Śląski ZPN

Gwiazda Ruda Śląska wróciła do Ekstraklasy futsalu

20/05/2019 10:54

Po remisie 2:2 w pierwszym meczu barażowym o awans do Ekstraklasy futsalu zespół Gwiazdy Ruda Śląska na sobotni rewanż do Lubawy jechał z obawami. W dodatku wszystko źle się układało, ale na koniec prezes Arkadiusz Grzywaczewski mógł wykrzyknąć: „Wywalczyliśmy awans”!


Drużyna w składzie: Barteczka; Barański, Hiszpański, Hyży, Mrowiec – Naleśnik, Jagodziński, Brysz, Kmiecik po 40 minutach walki zakończonej remisem 2:2 okazała się lepsza w dogrywce i wygrała z KS Contract 5:3. To oznacza, że po trzech latach rudzianie, prowadzeni przez Bartłomieja Nogę wróciła na najwyższy szczebel krajowej futsalowej drabinki.

- Zacznę od tego, że z powodu czerwonej kartki w pierwszym meczu barażowym w rewanżu nie mógł wystąpić Aleksander Waszka – mówi Arkadiusz Grzywaczewski. – Jego miejsce między słupkami zajął więc Dawid Barteczka, który okazał się „ratownikiem” drużyny. Drugi problem związany był z podróżą. Z powodu korków nasz zespół dotarł do hali w Lubawie 75 minut przed meczem i 8 godzin podróży odbiło się na postawie zawodników. Mówiąc językiem piłkarskim „nie dojechaliśmy na pierwszą połowę”. To, że zakończyła się ona wynikiem 1:0 dla gospodarzy zawdzięczamy Barteczce. Skapitulował tylko raz w 15 minucie i widzowie w wypełnionych po brzegach widowni hali, a także stojący na zewnątrz i oglądający mecz przez oszklone ściany sympatycy gospodarzy byli przekonani, że w nowym sezonie ich zespół zadebiutuje w ekstraklasie. W przerwie jednak w naszym zespole nastąpiła metamorfoza. Zawodnicy w szatni zmobilizowali się i wyszli na parkiet gotowi do walki. Jej efektem była bramka strzelona przez Mateusza Mrowca, który w 23 minucie przyjął piłkę, odwrócił się i z 8 metra huknął w okienko.

Po wyrównującej bramce nie zdążyliśmy się jednak nawet dobrze nacieszyć, a rywale odpowiedzieli golem i mecz się wyrównał. Wynik 2:1 utrzymał się do 39 minuty! Dopiero wtedy, grając bez bramkarza rozegraliśmy akcję, którą po zagraniu Kamila Kmiecika sfinalizował zamykający akcję Jakub Naleśnik i doprowadził do dogrywki. Przystąpiliśmy do niej mając już na koncie pięć fauli więc każdy kolejny oznaczał przedłużony rzut karny. Mimo to byliśmy pewniejsi siebie niż rywale. Nawet ich kibice ucichli, a zupełnie zgasił ich Paweł Barański, który na 10 sekund przed końcem pierwszej połowy dogrywki, w której gra się 2x5 minut, strzałem z połowy boiska zapewnił nam prowadzenie. Po zmianie stron lubawianie, którym w tym momencie do awansu potrzebne było zwycięstwo, bo każdy remis dawał nam awans dzięki bramkom na wyjeździe „liczonym podwójnie”, nie zrezygnowali. Szukali swoich w przedłużonych karnych i dwa razy sędziowie odgwizdali nam faule. Za pierwszym razem jednak słupek okazał się naszym sprzymierzeńcem, ale za drugim razem Dawid Barteczka został pokonany i 2 minuty i 20 sekund przed końcem meczu znowu zrobiło się nerwowo o czym świadczy żółta kartka dla naszego rezerwowego zawodnika i drugiego trenera Łukasza Kujawy. Lepiej wytrzymaliśmy jednak końcówkę, a dwie bliźniacze kontry zapewniły nam awans. W 49 minucie Mateusz Mrowiec po dalekim wyrzucie piłki przez naszego bramkarza „na raty” wykorzystał sytuację sam na sam, a w następnej minucie już bez problemów pokonał golkipera gospodarzy i wracamy do ekstraklasy, w której na 14 drużyn, aż 6 będzie ze Śląska.

Za ten mecz w Lubawie na pewno wyróżnić trzeba Dawida Barteczkę, Kamila Kmiecika, Mateusza Mrowca i Pawła Barańskiego, a za cały sezon pochwalę obydwu naszych bramkarzy oraz Michała Hyżego. Co prawda na finiszu rozgrywek miał problemy z kontuzją i dlatego nie był w najwyższej formie, ale zasłużył na wyróżnienie.

Na razie cieszymy się z awansu, a nawet dwóch, bo piłkarze weszli do klasy A, ale myślimy już także o tym co będzie w nowym sezonie. Wracamy do futsalowej ekstraklasy po trzech latach, ale w tym czasie sporo się zmieniło pod względem organizacyjnym. Wymagania są większe. Dlatego teraz najważniejsze zadanie polega na zabezpieczeniu potrzebnych środków. Liczę więc na wsparcie miasta, które niedługo będzie przyznawać środki na działalność klubom w drugim półroczu i szukam sponsorów. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w trakcie remontu hali w Halembie, w której na razie prace trwają na zewnątrz. Gdyby się w trakcie sezonu przeniosły do środka to wtedy zagramy awaryjnie na hali Zgody, czyli zostaniemy w Rudzie Śląskiej – zakończył Arkadiusz Grzywaczewski.