Śląski ZPN

Od przedszkola do… seniora to idea Angeliki Marcinek wiceprezes KS 94 Rachowice

25/07/2019 10:58

Angelika Marcinek w KS 94 Rachowice pełni funkcję wiceprezesa. Przedszkolanka z zawodu pracuje na co dzień z dziećmi i w myśl zasady „od przedszkola do… seniora” wpaja wszystkim, że piłka nożna ma bawić i sprawiać radość.


- Jak znalazła się pani w KS 94 Rachowice?

- Zaczęło się sześć lat temu od sprzedawania biletów – mówi Angelika Marcinek. – Później zaczęło przybywać obowiązków i udzielałam się aktywnie, aż wreszcie trzy lata temu dostałam propozycję zostania członkiem zarządu, a z tej roli awansowałam na funkcję wiceprezesa i działam.

- Ale dlaczego w piłce nożnej?

- Mam dwójkę braci. Obaj grali w tej drużynie, której tata też był zawodnikiem więc mogę powiedzieć, że od zawsze jestem blisko piłki nożnej.

- Co w niej jest takiego wciągającego?

- Podam przykład. W Pucharze Polski w sezonie 2017/2018 wygraliśmy rywalizację na szczeblu Podokręgu Zabrze i awansowaliśmy na szczebel Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Finał w Gliwicach na stadionie Carbo był naprawdę wielkim przeżyciem. I takie chwile dają motywację. Są jednak także takie momenty, że człowiek ma chęć tym wszystkim rzucić. Szczególnie gdy zbliża się ten okres zakończenia rozgrywek i przed rozpoczęciem sezonu. Wtedy jest mnóstwo papierkowej roboty, załatwiania formalności, przelewów, a ja właśnie tym się zajmuję i cieszę się, że przepisy się zmieniają i ułatwiają nam pracę.

- W jakim nastroju podsumowała pani miniony sezon?

- Delikatnie powiem, że było średnio. Zajęliśmy 11 miejsce w tabeli ZINA Klasa Okręgowa II grupa, a w Pucharze Polski odpadliśmy w pierwszej rundzie. To nas na pewno nie satysfakcjonuje, dlatego mamy teraz w drużynie świeżą krew i z nową energią przygotowujemy się do kolejnego sezonu. Liczymy, że uda się poprawić naszą lokatę. Nie chcę jednak za wysoko stawiać poprzeczki, tym bardziej, że wchodzimy do nowej grupy i czeka nas rywalizacja z zespołami, których nie znamy. Wierzę jednak, że będziemy się mogli cieszyć z gry zbudowanej latem drużyny.

- Ilu będzie nowych zawodników?

- Na treningach pojawiło się ich sporo i zobaczymy na meczach sparingowych jak się sprawdzą. Trener Adam Piechocki wybiera piłkarzy do naszej drużyny. Niestety na razie znacznie więcej jest zawodników spoza naszej gminy niż swoich, ale właśnie dlatego tych swoich najbardziej dopinguję, bo to jest nasza chluba. Tym bardziej cieszymy się, że mamy prężnie działające i rozwijające się grupy dziecięce, na razie od żaka do młodzika i nasi wychowankowie rosną. Najstarsi z nich są z roczników 2006 i 2007, a więc musimy jeszcze trochę poczekać aż zaczną grać w pierwszej drużynie.

- Czym zajmuje się pani poza działalnością w klubie?

- Pracuję w przedszkolu. Jestem wychowawcą. W ciągu dnia zajmuję się więc dziećmi do lat 6, a później tymi starszymi, ale… też dziećmi (śmiech). Piłka ma bowiem sprawiać radość. Dlatego na meczach raczej się nie denerwuję. Staram się kibicować i wspierać. Od nowego sezonu może się to co prawda trochę zmienić, bo mój brat Sebastian wraca do naszego klubu po okresie gry w Starcie z pobliskich Sierakowic. Namówiłam go do powrotu, a reszta była dziełem prezesa, który doprowadził formalności do końca. Razem z bratem z sierakowskiej drużyny wróci też do naszego klubu mój narzeczony Dawid Król, a więc podczas meczów w nadchodzącym sezonie serce może bić mocniej, bo będę im szczególnie kibicowała. Mam nadzieję, że szybko się wkomponują i sprawdzą się jako zawodnicy naszej drużyny.