Śląski ZPN

Jadący do Warszawy 11-latkowie z AP Team Gliwice mają już obycie i doświadczenie

12/02/2020 12:11

W finałowym turnieju o Puchar Prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej 11-latkowie AP Team Gliwice byli zdecydowanie lepsi od rywali, z którymi wygrali po 4:0. Podopieczni Pawła Zajączkowskiego i Jarosława Kaszowskiego „rozpędzeni” jadą więc do Warszawy, gdzie w sobotę walczyć będą o Puchar Prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej.


- Do dziewiątki, która grała w Suszcu, a tam wystąpili bramkarze: Mateusz Dubiel i Filip Zborowski oraz zawodnicy grający w polu: Błażej Michalski, Rafał Smok, Jaś Kozłowski, Jaś Kapica, Filip Parchalski, Łukasz Kuczka i Filip Fica dołączy Mikołaj Skrętkowski – wylicza Paweł Zajączkowski. – Nadal nie ma z nami Antka Truchanowskiego, który jest mocnym punktem naszego zespołu, ale grał tylko w turnieju eliminacyjnym, bo później sprawy rodzinne „przerzuciły” go za Ocean. Będziemy więc grać bez niego. Nie nastawiamy się w ogóle na halowe granie, bo w tym wieku przecież w tej kategorii wiekowej gra się już sześciu plus bramkarz więc gra czterech plus bramkarz z taktycznego punktu widzenia nic nam nie daje. Dlatego nie trenujemy w hali i właściwie nie gramy w takich turniejach. We wtorek spędziliśmy pod dachem tylko 45 minut

Oczywiście sam wyjazd do Warszawy i gra z rywalami, z którymi jeszcze do tej pory się nie spotykaliśmy jest wyzwaniem, ale bardziej traktowanym przez nas w kategoriach przygody. Frajdą będzie też na pewno spotkanie znanych ludzi i „uścisk dłoni prezesa”, bo Zbigniew Boniek to przecież w polskiej piłce wyjątkowa postać. Nie towarzyszy nam jednak żadna presja. Myślę, że to jest efekt naszych wyjazdów i kontaktów z silnymi rywalami. W dzisiejszych czasach za 400 złotych od osoby można zorganizować wyjazd na turniej do Austrii gdzie spotyka się pół Europy. Po takim doświadczeniu widać u naszych zawodników spokój przed meczami na krajowym podwórku i myślę, że tym spokojem wywalczyli awans do Warszawy. Wychodzą na boisko bez zdenerwowania za to z wiarą we własne siły i chcą wygrywać, ciesząc się grą. A to jest najważniejsze - kończy trener gliwiczan.