Śląski ZPN

Juniorzy Zagłębia mieli przewagę, a tyszanie mają... punkt

1/05/2019 19:48

Juniorzy Zagłębia Sosnowiec do rozegranego awansem meczu z rówieśnikami z GKS Tychy przystąpili z zadaniem powiększenia 3 punktowej przewagi, którą w 23 kolejkach wypracowali w tabeli I Ligi Wojewódzkiej A1 Junior "InterHall".


Drużyna Łukasza Nadolnego od początku narzuciła ostre tempo i już w 5 minucie przeprowadziła składną akcję, którą "na długi słupku" zamykał Brzozowski, ale nie trafił w piłkę. Lepiej przymierzył w 7 minucie Polak, który w podbramkowym zamieszaniu po rzucie rożnym miał dużo miejsca i czasu na oddanie strzału z 7 metra, ale Maciejowski był dobrze ustawiony i obronił.

Gdy wydawało się, że gol dla gospodarzy jest tylko kwestią czasu, tyszanie wyprowadzili kontrę. Po długim podaniu Kacprowskiego, włączający się do ofensywnej akcji lewy obrońca Kubica wdarł się w pole karne i oddał strzał zza narożnika pola bramkowego. Suchocki zdołał odbić piłkę, ale nadbiegający Smoleń nie miał już żadnej przeszkody, żeby z 5 metra dopełnić formalności.

Stracony gol jeszcze bardziej zmobilizował sosnowiczan, którzy próbowali na różne sposoby doprowadzić do wyrównania. W 21 minucie Widurski strzelał z 16 metra, ale rzucający się Maciejowski nie dał się pokonać. W 22 minucie do ataku ruszył stoper Hałatek i po wrzutce Polaka główkował z 6 metra, ale za wysoko. Najlepszą okazję miał jednak w 42 minucie Gądek, który w sytuacji sam na sam wbiegł w pole karne i oddał strzał obroniony nogami przez Maciejowskiego.

Tyszanie odpowiedzieli w ostatnich sekundach przed przerwą strzałem najmłodszego na boisku Dudy, ale z lekkim uderzeniem 15-latka Suchocki poradził sobie rzucając się na piłkę.

Po przerwie napór Zagłębia trwał i został udokumentowany golem w 63 minucie. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Gondek, ale wbiegając w pole karne, naciskany przez rywali, nie zdołał oddać strzału. Wydawało się, że piłka już stała się łupem Maciejowskiego, ale bramkarz tyszan wypuścił futbolówkę, a czujny w tej sytuacji Widurski strzałem z 10 metra doprowadził do wyrównania.

I gdy znowu wydawało się, że bramki dla sosnowiczan wiszą w powietrzu - po strzale Durnasia z rzutu wolnego kozłująca piłka trafiła w spojenie długiego rogu - tyszanie przeprowadzili składną akcję. Jej efektem była celna główka wprowadzonego do gry Kręciwilka, który w 73 minucie po dośrodkowaniu Hata, drugi raz zapewnił tyszanom prowadzenie. Cieszyli się z niego jednak bardzo krótko, bo w 75 minucie sosnowiczanie rozegrali znakomitą akcję lewą stroną boiska. Dośrodkowana przez Durnasia piłka dotarła do wprowadzonego do ataku Popczyka, a ten przyjął sobie futbolówkę w polu karnym i mając przed sobą tylko bramkarza z zimną krwią, jak się okazało, ustalił wynik meczu.

Nie znaczy to jednak, że w końcówce meczu nic się nie działo. Wręcz przeciwnie. Obydwie drużyny chciały wygrać i miały swoje okazje. Tyszanie najbardziej żałowali po meczu szansy Góralczyka, który w 88 minucie główkował z 5 metra po wrzutce Dudy. Nie trafił jednak w bramkę. Efektownie też w 89 minucie z dystansu strzelił Trzcionka, ale Suchocki wybił piłkę spod poprzeczki na rzut rożny. Natomiast sosnowiczanie groźni byli przede wszystkim po rzutach rożnych i jeszcze w doliczonym czasie gry, po rozegraniu piłki przez Szweda i wrzutce Durnasia Hałatek główkował z bliska, ale niecelnie. I dlatego dystans w tabeli między obydwoma drużynami nie uległ zmianie.  

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

Zagłębie Sosnowiec - GKS Tychy 2:2 (0:1)
0:1 - Smoleń, 14 min  
1:1 - Widurski, 63 min
1:2 - Kręciwilk, 73 min (głową)
2:2 - Popczyk, 75 min
Sędziował Maciej Jankowski (Bytom).
ZAGŁĘBIE: Suchocki - Kumor (74. Kulawik), Hałatek, Kujawa, Durnaś - Brzozowski (46. Kaczmarek), Koniusz, Polak, Szwed - Widurski (65. Popczyk), Gądek. Trener Łukasz NADOLNY.  
GKS: Maciejowski - Braś, Król, Góralczyk, Kubica (70. Lasek) - Kacprowski, Hat (85. Jochemczyk), Duda - Smoleń (80. Trzionka), Staniucha, Rutkowski (55. Kręciwilk). Trener Sebastian IDCZAK.
Żółte kartki: Polak - Rutkowski.