Puchar Prezesa PZPN zakończyli na półfinale Zdjęcia Akademia Piłkarska "Młoda GieKSa"

Po zajęciu drugiego miejsca w tabeli grupy C, rozgrywającej swoje mecze turnieju o Puchar Prezesa PZPN w hali OSiR Bemowo, 12-latkowie GKS GieKSA Katowice, przemieścili się do hali OSiR Wola. Tam bowiem zlokalizowano rozgrywki fazy pucharowej.


Podopieczni Kamila Androsiuka rozpoczęli ją od ćwierćfinałowego zwycięstwa 2:1 z mistrzem grupy A, czyli z BKS Lublin.

- Z meczu na mecz się rozkręcamy - podsumował to spotkanie zadowolony Kamil Androsiuk. - Przeciwko lublinianom zagraliśmy najlepsze z dotychczasowych spotkań w Warszawie. Od początku pierwszej połowy, bo w fazie pucharowej gra się 2x12 minut, mieliśmy przewagę, ale dopiero na początku drugiej części meczu udokumentowaliśmy ją golem. Oskar Ludyga huknął z dystansu i choć bramkarz dotknął lecącej piłki, to zdołał ją tylko skierować na wewnętrzną część słupka, od której piłka odbiła się i wpadła do siatki. Rywale odpowiedzieli w 19 minucie meczu, wykorzystując nasz błąd. Straciliśmy piłkę w środkowej strefie i szybkie podanie spowodowało, że zawodnik z Lublina, strzałem z bliska doprowadził do wyrównania. Ostatnie słowo należało jednak do Oskara Ludygi, który w 22 minucie przymierzył z dystansu w okienko i przypieczętował nasze zasłużone zwycięstwo.

W półfinale katowiczanie zmierzyli się z zawodnikami Pogoni Szczecin i już w 1 minucie mieli dwie okazje bramkowe, ale Szymon Kawała najpierw "ostemplował" poprzeczkę, a 15 sekund później bramkarz obronił. Jeszcze w 3 minucie po rozegraniu rzutu rożnego Kokosiński trafił piłką w poprzeczkę i na tym się szturm zespołu GKS GieKSa Katowice zakończył. Była co prawda efektowna akcja z zagraniem piętą przez Oskara Ludygę, ale strzał Dawida Nosa był niecelny. Natomiast szczecinianie raz po raz zatrudniali Mateusza Pruchniewskiego, który w 5 minucie wygrał pojedynek oko w oko z przeciwnikiem, a później spokojnie wyłapywał strzały z dystansu.

Po przerwie znowu katowiczanie grali spokojnie, czekając na swoją okazję i doczekali się, bo w 18 minucie wywalczona na połowie rywali piłka trafiła pod nogę Wiktora Jarosza, który strzałem z 15 metra zdjął pajęczynę z okienka w bramce Pogoni! Wynik 1:0 dla drużyny Kamila Androsiuka utrzymał się do 21 minuty, bo wtedy Pogoń przeprowadziła szybką akcję, zakończoną podaniem w pole karne do napastnika pozostawionego bez opieki. Pierwszy strzał z 5 metra Mateusz Pruchniewski wprawdzie obronił, ale przy dobitce z 3 metra był już bezradny. Obronił jeszcze mocny strzał z dystansu w 22 minucie i po ostatnim gwizdku sędziego na tablicy wyników widniał rezultat 1:1.

O awansie do finału musiały więc zadecydować rzuty karne. Zaczęło się dobrze, bo pierwszy zawodnik Pogoni, uderzający z 7 metra, spudłował, a Mateusz Pruchniewski był skuteczny. W drugiej serii szczecinianin trafił jednak w okienko, a Oskar Ludyga huknął wprost przed siebie i bramkarz, który nie wykonał żadnego ruchu, został trafiony. W trzeciej serii zarówno zawodnik Pogoni jak i Jakub Kokosiński ulokowali piłkę w siatce, tak samo jak w czwartej kolejce kolejny piłkarz ze Szczecina i Kacper Wojas. Ostateczne rozstrzygnięcie nastąpiło w piątej serii, bo na celny strzał rywala Kamil Kołacz odpowiedział strzałem obronionym przez bramkarza Pogoni i to szczecinianie zwycięstwem 4:3 w karnych zapewnili sobie awans do finału. 

GKS grał w składzie: Pruchniewski - Ludyga, Wojas, Kawała, Kokosiński oraz Kołacz, Nos, Oględziński, Wiktorczyk i Jarosz.