Śląski ZPN

W Kochcicach piłkarskie tradycje przechodzą z ojca na syna

7/08/2019 11:27

Żołnierz zawodowy w stopniu majora, działacz LKS Mechanik Kochcice, w którym do kontuzji był bramkarzem, a obecnie jest biegaczem-amatorem. To najkrótsza wizytówka Rafała Koziorowskiego przewodniczącego komisji rewizyjnej klubu, który świętował 65-lecie.


- Jak trafił pan do kochcickiego klubu?

- Zaczynałem jako dziecko, idąc śladem taty, który był bramkarzem więc najpierw chodziłem patrzeć jak on gra, a później też stanąłem między słupkami – mówi Rafał Koziorowski. - Doszedłem do pierwszej drużyny, w której już jako 17-latek występowałem w klasie A. Pamiętam, że dobrze nam szło w Pucharze Polski i gościliśmy takie drużyny jak Raków Częstochowa czy MKS Myszków, tocząc zacięte boje z wyżej notowanymi rywalami. Grałem do 2012 roku. W wieku 31 lat przydarzyła mi się poważna kontuzja, bo podczas meczu z Promieniem Glinica, w starciu z rywalem, nastąpiło złamanie kości udowej. Karetka, szpital, operacja… Na szczęście dzięki pomocy trenera – Rafała Dybowskiego, który jest fizjoterapeutą właściwa rehabilitacja pozwoliła mi stanąć na nogi i kontynuować uprawienie sportu, tyle tylko, że w innej dyscyplinie. Wybrałem bezpieczniejszą formę aktywności czyli bieganie. Najczęściej startuję w biegach na 10 kilometrów, ale mam już też za sobą kilka półmaratonów, a przed sobą maraton, bo planuję taki występ.

- Od kiedy działa pan w zarządzie Mechanika Kochcice?

- Gdy pozbierałem się już po tej kontuzji uznałem, że na tyle jestem zżyty i związany z tym klubem, że mogę mu pomóc w innej roli. Jest w nim potencjał. Są młodzi ludzie chcący grać w piłkę, którzy potrzebują wsparcia. Wystartowałem więc w wyborach do zarządu klubu i zostałem skarbnikiem. W międzyczasie ukończyłem studia podyplomowe na AWF we Wrocławiu na kierunku Menedżer Sportu. Ale gdy zmieniłem miejsce pracy i przebywałem we Wrocławiu, a następnie w Warszawie, to z racji odległości dzielącej mnie do Kochcic nie byłem już w stanie być w klubie na co dzień. Wtedy zaproponowałem, że mogę zająć miejsce w komisji rewizyjnej. Ta funkcja pozwoliła mi z „doskoku”, czyli wtedy kiedy przyjeżdżałem do Kochcic zaglądnąć do klubu i pomóc czy wskazać jak co zrobić. Teraz znowu jestem częściej w klubie, bo pracuję nieco bliżej.

- Jaki jest cel i plan klubu?

- Skupiamy się na szkoleniu młodzieży. W zeszłym sezonie oprócz pierwszej drużyny, grającej w klasie A, mieliśmy orlików, trampkarzy i juniorów. Jeżeli środki finansowe nam pozwolą i będziemy mieli na tyle chętnych, to będziemy chcieli utrzymać ten stan. Jednak roczniki są teraz mniej liczne i w małej miejscowości trudno jest uzbierać tylu zawodników z danej grupy wiekowej żeby stworzyć drużynę. To co nas wyróżnia i na co szczególnie zwracamy uwagę to niepobieranie opłat od rodziców. Szkolenie jest u nas całkowicie bezpłatne. Pozyskujemy środki z budżetu gminy, ze starostwa i od prywatnych sponsorów oraz poprzez udział w akcji 1 procent. Ostatnio na szczeblu Podokręgu Lubliniec nasza drużyna w klasie A wygrała klasyfikację PRO JUNIOR SYSTEM, za najwięcej rozegranych minut przez zawodników młodzieżowych w zespole seniorów. Dzięki temu otrzymaliśmy też skromną nagrodę finansową.

- Ilu jest kochciczan w pierwszym zespole LKS Mechanik?

- W kadrze 27 zawodników zgłoszonych do rozgrywek większość jest kochciczan. „Strzelam”, że mamy 22 mieszkańców Kochcic i wychowanków, a tylko kilku zawodników jest z okolicznych miejscowości. Celem zespołu jest zajęcie jak najwyższego miejsca w klasie A i nie rezygnujemy z walki o awans, ale zdajemy sobie sprawę, że w małej miejscowości, choć boiskiem i bazą sportową możemy się pochwalić, trudno byłoby utrzymać zespół z takim budżetem jaki mamy w klasie wyższej niż klasa A.

- Kto jest piłkarską wizytówką Kochcic?

- Jeszcze nikt się nie wybił na tyle, żeby można było tak o nim powiedzieć, ale mamy kilku zawodników, którzy dobrze rokują więc mam nadzieję, doczekamy się piłkarzy, którzy zaistnieją na wyższym szczeblu.

- Czy ma pan piłkarskiego następcę?

- Mam syna, który na razie nie garnie się do gry, ale Tymek ma 7 lat więc jeszcze wszystko przed nim.