Śląski ZPN

Milenium Gliwice zrobiło kolejny krok w kierunku promocji piłki nożnej plażowej

18/03/2019 09:20

Za każdym wydarzeniem kryją się ludzie. To samo możemy powiedzieć, po meczach międzypaństwowych Polska – Czechy w piłce nożnej plażowej w podgliwickim Kozłowie, których gospodarzem był prezes Milenium Gliwice Marcin Wawrzynek.


On cieszył się najbardziej, że wszystko wypaliło: od wyniku zaczynając, bo biało-czerwoni odnieśli dwa zwycięstwa, poprzez pełne trybuny, na których nie brakowało gości z PZPN oraz przedstawicieli władz samorządowych, aż po całą otoczkę sportowego święta pod dachem „Fabryki Sportów”.

- Prezesem UKS Milenium jestem od 2001 roku, bo wtedy został zarejestrowany nasz klub, specjalizujący się w szkoleniu adeptów futsalu – mówi Marcin Wawrzynek. – „Nowe życie” zaczęło się w 2007 roku, bo wtedy założyliśmy sekcję Beach soccera.

- Czy uprawiał pan tę dyscyplinę sportu?

- Co prawda sportem interesowałem się od najmłodszych lat, ale jako zawodnik nie byłem nigdzie zarejestrowany. To było takie typowo podwórkowe i szkolne granie w piłkę nożną, a także w siatkówkę i koszykówkę. Natomiast Beach soccer w moim życiu pojawił się niespodziewanie i przez przypadek w 2006 roku, czyli już po trzydziestce. Zmieniałem miejsce pracy i kolega Mariusz Mrózek, który jest wiceprezesem w naszym klubie, stwierdził, że skoro robimy boisko do siatkówki plażowej to powinniśmy iść w odmiany plażowe także innych dyscyplin, czyli piłki ręcznej i piłki nożnej. Odpowiedziałem, że skoro mamy reprezentację Polski, która w 2006 roku startowała na mistrzostwach świata rozegranych w Brazylii, na plaży Copacabana, to może „zaatakujemy” Polską Federację Beach Soccera. Wysłaliśmy pismo, na które prezes Michał Sieczko odpowiedział błyskawicznie i tak to się zaczęło.

- Co wiedział pan wtedy o Beach soccerze?

- Niewiele. Pojechaliśmy na pierwszy kurs sędziowski i zobaczyliśmy jak wygląda boisko w Poddębicach i wtedy to co miało być tylko zabawą przerodziło się w pasję. Wzięliśmy udział w turnieju, po którym już wiedzieliśmy, że to jest właśnie to. Z tego turnieju dla dzieci, bo startowali w nim 14-15-latkowie wyrośli nam obecni reprezentanci Polski, bo niektórzy do niej doszli.

- A jak wy doszliście do „Fabryki Sportów”, w której przez cały rok można grać w piłkę nożna plażową?

- Od 10 lat trenowaliśmy na administrowanym przez nas obiekcie „Milenium Arena”, przy ZSO nr 12 w Gliwicach, gdzie pracuję jako nauczyciel wuefu. A od listopada tego roku jesteśmy właścicielami przebudowywanej od września hali, w której piłkę nożną plażową można trenować jesienią, zimą i wiosną. Latem będzie za gorąco więc wrócimy na obiekty „pod chmurką”. Co prawda zmieniliśmy adres, bo terytorialnie wyprowadziliśmy się do Kozłowa, ale praktycznie granica przebiega 20 metrów od progu hali, która oddalona jest 2 kilometry od naszej poprzedniej bazy. W nazwie klubu nadal mamy więc Gliwice.

- Jesteście klubem beachsoccerowym?

- Naszym celem i misją jest Beach soccer. To nas wyróżnia wśród wszystkich klubów w Polsce, że zajmujemy się stricte piłką nożną plażową. Mamy 130 zarejestrowanych zawodników piłki nożnej plażowej od 4-latka po 17-latków, trenowanych przez: Dawida Matuszka, Wojtka Żura, Lesława Ogona, Mateusz Wardzińskiego i mnie, bo ja prowadzę grupę U16. Ale nasze dzieci, ponieważ nie mają możliwości przez cały rok rywalizować na piasku, grają też z powodzeniem na trawie i na parkiecie. Chcemy, żeby się mogły po prostu ruchowo rozwijać. Jednak dzięki temu, że mamy taki obiekt będziemy teraz jeszcze bardziej „pompować” i promować Beach soccer. Kilka ciekawych tematów mamy już dogadanych. Jesteśmy też otwarci na współpracę, bo z naszego obiektu, na którym jest boisko do piłki nożnej plażowej, ale także boisko ze sztuczną trawa o wymiarach 40 na 20 metrów, korzystają takie Akademie jak Piasta Gliwice czy Espaniola. Praktycznie każdy może wynająć obiekt, a my się cieszymy z każdej oferty, bo ten obiekt musi przecież na siebie zarabiać.

- Na czyją pomoc może pan liczyć?

- Zaangażowany jest cały zarząd, ale także spory sztab ludzi, głównie rodziców, którzy napędzają nas, bo dzięki nim mamy naprawdę wsparcie z każdej strony. Cała dzielnica naprawdę żyje tym co się u nas dzieje, a myślę, że może się dziać jeszcze więcej. Po takim wejściu w rok i zorganizowaniu spotkań reprezentacji Polski możemy mierzyć jeszcze wyżej. Naszym celem jest wychowanie zawodników, którzy w przyszłości będą siłą napędową reprezentacji Polski na najważniejszych imprezach na świecie. Przez kadrę przeszli już Dawid Burzawa i Marek Gajda, a w młodzieżówce grał Arkadiusz Kłopeć natomiast ostatnio nasi wychowankowie Mateusz Kiklaisz i Patryk Nowak grali w drużynie narodowej, która na naszym piasku pokonała Czechów. Chcemy żeby było ich jeszcze więcej i żebyśmy się mogli wspólnie cieszyć ze zdobycie przez Polskę mistrzostwa świata.