Na sztucznej nawierzchni bocznego boiska Stadionu Ludowego gospodarze już w 2 minucie spotkania zapłacili frycowe. Fluder zagrał piłkę na lewe skrzydło gdzie Szafrański wykorzystał niezdecydowanie obrońcy i przedarł się w pole karne. Tam co prawda został zablokowany, ale odbita futbolówka spadła wprost po nogi Dudy. Najmłodszy na boisku zawodnik, urodzony w 2004 roku, mający już za sobą występy w reprezentacji Polski U15, z zimną krwią przymierzył z 7 metra i płaskim strzałem otworzył wiosenną listę strzelców.
Stracony gol podłamał piłkarzy Zagłębia, którzy w pierwszej połowie nie potrafili skonstruować groźnej akcji, natomiast goście mieli jeszcze kilka okazji bramkowych. W 26 minucie lewy obrońca Fluder przeprowadził solową akcję i mając przed sobą już tylko bramkarza nie zdołał go pokonać. Natomiast po rzucie wolnym w 36 minucie, dośrodkowana przez Dudę piłka dotarła do Misztala, który zamykając nie trafił z 5 metrów.
Niewiele brakowało, żeby scenariusz gry powtórzył się w drugiej połowie. W 47 minucie Fluder prostopadłym podaniem wypuścił w bój Szafrańskiego, który lobując wybiegającego daleko na przedpole Koterwę posłał piłkę nad poprzeczką pustej bramki. W odpowiedzi sosnowiczanie sprawdzili formę Utraty, bo w 51 minucie na strzał z rzutu wolnego z 25 metra zdecydował się Wiszniowski, ale golkiper tyszan był czujny i popisał się skuteczną paradą.
Grający z wiatrem goście atakowali jednak znacznie groźniej i choć w 63 minucie Szafrański po zagraniu Nowaka nie wykorzystał swojej bramkowej okazji, to błyskawicznie, po zagraniu Wilka znalazł w polu karnym rywali miejsce na oddanie dokładnego podania do Misztala, który strzałem po ziemi z 10 metra ustalił rezultat.
Dopiero przegrywając 0:2 sosnowiczanie ruszyli odważniej do ataku. Efektem ich ofensywnych akcji były: minimalnie niecelny strzał głową Mociaka w 77 minucie po wrzutce Kiwiora z rzutu rożnego; solowa akcja wprowadzonego Chechelskiego, który w 80 minucie uciekł obrońcy, z prawego skrzydła wbiegł w pole karne i z ostrego kąta strzelał w krótki róg, którego pilnował Utrata oraz w tej samej minucie niecelna główka Przybyły po wrzutce Chechelskiego z bocznego sektora boiska. oraz w następnej minucie strzał Chechelskiego z dystansu, obroniony paradą przez Utratę. Ostatnią okazję na honorowego gola miał Grad, który w doliczonym czasie gry, po dośrodkowaniu Kiwiora z rzutu rożnego, zamykał akcję na "długim" słupku i najbliższej odległości nie zdołał celnie strzelić.
- Dla zawodników z rocznika 2002 to nie było jakieś zaskoczenie, bo już w poprzednich sezonach przecierali szlaki w rozgrywkach juniorskich - mówi Rafał Sadowski. - Mimo to zanotowaliśmy falstart. Nie zmianie to jednak naszej polityki gry w każdy meczu o zwycięstwo i walki o jak najwyższe miejsce. Na pewno szybka strata bramki zdeprymowała, ale w piłce to się zdarza i juniorzy młodsi, mający już do czynienia z juniorami starszymi i zawodnikami z drugiej drużyny seniorów, powinni się po takim ciosie szybko podnieść. Bez względu czy traci się gola w 2 minucie czy w 80 minucie trzeba grać nadal swoje i odrabiać starty. Na szczęście nasza grupa z rocznika 2002 i 2003 to są dobrzy zawodnicy, tworzący fajny zespół i wchodzą w ten moment kariery, w którym aspekty mentalne też odgrywają ważną rolę i muszą sobie z tym wszystkim radzić. Zabrakło nam zdecydowania i szybkiego działania zarówno w defensywie jak i ofensywie, choć dużo czasu temu poświęciliśmy w przygotowaniach. Musimy więc nad tym nadal pracować i eliminować wszystkie błędy, których było za dużo i dlatego musieliśmy przełknąć gorycz porażki.
- Czterech zawodników, którzy mogliby jeszcze grać u nas, bo są z rocznika 2002, gra już w zespole U19 - mówi Sebastian Kokoszka. - To wynika z polityki klubu i najzdolniejsi przechodzą do wyższej ligi, a Jan Biegański jest w kadrze pierwszej drużyny, bo naszym głównym celem jest indywidualny rozwój piłkarzy. Jako zespół gramy natomiast tymi zawodnikami, którzy mimo młodszego wieku, bo w składzie było pięciu z rocznika 2002 i jeden z 2004, już w rundzie jesiennej okrzepli w twardej walce. Także zimą cały okres przygotowawczy trenowaliśmy razem z zawodnikami z roczniak U19. To pozwala im teraz przystępować do walki o jak najwyższe miejsce i nie boję się powiedzieć, że chcemy walczyć w tym składzie o awans do Centralnej Ligi Juniorów. Ale ten pierwszy cel, czyli indywidualny rozwój jest ważniejszy od tego drugiego. Po pierwszym meczu mogę być zadowolony, szczególnie z pierwszej połowy, bo w drugiej warunki atmosferyczne, czyli silny wiatr i deszcz mocno utrudniały grę. Na tle beniaminka wypadliśmy dobrze. Staraliśmy się narzucić swój styl gry i to wypaliło. Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie, nie pozwalając rywalom na rozwiniecie skrzydeł i niwelując ich atuty. Poprawić natomiast musimy utrzymywanie przy piłce i dłużej ją rozgrywać. Cały zespół zasłużył jednak na pochwałę i ten start możemy uznać za udany.
Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.
Zagłębie Sosnowiec - GKS Tychy 0:2 (0:1)
0:1 - Duda, 2 min
0:2 - Misztal, 64 min
Sędziował Michał Ficiński (Sosnowiec).
ZAGŁĘBIE: Koterwa - Płochocki (72. Skwara-Sych), Zarzycki, Łukomski, Mociak - Niemiec (61. Chechelski), Paczos (55. Grad), Wiszniowski, Pisarek (69. Przybyło) - Nowak (69. Norberciak), Kiwior. Trener Rafał SADOWSKI.
GKS: Utrata - Rabiej, Hachuła, Zarębski, Fluder - Niowak, Legenzow, Duda (46. Toporczyk), Misztal, Wilk (90+2. Krawczyk) - Szafrański (86. Śmiłowski). Trener Sebastian KOKOSZKA.
Żółte kartki: Płochocki - Toporczyk, Hachuła.
Wyniki i tabele znajdziesz TUTAJ.