Śląski ZPN

Tomasz Nawrocki jest dumny ze swoich podopiecznych i wszystkich drużyn ze Śląska

2/05/2019 12:34

Milena Jeziorek, Julia Dekarz, Emilia Brusik, Zuzanna Pańtak, Oliwia Rak, Antonina Dzierżęga oraz Janina Schmidt, Malwina Thamm, Laura Kosno i Dominika Cebula to dziesięć dziewczynek, która zostały wpisane do kronik turnieju "Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku".


Podopieczne trenerów Tomasza Nawrockiego i Michała Cebuli wygrały finał na Stadionie Narodowym i w kategorii U10 dziewcząt okazały się najlepsze w Polsce.

- Przed turniejem myślałem, że sukcesem będzie wyjście z grupy - mówi Tomasz Nawrocki. - Kiedy tu przyjechaliśmy trener Beniaminka Krosno stwierdził jednak, że upatruje w nas faworyta. Tak naprawdę te słowo zaczęły do mnie docierać, gdy w ćwierćfinale w karnych wygraliśmy z drużyną... z Krosna, bo to był nasz najtrudniejszy rywal.

- Jak pana podopieczne przyjęły zwycięstwo w finale?

- Jedna z dziewczynek powiedziała: "Ja, już nie mam marzeń. Wszystko o czym marzyłam się spełniło". Coś w tym jest. Traktowaliśmy ten turniej jak przygodę i okazję do integracji z dziewczynami grającym w piłkę w całej Polsce. Daliśmy naszym zawodniczkom swobodę i luz. Było wesoło i radośnie. Dlatego w finale nie było nerwowego spięcia tylko pełna mobilizacja. Trochę obawiałem się jedynie o stan zdrowia naszej kapitan i bramkarki Mileny Jeziorek, bo miała stan podgorączkowy, ale nie dała się chorobie i była mocnym punktem zespołu. Tak samo jak Emilia Brusik, której dokuczał uraz. Nasza apteczka zdała jednak egzamin.

- Czy panu serce nie biło mocniej?

- Starałem się dobrze przygotować zespół do meczów, a finałowego rywala "rozpracowaliśmy" oglądając jeden z jego meczów. Odrobiliśmy zadanie domowe i ustaliliśmy taktykę od wyprowadzania piłki do zakończenia akcji. To zdało egzamin, bo w pierwszej połowie mieliśmy kilka znakomitych okazji. Jednej z nich nie wykorzystała Tosia Dzierżęga, ale gdy zobaczyliśmy łzy w jej oczach od razu podbudowaliśmy ją zachęcającymi okrzykami i po chwili zdobyła bramkę. W ten sposób spełniło się moje przeczucie, bo czułem, że to właśnie Tosia, która ma taki spontaniczny charakter, będzie naszym przewodnikiem po puchar.

- Jak podobała się wam otoczka finału?

- Emilia Brusik, Julka Dekarz i Zuzia Pańtak były już w finale rok temu, gdy nasz zespół przegrał z Beniaminkiem Krosno. Wtedy były rezerwowymi, a teraz grały pierwszoplanowe role. Tylko one i jeszcze Oliwia Rak są z rocznika 2009, a pozostałe są o rok młodsze więc dla nich tegoroczna przygoda z turniejem "Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku" miała być przetarciem, a okazało się pełnią szczęścia. Cieszyliśmy, że możemy wyjść na murawę Stadionu Narodowego w prezesowskiej eskorcie, w której były też piłkarskie legendy ze Zbigniewem Bońkiem na czele. Co prawda on szedł razem z ekipą bydgoską, ale i tak był na wyciągnięcie ręki.

- Czy jest pan dumny ze swojego zespołu?

- Oczywiście, ale dumny jestem też z całej reprezentacji województwa śląskiego, grającej w warszawskim finale turnieju "Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku". My zajęliśmy pierwsze miejsce, ale blisko finału były także drużyny UKS Sprint Katowice w kategorii U12 dziewcząt i SP7 Częstochowa w kategorii U10 chłopców, bo obydwie zajęły trzecie miejsca. Także chłopcom z SMS Katowie, którzy w kategorii U12 zajęli 9 miejsce należą się słowo uznania. Walkę o awans do fazy pucharowej przegrali remisując z drużyną z SP 4 z Kostrzyna nad Odrą, czyli mistrzem w tej kategorii. Wszyscy zagrali bardzo dobrze.