Śląski ZPN

Łukasz Musialik cieszył się potrójnie z awansu Czarnych Kozłowa Góra do okręgówki

20/07/2019 15:08

Łukasz Musialik w klubie Czarni Kozłowa Góra jest nie tylko zawodnikiem. Pełni też rolę kierownika drużyny i skarbnika. Można więc powiedzieć, że z awansu do Klasy Okręgowej "ZINA Bytom-Zabrze" Grupa 1, cieszył się potrójnie.  


- W Czarnych Kozłowa Góra jestem od 8 roku życia - mówi Łukasz Musialik. - Zaczynałem jako trampkarz i cały czas jestem wierny macierzystemu klubowi. Przeżyłem w nim wiele przyjemnych chwil od 18 roku życia grając w klasie A, bo przez cały ten czas ani nie spadaliśmy, ani nie awansowaliśmy, aż do tego roku. Po 26 latach, nasz klub, który powstał w 1952 roku, znowu będzie grał w klasie okręgowej, w której za pierwszym razem, po wejściu utrzymał się trzy lata.

- Jaki był dla was ten miniony sezon?

- Do dwóch miejsc premiowanych awansem było praktycznie trzech kandydatów. Wśród nich mieliśmy od początku przewagę i na cztery kolejki przed końcem sezonu byliśmy już pewni, że awansujemy. W meczu z Unią Strzybnica, która awansowała z drugiego miejsca, na finiszu rozgrywek, graliśmy o pieczęć na mistrzostwie i choć szampany się mroziły, przegraliśmy u siebie 1:4. Nie zepsuło nam to jednak humorów i świętowaliśmy po remisie 2:2 z Rozbarkiem Bytom.

- Kto był motorem napędowym mistrzowskiego zespołu?

- Na zakończeniu sezonu tytuł najlepszego zawodnika sezonu przyznano stoperowi Arturowi Skutnikowi. Najlepszym strzelcem drużyny prowadzonej przez Adriana Szastoka, który pracuje już u nas od czterech lat, był natomiast Sebastian Sprot, który strzelił 23 gole. Najmłodszym zawodnikiem drużyny jest bramkarz 18-letni Patryk Kocent, który w rundzie jesiennej był naszym pierwszym bramkarzem, ale wiosną, po przyjściu do nas bardziej doświadczonego Sebastiana Migusa z Sokoła Orzech, bronili na zmianę. Najstarszym w drużynie jest Rafał Przerwa, który ma 37 lat. W 80 procentach nasz zespół stanowią mieszkańcy Kozłowej Góry, a zespół uzupełniają radzionkowianie i zawodnicy z Piekar Śląskich. Nie mamy jednak ludzi z nazwiskami, bo skład jest młody i wszyscy są raczej na piłkarskim dorobku. Z trenerem Szastokiem, który przyszedł do nas gdy walczyliśmy o utrzymanie w klasie A, najpierw obroniliśmy się przed spadkiem, zajmując 13 miejsce. Następnie zajęliśmy 5 i 7 pozycję więc można powiedzieć, że przez dwa sezony byliśmy solidnym zespołem środka tabeli. Rok temu zameldowaliśmy się na podium. Przed ostatnią kolejką mieliśmy punkt straty do Sokoła Orzech, który wygrywając u nas 2:1 zapewni sobie awans z drugiego miejsca. A teraz zostaliśmy mistrzami. Krok po kroku szliśmy więc przodu i jesteśmy w klasie okręgowej.   

- O co będziecie grali?

- O utrzymanie. W klasie okręgowej musimy się najpierw "rozglądnąć", zobaczyć z jakimi drużynami przyjdzie nam grać, bo nie znamy siły przeciwników. Wiemy, że spadają minimum trzy zespoły więc musimy się zmobilizować, żeby znaleźć się jak najdalej od strefy spadkowej, tym bardziej, że ona się może powiększyć, gdyby któraś drużyna z Podokręgów Bytom i Zabrze spadła z IV ligi. Dlatego myślimy też o wzmocnieniach. Chodzi do nas na treningi trzech zawodników, którzy grali w klasie okręgowej i jeżeli uda się nam doprowadzić ich transfery to mogą wnieść do drużyny swoje doświadczenie.

- Pan też przygotowuje się do gry w klasie okręgowej?

- Cieszę się, że mając 35 lat mogłem jeszcze na boisku zaliczyć występy i przyczynić się do awansu. Głównie gram już jednak w rezerwach, występujących w klasie B. Trenuję cały czas i działam w klubie, w którym już trzecią kadencję jestem skarbnikiem i to jest teraz moja najważniejsza rola.

- Czy pod względem organizacyjnym jesteście gotowi na grę w klasie okręgowej?

- Z Urzędu Miasta Piekary Śląskie mamy obiecane, że wiosną rozpocznie się kapitalny remont naszego obiektu, to znaczy obiektu MOSiR Piekary Śląskie, bo my jesteśmy jego dzierżawcami. Dlatego napisaliśmy pismo, żeby na rundę jesienną warunkowo dopuścić do gry nasze boisko, żebyśmy jako beniaminek mogli grać pierwsze pół roku u siebie. Wykonamy niezbędne prace, żeby spełnić wymogi licencyjne, a później będziemy się musieli przenieść na boisku MOSiR Piekary Śląskie. Na ten remont czekamy już 27 lat. Wtedy postawiono pawilony, które miały być tymczasowe, ale ta prowizorka przetrwała do tego czasu. Dlatego remont jest niezbędny i na dwa lata będziemy się wyprowadzić do Piekar Śląskich. Wszystko jest już uzgodnione, bo tamto boisko, które będziemy wynajmować, przeszło weryfikację na klasę okręgową więc tam byśmy grali, ale dalej trenowalibyśmy u nas. Trochę szkoda, że akurat po awansie przychodzi taki moment, ale to nas tylko jeszcze bardziej mobilizuje do tego, żeby wrócić do siebie na nowe boisko nadal grając w klasie okręgowej.