Śląski ZPN

Ferensztain po 9 latach spędzonych w Gwarku Ornontowice zakończył karierę ciesząc się ze zwycięstwa

8/06/2019 20:31

Dla piłkarzy Gwarka Ornontowice ostatni mecz IV-ligowego sezonu 2018/2019 z Polonią Poraj był podwójnie ważny.


Po pierwsze podopieczni Łukasza Berety chcieli wygrać, żeby przeskoczyć w tabeli drużynę gości i tym samym zapewnić sobie miejsce w pierwszej ósemce, premiowane nagrodą finansową władz samorządowych. Po drugie chcieli w radosnych humorach pożegnać Krzysztofa Ferensztaina, który po 9 sezonach spędzonych w ornontowickim zespole, postanowił zakończyć karierę.

Obydwa cele zostały zrealizowane, ponieważ Gwarek pokonał Polonię 2:1, ale ostatnie w tym sezonie wcale nie przyszło łatwo. Wręcz przeciwnie. Choć to gospodarze dyktowali warunki gry to od 13 minuty przegrywali 0:1. Po zagraniu piłki ręką przez Rajcę sędzia wskazał bowiem na "wapno", a Krupa wygrał pojedynek oko w oko z Harkawym. Goście utrzymanie korzystnego wyniku aż do 58 minuty "zawdzięczają" nieskuteczności Sewerina, a niewykorzystane przez niego okazje mogły się zemścić w 40 minucie, kiedy to Piątkowski strzelał z 5 metrów, ale najpierw Terbalyan własnym ciałem zagrodził piłce drogę do siatki, a dobitka była przestrzelona.

Po przerwie sygnał do ataku dał wprowadzony do gry Boczar, który huknął z 25 metra i bramkarz Polonii musiał się wykazać umiejętnościami, wybijając piłkę na rzut rożny. Po nim, do dośrodkowanej przez Kasprzyka piłki, minimalnie spóźnił się Rajca i szansa uciekła dosłownie sprzed nosa, a raczej "noska" buta.

Co się jednak odwlecze... W 58 minucie Saliński zdecydował się na sprytny, płaski strzał z 17 metra, a piłka po odbiciu się od słupka i bramkarza Polonii, spadła pod nogi Kasprzyka, który z 5 metra huknął pod poprzeczkę. Wyrównująca bramka dodała gospodarzom animuszu, a Maziarz, zastępujący kontuzjowanego Zdrzałka, okazał się ojcem zwycięstwa. 21-letni prawoskrzydłowy, po zagraniu Kasprzyka, zamknął akcję na długim słupku i z 7 metra mocny strzałem między nogi bramkarza ustalił wynik.

Mógł go co prawda w 70 minucie podwyższyć Sewerin, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem, po minięciu ostatniej przeszkody, strzelił za lekko i w słupek. Odbitą piłkę obrońcy Polonii wybili więc z linii bramkowej. Do końca było więc nerwowo, tym bardziej, że goście w 87 minucie wyprowadzili groźną kontrę. Finalizujący ją Jaworski strzelał celnie z 10 metra, ale Harkawy uratował Gwarek od straty punktów.

Przez tę emocjonującą końcówkę symboliczna zmiana, w której Ferensztain zastąpił Kasprzyka i w swoim ostatnim meczu w karierze przejął opaskę kapitana, nastąpiła dopiero w 2 minucie doliczonego czasu gry. A kiedy już nastąpiła gospodarze przeprowadzili jeszcze jedną akcję, którą solową akcją finalizował Maziarz, ale strzelając w długi róg minimalnie się pomylił i piłka muskając słupek wyszła w pole gry. Nie przeszkodziło to jednak gospodarzom po ostatnim gwizdku sędziego fetować sukcesu, podrzucać w górę Ferensztaina i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia, na którym wszyscy mają twarz "Feriego".

- Ten moment musiał nastąpić wcześniej czy później - mówi Krzysztof Ferensztain. - Cieszę się, że moją przygodę z piłką kończę właśnie w Gwarku. Po tych 9 latach spędzonych w tym klubie uznałem, że to jest najlepszy moment i najlepsze miejsce, żeby zejść z boiska.

- Pamięta pan pierwszy dzień w Gwarku?

- Jestem wychowankiem Concordii Knurów, a później grałem w Lublińcu, Bełku i Rymerze Rybnik, skąd przeszedłem do Gwarka. Grał tu Łukasz Nowak, bramkarz, którego dobrze znałem, jako kolegę z osiedla. On właśnie zapytał mnie czy nie chciałbym grać w Ornontowicach, a propozycja była ciekawa, bo zespół w drugim sezonie po awansie, zajął wtedy drugie miejsce w IV lidze. Przyszedłem do drużyny, której trenerem był Jarosław Zajdel, a prezesem klubu był Andrzej Kotyczka. Zaakceptowali mnie i zostałem do dzisiaj.

