Śląski ZPN

Robert Warzycha i Stefan Majewski znowu zagrają na Stadionie Śląskim

28/06/2019 12:52

Piknik ma swoje prawa. A Piknik Rodzinny na Śląskim szczególnie.


Zapraszamy więc do skorzystania z wszystkich atrakcji, zaczynając od gry na murawie „Kotła czarownic” w rodzinnej rywalizacji „Mama, tata i ja” oraz „Talentiadzie” (formularz zgłoszeniowy TUTAJ), poprzez zabawy w strefie malucha i opowieści piłkarskich legend, aż po mecz Gwiazdy Ślonskiego Fusbala – Silesia Team. Na deser natomiast czeka koncert Piotra Herdziny. Mówiąc krótko nikt się nie będzie nudził.

Wśród sław śląskiej piłki nie zabraknie piłkarzy, którzy na Stadionie Śląskim rozgrywali historyczne mecze nie tylko w reprezentacji Polski. Wszak chorzowski gigant, na którym rekord frekwencji padł gdy w europejskich pucharach Górnik Zabrze, w obecności 120 tysięcy kibiców, podejmował w 1963 roku Austrię Wiedeń, był także areną spotkań ligowych i finałów Pucharu Polski. Henryk Latocha, występował tu w dreszczowcu z AS Roma w półfinale Pucharu Europy Zdobywców Pucharów w 1970 roku, kiedy to Górnik Zabrze jako jedyna polska drużyna wywalczyła awans do finału klubowych europejskich rozgrywek.

Natomiast Eugeniusz Lerch spotkał się tu twarzą w twarz z legendą światowej piłki Brazylijczykiem Pele, który w 1960 roku przyjechał do Chorzowa ze swoim klubem FC Santos na mecz z Kadrą Olimpijską.

Lista sław, których będzie można posłuchać i zobaczyć się z nimi, jest długa. Są na niej przedstawiciele kilku generacji z Janem Benigierem, Janem Urbanem, Janem Furtokiem, Jerzym Wijasem i Januszem Jojką na czele, bo oni także mają wiele wspomnień związanych z tym miejscem. Podobnie jak zawodnicy, którzy niedawno zakończyli kariery jak Mariusz Śrutwa czy Wojciech Grzyb. Na pewno więc ciekawych opowieści sportowych nie zabraknie.

A na opowieściach się nie skończy, bo piłkarze - nawet ci już po zakończeniu kariery - najlepiej czują się na murawie. Wybiegną na nią, jak za dawnych lat, między innymi Stefan Majewski - dyrektor Departamentu Szkolenia PZPN i Robert Warzycha - prosto z USA.

A więc do zobaczenia.