Faworytem był zespół niebieskich, bo choć podopieczni Ireneusza Psykały, zajmując 13 miejsce w tabeli Centralnej Ligi Juniorów nie zdołali się utrzymać na szczeblu centralnym, to jednak przez całą rundę wiosenną grali dwie ligi wyżej niż ekipa Sebastiana Idczaka, która w tabeli I Ligi Wojewódzkiej A1 ostatecznie uplasowała się na 7 pozycji.
I zgodnie z przewidywaniami niebiescy wygrali, ale niewiele brakowało, żeby w 3 minucie stracili gola. Po błędzie Świątczaka Kasprzyk wdarł się z prawego skrzydła w pole karne, ale choć miał przed sobą tylko Bieleckiego, nie zdecydował się na strzał zza narożnika pola bramkowego i szansa uciekła. Lepiej z finalizowaniem akcji radzili sobie chorzowianie. Sygnał do ostrego strzelania dał Hołoś. Co prawda jego pierwszy strzał z 10 minuty efektownie ob obronił Maciejowski, ale w 12 minucie napastnik Ruchu z 16 metra przymierzył w okienko i rozwiązał worek z bramkami.
Jeszcze efektowniejszego gola strzelił drugi napastnik chorzowian Klisiewicz, który w 24 minucie bombą z 30 metra "zdjął pajęczynę" w bramce tyszan. Po tym trafieniu przewaga chorzowian zaczęła rosnąć i już w 34 minucie mogło być 3;0, ale Braś, ratując sytuację po pojedynku Winciersza z Maciejowskim, wybił piłkę z linii bramkowej i z pomocą poprzeczki, nie dopuścił do straty bramki. W 42 minucie nic już jednak nie zatrzymało chorzowian, bo po faulu Rutkowskiego na Klisiewiczu, sędzia wskazał na "wapno", a poszkodowany wymierzył piłkarską sprawiedliwość.
Nie mający nic do stracenia tyszanie na drugą połowę wyszli z ofensywnym nastawieniem i w 51 minucie po akcji Kacprowskiego z Kasprzykiem Staniucha znalazł się w sytuacji sam na sam z Bieleckim. Bramkarz wprawdzie przegrał pojedynek, ale Świątczak zdołał wolejem wybić piłkę z linii bramkowej. Ta niewykorzystana okazja zemściła się w 56 minucie, bo po wrzutce Winiciersza, wykonującego rzut wolny, Peda główkując z 5 metra podwyższył prowadzenie Ruchu na 4:0. A w 78 minucie rezerwowi dali o sobie znać, bo Gemborys po zagraniu Swikszcza, strzałem z 6 metra dopełnił formalności.
Tyszanie grali już w tym momencie z przewagą jednego zawodnika, bo Peda, po drugiej żółtej kartce w 73 minucie musiał opuścić murawę. Zaatakowali więc wszystkimi siłami i lewy obrońca okazał się najlepszym snajperem GKS Tychy. Rutkowski bowiem w 80 minucie sfinalizował akcję drużyny, a w 90 minucie, po szybko rozegranym rzucie wolnym, uderzeniem z pola karnego "zamknął" wynik.
Pokonani z rąk prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryka Kuli otrzymali srebrne medale, prezes gospodarza obiektu i jubilata Unii Turza Śląska Zenon Rek wręczył im pamiątkowy puchar, a prezes firmy "InterHall" sponsora tytularnego Szymon Kurdziel przekazał kapitanowi Rutkowskiemu symboliczny czek na 4 tysiące złotych. Natomiast zwycięzcy zostali uhonorowani złotymi krążkami, czekiem na 7 tysięcy złotych i złotym pucharem, który wśród okrzyków radości kapitan Dąbrowski uniósł wysoko w górę.
Foto. Łukasz Sobala
Ruch Chorzów - GKS Tychy 5:2 (3:0)
1:0 - Hołoś, 12 min
2:0 - Klisiewicz, 24 min
3:0 - Klisiewicz, 42 min (karny)
4:0 - Peda, 56 min (głową)
5:0 - Gemborys, 78 min
5:1 - Rutkowski, 80 min
5:2 - Rutkowski, 90 min
Sędziował Mateusz Bielawski (Katowice).
RUCH: Bielecki (77. Byszewski) - Krawczyk (77. Rembisz), Świątczak, Dąbrowski, Winciersz - Klisiewicz (66. Swikszcz), Nowak, Peda, Lenert (64. Kalisz) - Iwanek (70. Gemborys), Hołoś (79. Gzieło). Trener Ireneusz PSYKAŁA.
GKS: Maciejowski - Braś (46. Smoleń), Bielusiak (46. Lasek), Góralczyk, Rutkowski - J. Biegański (77. Jochemczyk), Hat (46. Kacprowski), A. Biegański - Staniucha (72. Kręciwilk), Kasprzyk, K. Piątek. Sebastian IDCZAK.
Żółte kartki: Peda. Czerwona Peda (73, druga żółta).