Śląski ZPN

Ludzie ze złotymi medalami - od prezydenta Gliwic Zygmunta Frankiewicza po Waldemara Fornalika i Gerarda Badię

19/05/2019 20:29

Najpierw piłkarze świeżo upieczonego mistrza Polski pobiegli do kibiców. Zawodnicy Piast Gliwice świętowali historyczny sukces dzieląc się radością z dwunastym zawodnikiem, a organizatorzy widowiska montowali "łuk triumfalny" i przygotowywali niebieski chodnik. Na nim najpierw pojawili się prezes Ekstraklasy SA Marcin Animucki i Olgierd Cieślik prezes Totalizatora Sportowego, sponsora tytularnego Lotto Ekstraklasy, którzy wręczali medale.


Zaczęli od prezydenta Gliwic Zygmunta Frankiewicza oraz świętej pamięci wiceprezydenta i prezesa Piast Piotra Wieczorka, w imieniu którego złoty medal odebrał Krzysztof Wieczorek. Następnie przyszła kolej na piłkarzy. Wychodzili po swoje trofeum: Borkała, Dybowski, Stanek, Tomczyk, Jagiełło, Sokołowski, Dziczek, Byrtek, Jorge Felix, Hateley, Kirkesov, Konczkowski, Korun, Mak, Mokwa, Czerwiński, Parzyszek, Papadopulos, Pietrowski, Plach, Sedlar, Jodłowiec, Szmatuła i Valencia. Po nich udekorowano sztab szkoleniowy, w którym pracowali: Marek Kula asystent techniczny, Kamil Furgalski i Patryk Hajlman masażyści, Grzegorz Biliński fizjoterapeuta, Helena Zakliczyńska szef sztabu medycznego, Tomasz Stranc trener przygotowania ogólnego, Krzysztof Sierocki analityk, Adam Fudali kierownik drużyny, Mateusz Smuda trener bramkarzy, drugi trener Tomasz Fornalik i dyrektor klubu Bogdan Wilk.

Po nich na niebieski dywan wkroczyli: Grzegorz Jaworski przewodniczący Rady Nadzorczej Piast Gliwice SA oraz Paweł Żelem prezes Piasta Gliwice i współwłaściciel klubu Zbigniew Kałuża, aż wreszcie przyszedł czas na ojców sukcesu: trenera Waldemara Fornalika i kapitana Gerarda Badię, który powiedział: Jestem dumny, że gram w Piaście i w Gliwicach. Zrobiliśmy coś co przejdzie do historii. Mistrzem Polski nie jest klub, który ma najwięcej pieniędzy, ale który ma drużynę grającą najlepszą piłkę. I mistrzem Polski nie jest klub, który ma najwięcej kibiców, ale który ma najlepszych kibiców. Dziękujemy za wsparcie.

Trener Waldemar Fornalik, którego nazwisko kibice skandowali z przydomkiem "King", wychodząc po medal ukłonił się nisko w stronę każdej z trybun, ale niezbyt długo cieszył się z drużyną, bo gdy na głowę wylano mu kilka litrów piwa musiał biec po prysznic.

- To efekt oglądania... Bundesligi - stwierdził Waldemar "King" Fornalik. - Zawodnicy widzieli jak Bayern dzień wcześniej świętował zdobycie mistrzostwa Niemiec i postanowili tak samo uczcić nasz tytuł. Byłem więc mokry, ale niezwykle szczęśliwy i dumny z tego, że mogłem pracować z taką drużyną oraz z takimi ludźmi w klubie. Przed sezonem na pewno nikt na nas nie stawiał. Przecież rok temu w ostatnim meczu sezonu zapewniliśmy sobie utrzymanie. Do nowego sezonu przystępowaliśmy mając przebudowany zespół. Wierzyłem, że może on grać lepiej, skuteczniej. Naszym celem było jednak wejście do pierwszej ósemki. Gdy to zadanie zrealizowaliśmy pojawiła się szansa na zapewnienie sobie prawa gry w europejskich pucharach. A o mistrzostwie Polski zaczęło się mówić dopiero po naszej wygranej w Warszawie. Nie przestraszyliśmy się tej szansy tylko ją wykorzystaliśmy. Czy ktoś przed sezonem postawiłby 100 złotych obstawiając nasze mistrzostwo? Wątpię. Ale ja bym zaryzykował.

W 1989 roku zdobyłem mistrzowski tytuł jako zawodnik Ruchu i po 30 latach sięgam po złoto jako trener ze świadomością, że w w tym czasie żaden zespół ze Śląska nie wygrał walki o złoto. Jako trener miałem w kolekcji brąz i srebro więc teraz mam już komplet. To co łączy tamten sukces Ruch z tym osiągnięciem Piasta jest spontaniczność. Ani wtedy, ani teraz nikt na nas nie stawiał, ale my chęcią wygrywania i pokazania dobrej piłki doszli do najwyższego miejsca. Denerwują mnie już te hasła, że są kluby zbyt biedne, żeby zdobyć mistrzostwo. Ruch z 1989 roku i Piast z 2019 roku udowadniają, że nie konto klubowe tylko gra zawodników jest najważniejsza. Nie kalkulowaliśmy tylko w każdym meczu graliśmy o zwycięstwo i "Momy majstra" - jak mówią na Śląsku. Nie zadowolimy się tym jednak. Chcemy wzmocnić zespół i grać jeszcze lepiej, ale na razie o występach w europejskich rozgrywkach nie rozmawiajmy, bo to temat na zupełnie inne i długie opowiadanie. A my spieszymy się do świętowania - zakończył "King".

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ z dekoracji TUTAJ.

Po meczu specjalny autokar bez dachu przejechał ulicami miasta, a po powrocie na stadion zawodnicy, działacze i zaproszeni goście wzięli udział w mistrzowskiej gali.