- Który mecz w tych ponad 250 występów w Gwarku zapamiętał pan szczególnie?

- Najmilej wspominam mecz o utrzymanie w IV lidze, bo za trenera Ligudzińskiego w ostatnim meczu wygraliśmy ze Szczakowianką mecz decydujący o pozostaniu w IV lidze. To zwycięstwo zapewniło nam utrzymanie "rzutem na taśmę" i wtedy czułem największą radość.

- Czy zawsze grał pan z numerem 2?

- W Gwarku tak. Nie pamiętam już jak to się stało, że ten numer do mnie przylgnął. Może był po prostu wolny gdy przyszedłem, ale cały czas, przez te 9 sezonów, dwójka była moja. Każdy o tym wiedział od gospodyni, przez kibiców i prezesów, po kierownika drużyny i nie zmieniałem numeru.

- Z kim przez te lata spędzone w gwarku najbardziej się pan zżył?

- Wielu było takich zawodników, szczególnie wychowankowie tacy jak Mateusz Rajca, Dawid Boczar czy Tomek Kasprzyk, który do nas dołączył i Jakub Sewerin. A najlepszym piłkarzem, z którym miałem okazję zagrać ramię w ramię na obronie Gwarka był mieszkający zresztą w Ornontowicach Jacek Wiśniewski, którego pamiętam jeszcze z występów w moim ulubionym klubie Górniku Zabrze. "Wiśnia: był u nas tylko pół roku wiosną 2012 roku, ale  występy z zawodnikiem, który w ekstraklasie rozegrał blisko 200 spotkań to była przyjemność. Grałem tu także z Tomkiem Loską, obecnie bramkarzem Górnika Zabrze.

- Co pan robi poza grą w piłkę?

- Pracuję w policji i to nadal pozostanie bez zmian, a czas, którego nie będę już poświęcał piłce oddam rodzinie. Mam do wyremontowania dom w Zabrzu, skąd do Ornontowic jest blisko i będę tu często przyjeżdżał, bo są w moim sercu. Spędziłem tu jedną-trzecią mojej piłkarskiej przygody.

- Uda się panu żyć bez piłki?

- Podejrzewam, że nie i na pewno będę sobie chodził pograć z kolegami. Namawiają mnie też działacze Gwarka, żeby zrobił kurs trenerski i zajął się szkoleniem dzieci, ale na razie nie mam takich planów.

- A propos dzieci... Czy rośnie pana następca?

- Rośnie. Mam syna. Mateusz ma 14 lat i jest w APN Knurów, czyli Akademii Marcina Brosza.

- Nie pomyślał pan o tym, żeby poczekać 3 lata i zagrać razem z synem?

- Nie. W moim wieku 3 lata to bardzo dużo. Każde pół roku to bardzo dużo więc o czkaniu nie było mowy.

- Czego można życzyć Gwarkowi bez Frenesztaina i Ferensztainowi bez Gwarka?

- Drużynie życzę, żeby przełamanie tego fatum 9 miejsca, zapoczątkowało dobrą passę. Niech Gwarek pnie się jak najwyżej w tabeli, a wtedy będę z przyjemnością chodził i patrzył na mecze kolegów. Życzę też klubowi, z którego w piłkarski świat wychodzą utalentowani chłopcy, żeby wychował reprezentanta Polski. Jest tu dobre zaplecze i dużo grup młodzieżowych więc może niedługo się doczekamy. A mnie bez Gwarka można życzyć spokojnego życia, zdrowia i radości bycia z rodziną oraz pracy bez problemów.

Więcej zdjęć można oglądać TUTAJ.

Gwarek Ornontowice - Polonia Poraj 2:1 (0:1)
0:1 - Krupa, 13 min (karny)
1:1 - Kasprzyk, 58 min
2:1 - Maziarz, 69 min
Sędziował Łukasz Wrzeszcz (Katowice).
GWAREK: Harkawy - Łuszcz (77. Długosz), Rajca, Nowara, Terbalyan - Ilnicki (46. Boczar), Oleksy, Saliński (90. Czajka), Zdrzałek (53. Maziarz) - Kasprzyk (90+2. Ferensztain), Sewerin. Trener Łukasz BERETA.
POLONIA: Kępka - Płatkowski, Góralczyk, Piwiński, Krupa - Mielczarek, Kaziszyn (77. Konieczko), Pawłowski, Mazerant, Jaworski - Piątkowski. Trener Tomasz SOBCZAK.
Żółte kartki: Saliński, Oleksy, Kasprzyk - Płatkowski, Jaworski.