Śląski ZPN

Prezes Rekordu Janusz Szymura czuje ciągłą radość

27/05/2019 07:48

Złote medale dołączyły do kolekcji Rekordu Bielsko-Biała, który w futsalowym sezonie 2018/2019 zdobył wszystko! Do Superpucharu i Pucharu Polski klub prezesa Janusza Szymury dorzucił w zakończonych w niedzielę rozgrywkach Futsal Ekstraklasy trzeci z rzędu, a czwarty w historii tytuł mistrza kraju!


- Co czuje prezes klubu, który zdobył wszystko?

- Przede wszystkim ciągłą radość, że warto to robić – mówi Janusz Szymura. – Że jest to dla kogo robić i że można sobie stawiać kolejne cele. Widać, że mamy rosnące grono rywali, myślących o tym samym co my, a my nie mamy zamierzamy oddawać wywalczonych trofeów i to motywuje nas do tego, żeby co roku być coraz lepszym. Czuję też satysfakcję radość, bo nadszedł taki moment, w którym człowiek się cieszy i nie zastanawia się w tej chwili nad tym co będzie dalej. Nie martwi się jutrem, bo ono i tak przyjdzie…

- Co było wyjątkowego w tym ledwo co zakończonym sezonie?

- Europa. Z pewnością gra na takim poziomie, dotarcie do Elite Round i zobaczenie na turnieju w Barcelonie, do której dotarliśmy przez turnieje w Bielsku-Białej i Rydze, że jesteśmy w stanie powalczyć z czołowymi drużynami na długo zapadnie w pamięci. Chcielibyśmy to powtórzyć i zacząć punktować w Elite Round. Teoretycznie droga do 16 najlepszych drużyn Starego Kontynentu może być dla nas łatwiejsza, bo zaczniemy ją od rundy zasadniczej, bez konieczności gry w eliminacjach. Z drugiej jednak strony dla nas gra w eliminacjach była okazją do pokazania się bielskiej publiczności. Uważam, że formuła turniejowa Futsalowej Ligi Mistrzów kiedyś się wyczerpie i tak jak w Lidze Mistrzów na dużych boiskach przyjdzie czas gry u siebie i na wyjeździe. Dzięki temu będzie można „w domu” zobaczyć najlepsze drużyny w meczach o stawkę. To jest moje marzenie na przyszłość.

- Kto jest ojcem sukcesu w tym sezonie?

- Dobra atmosfera w drużynie. Mamy kilku zawodników, którzy mają „gen zwycięstwa”. Trener Andrzej Szłapa powiedział, że nigdy w historii polskiego futsalu, a on akurat jest w tym przypadku autorytetem, żaden klub nie miał tak silnej pierwszej czwórki, jaką my dysponowaliśmy w tym sezonie. Także dwójka świetnych bramkarzy, reprezentantów kraju, dawała nam pewność i spokój w grze defensywnej, ale generalnie cała drużyna zasłużyła na te sukcesy, bo nie było słabych punktów. Natomiast eksplozja talentu nastąpiła w grze Michała Marka. Król strzelców, zdobywca 34 bramek, to człowiek, który doszedł do tych osiągnięć niezwykłą pracą i samozaparciem. Indywidualne treningi w jego przypadku zdały egzamin. To, że mamy swój obiekt pozwoliło mu pracować indywidualnie, według przygotowanej rozpiski zajęć z przygotowania ogólnego. Trener Jakub Korba jest z nami i sprawdza się w takiej właśnie pracy i przygotowanie fizyczne jest naszym atutem. Żeby grać na takim poziomie jaki prezentował Michał Marek, choć finisz sezon z powodu pechowej kontuzji miał trochę słabszy, wymaga wielkiej pracy, a jej wzorem jest właśnie nasz snajper. Dużo o nim powiedziałem, ale uważam, że w tym momencie warto. Mógłbym też osobną historię opowiedzieć o każdym, bo co ważne nikt nie zawiódł. To był zespół i młodzi zawodnicy, którzy wchodzili do gry, dostawali szansę, także mają udział w tym sukcesie.

- Czy będą zmiany w kadrze?

- Z pewnością tak. Minimum jeden mocny zagraniczny transfer jest już finalizowany i niebawem ogłosimy nazwisko piłkarza, który do nas dołączy. Na krajowych parkietach też są zawodnicy, którymi bylibyśmy zainteresowani, ale trudno ich wyciągnąć z innych klubów, bo dla nich to są filary. Gramy już w ekstraklasie futsalu lata i z wieloma prezesami mam osobiste realacje. Kiedy więc proszą, żeby nie zabierać im zawodnika wokół którego budują swój zespół to zamykam temat i dlatego sięgamy po Hiszpana.