Podopieczni Marcina Berezy i Danieli Gali o punkt wyprzedzali rówieśników z Małopolskiego ZPN, z którymi na murawie boiska w Nowej Hucie spotkali się rozpoczynając rundę wiosenną. Inauguracja zakończyła się remisem 1:1, a więc sytuacja w klasyfikacji nie uległa zmianie.

- Jadąc do Krakowa myślałem o tym, że remis wziąłbym "z pocałowaniem ręki" - mówi Marcin Bereza. - Po ostatnim gwizdku czuję jednak niedosyt. A wszystko przez to, że już w 2 minucie przypadkowo odbita piłka w naszym polu karnym trafiła pod nogi zawodnika gospodarzy i przy strzale z 13 metra Jakub Rajczykowski nie miał szans obrony. Szybko jednak otrząsnęliśmy się po tym ciosie i przez większość meczu dominowaliśmy. Wyrównaliśmy po wrzutce Miłosza Roguli, który dośrodkował z prawego skrzydła na głowę Pawła Szemiota, a ten uderzeniem z 6 metra w 34 minucie ustalił wynik spotkania.

Po przerwie (grano 2x40 minut) przewaga gości jeszcze bardziej wzrosła i nie brakowało okazji do zadania decydującego ciosu.

- Dwukrotnie Stalmach i Rogula mieli bardzo dobre okazje bramkowe - dodaje Marcin Bereza. - Darek po zagraniu Oliwiera Kwiatkowskiego, najpierw przegrał pojedynek oko w oko z bramkarzem, który chwilę później popisał się także skuteczną interwencją przy strzale z 16 metra w okienko. A Miłosz raz trafił w bramkarza, a drugi raz przestrzelił. W sumie ten punkt jest jednak cenną zdobyczą, którą wywalczyła waleczna drużyna z pewną i mocną obroną. Miała trudne zadanie, bo w drużynie z Małopolski grał napastnik, o którego rywalizują najmocniejsze akademie piłkarskie w naszym kraju, ale nie daliśmy mu pograć. Natomiast piłkarzem meczu był Stalmach.

Małopolski ZPN U14 - Śląski ZPN U14 1:1 (1:1)
Bramka dla ŚlZPN: Szemiot.
ŚlZPN: Rajczykowski - Froncek, Olszewski, Skała, Adamski - Bielec (50. Bębenek), Stalmach (79. Baryła), Cieślar, Szemiot (78. Kosowski), Kulawiak (57. Kwiatkowski) - Rogula. Trenerzy Marcin BEREZA i Daniel GALA.