Śląski ZPN

Podlesianka z najwyższym trudem wyszarpała trzy punkty spod skrzydeł Sokoła Wola

30/03/2019 21:38

W spotkaniu 18 kolejki rozgrywek ZINA Klasa Okręgowa I grupa GLKS 38 Podlesianka z najwyższym trudem pokonała na swoim boisku Sokół Wola 2:1.


To nie był typowy mecz wicelidera z drużyną plasującą się na 12 miejscu w tabeli. To nie była także typowa potyczka zespołu, który rundę wiosenną rozpoczął od dwóch wysokich wygranych 5:1 i 4:1 z przeciwnikiem, który na inaugurację zaliczył wyjazdowy pogrom 0:5, a następnie przegrał na swoim boisku 1:3. Niespodziewanie podopieczni Łukasza Bilińskiego bardzo wysoko zawiesili poprzeczkę zdecydowanemu faworytowi i gospodarze po ostatnim gwizdku sędziego mogli odetchnąć z ulgą.

Zaczęło się jednak zgodnie z przewidywaniami, bo od pierwszych minut zarysowała się przewaga Podlesianki. Drużyna Damian Ostrowskiego dość łatwo przedostawała się w pole karne mocno cofniętych gości i w 15 minucie udokumentowała swoją przewagę. Piłka rozegrana w środku boiska przez Kaczmarczyka i Rosińskiego przeniosła się na prawe skrzydło skąd Kubacki płasko dośrodkował w pole bramkowe Sokoła. Zamykający akcję Zając oddał celny strzał z bliska, ale Zieliński zdołał obronić. Przy dobitce Rosińskiego z 7 metra bramkarz wolan był już jednak bezradny.

Przewaga zadowolonej z prowadzenia Podlesianki jeszcze bardziej rosła, a kontrę, którą w 24 minucie, po zagraniu Krawczyka, Wyrobek zakończył strzałem z boku pola karnego w słupek długiego rogu, kibice miejscowych potraktowali jako przypadek. Tym bardziej, że w 33 minucie Zając i w 35 minucie Rosiński dochodzili do znakomitych sytuacji strzeleckich Sokół tylko udanym interwencjom Zielińskiego zawdzięczali, że na przerwę schodzili przegrywając "tylko" 0:1.
W drugiej połowie, choć w składach zespołów nie zaszły żadne zmiany, gra wyglądała już zupełnie inaczej. W 48 minucie Bula rozpoczął akcję, którą po zagraniu Wyrobka sfinalizował Krawczyk, ale uderzając z 12 metra po ziemi strzelił za lekko, żeby pokonać dobrze ustawionego Tomanka. Groźnie w polu karnym Podlesianki było także w 51 minucie, bo po solowej akcji Buli środkiem boiska obrońcy w ostatniej chwili nie dopuścili do oddania strzału. Co się jednak odwlecze... W 67 minucie Jucha wdarł się prawą stroną w pole karne i mając przed sobą tylko bramkarza gospodarzy strzelił z 7 metra sprytnie, po ziemi i doprowadził do wyrównania.

Podlesianka rzuciła się do ataku, ale okazało się, że rywale także mają swoje atuty i rozgorzała zacięta rywalizacja, w której miejscowi... padali, bo łapały i skurcze. Pierwszy upadł Renner, ale po interwencji fizjoterapeuty stanął na nogi, wrócił do gry i w 76 minucie przesądził o wyniku. Po rzucie rożnym wykonanym przez Zająca stoper wicelidera znakomicie uderzył głową z 12 metra i choć Zieliński się rzucił nie sięgnął piłki zmierzającej w okolice okienka długiego rogu.
Niewiele brakowało, a w 78 minucie wyrównałby wprowadzony do gry chwilę wcześniej Pochopień, ale w sytuacji oko w oko z Tomankiem, lobując posłał piłkę obok celu. W odpowiedzi kontrę wyprowadzili Kaczmarczyk z Rosińskim, który w ostatniej chwili przed oddaniem strzału z 12 metra został wślizgiem zablokowany przez Niesytę, ale piłka trafiła do Kaczmarczyka, który przestrzelił z 6 metra.

W doliczonym czasie gry emocje sięgnęły zenitu. Sokół atakował. Podlesianka się broniła. Zawodnicy zaczęli się przepychać i dobrze prowadzący zawody sędzia Jakub Kołodziejczyk musiał sięgać po żółte kartki. Pokazał w sumie trzy, ale był taki, moment, że goście nie bez powodu domagali się drugiego upomnienia dla Zająca. Tym razem się mu jednak upiekło i obydwa zespoły zakończyły zawody w komplecie, a obaj trenerzy mogli pochwalić swoich zawodników.

- Sokół postawił nam dzisiaj niesamowicie ciężkie warunki - podkreślił Damian Ostrowski. - Spodziewaliśmy się trudnego meczu, ale chyba nie aż tak bardzo trudnego. Szczególnie, że w pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg gry i rywale poza tym strzałem w słupek nie mieli nic do powiedzenia. Po przerwie jednak goście zagrali bardzo dobre spotkanie, ale koniec końców wygraliśmy my i cieszymy się z trzech punktów i podbudowani czekamy na mecz z Pogonią Imielin w najbliższej kolejce. To będzie dla nas sprawdzian tego jak wyglądamy w kontekście zakładanej walki o awans do IV ligi. A jeżeli chodzi o skurcze, które łapały naszych piłkarzy to powiem, że to był efekt gry na twardym boisku. Nie trenowaliśmy na tej murawie, bo nie mogliśmy na nią wchodzić. Ale to był też efekt intensywności tego meczu, bo naprawdę musieliśmy się bardzo napracować na to zwycięstwo.

- Stawialiśmy faworytowi trudne warunki - stwierdził Łukasz Biliński. - Wiadomo, że dysponujemy taką kadrą jaką mamy i choć odmłodziliśmy skład to w sumie z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej. Oczywiście, brakuje naszych dwóch strzelb z rundy jesiennej, bo i Magiera, i Kuźnik praktycznie nie trenują z nami. Stawiamy więc na młodych nie dlatego, że chcemy, ale dlatego, że nie mamy wyjścia. Szczerze powiedziawszy tydzień temu, grając z Piastem Bieruń Nowy, też graliśmy dobrze, ale indywidualne błędy zadecydowały o porażce 1:3. Tu takich błędów uniknęliśmy i w sumie nie wyglądało to źle. Ustawiliśmy się nisko i choć na początku straciliśmy bramkę to z biegiem czasu odgryzaliśmy się i mieliśmy swoje sytuacje, które mogły nam przynieść zdobycz punktową. Podjęliśmy rękawicę i choć piłkarsko Podlesianka jest, moim zdaniem, najlepszą drużyną naszej okręgówki, to byliśmy dla niej w drugiej połowie równorzędnym rywalem. Dlatego mogę pochwalić cały zespół za wykonanie zaleceń taktycznych, a szczególnie wyjściową linię obrony i defensywnych pomocników. Trudno się cieszyć po przegranym meczu, ale z postawy całej drużyny i każdego z zawodników mogę być zadowolony, tym bardziej, że czekają nas teraz ważne mecze, w których musimy powalczyć o punkty. Pokazaliśmy samym sobie, że możemy to zrobić i to jest największa nasza zdobycz w meczu z Podlesianką.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

GLKS 38 Podlesianka - Sokół Wola 2:1 (1:0)
1:0 - Rosiński, 15 min
1:1 - Jucha, 67 min
2:1 - Renner, 76 min (głową)
Sędziował Jakub Kołodziejczyk (Bytom).
PODLESIANKA: Tomanek - Żemła, Renner, Nawrot, Witas - Kubacki (68. Nowak), Brehmer, Nowotnik (83. Sieniawski), Zając - Rosiński, Kaczmarczyk. Trener Damian OSTROWSKI.
SOKÓŁ: Zieliński - Pala  (61. Szmidt), Kula, Michalski, Jucha - Wyrobek, Bula, Niesyto (63. Stawowy), Faruga, Lendzion (74. Pochopień) - Krawczyk. Trener Łukasz BILIŃSKI.
Żółte kartki: Zając - Pochopień, Jucha.