Śląski ZPN

Z kart Historii 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej - Klamra "Kinga"

26/03/2020 10:42

W pierwszym rozdziale Historii 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej, prezentującym "Mistrzowskie wspomnienia", przedstawiamy sylwetki ikon klubów, które sięgnęły po najcenniejsze krajowe trofeum. Dziś czas na Klamrę "Kinga", czyli Waldemara Fornalika, który po tytuł sięgnął jako zawodnik Ruchu Chorzów w 1989 roku i 30 lat później jako trener Piasta Gliwice.


W 2019 roku klub z Gliwic dokonał historycznego wyczynu. Wspaniałą i skuteczną grą sprawił, że po trzydziestu latach tytuł mistrza Polski wrócił na Górny Śląsk. Mistrzostwo z 1989 roku z Ruchem (jako zawodnik) i mistrzostwo z 2019 roku z Piastem (jako trener) ładną klamrą spiął Waldemar Fornalik – główny architekt sukcesu gliwickiego zespołu. Nic więc dziwnego, że kibice, doceniając jego piłkarskie i trenerskie osiągnięcia nadali mu przydomek „King”.

Były selekcjoner i szkoleniowiec: Polonii Bytom, Górnika Zabrze, Odry Wodzisław, Polonii Warszawa, Widzewa Łódź i Ruchu Chorzów, po przyjściu do Piasta w 2017 roku rozpoczął pracę od utrzymania zespołu w ekstraklasie i to dopiero w ostatniej kolejce. Rok później, zwycięski mecz z Lechem w ostatniej kolejce, na gliwickim stadionie im. Piotra Wieczorka, sprawił, że Piast został piątym (po Ruchu, Polonii, Górniku i Szombierkach) mistrzem Polski z Górnego Śląska.

ZOBACZ FILM - radość gliwiczan 

W podstawowym składzie Piasta był tylko jeden wychowanek, pomocnik Patryk Dziczek. Wcześniej w żadnym ze śląskich klubów tytułu mistrzowskiego nie zdobywali obcokrajowcy; teraz w całym sezonie było ich aż dziesięciu. Nie wszyscy się sprawdzili, ale bez kilku ten sukces na pewno nie byłby możliwy. Dobrze obrazują to werdykty podczas posezonowej gali Ekstraklasy, podsumowującej sezon 2018/19, zdominowanej przez gliwiczan. Jedynie najlepszym napastnikiem został król strzelców Igor Angulo z Górnika Zabrze, a pozostałe nagrody otrzymali: najlepszy trener – Waldemar Fornalik, najlepszy bramkarz – Słowak Frantiszek Plach, najlepszy obrońca – Serb Aleksandar Sedlar oraz najlepszy pomocnik i piłkarz w ogóle – filigranowy Ekwadorczyk Joel Valencia.

Ten ostatni – wyjątkowo pogodny i skory do żartów człowiek – zrobił w Piaście furorę, choć po pierwszym sezonie nie był wcale zadowolony ze swej roli w drużynie. Na początku sezonu trener Fornalik zmienił mu jednak pozycję. Występujący zazwyczaj na skrzydle Valencia, zaczął grać za środkowym napastnikiem. Atakował z głębi pola i rozdzielał piłki. Jako, że na murawie był wyjątkowo nieprzewidywalny, do tego dysponował dobrym dryblingiem i orientacją, bo wiedział kiedy podać – Piast bardzo zyskał na tej decyzji. Co ciekawe, Valencia jeszcze jako 17-latek w barwach Saragossy zagrał jedyny raz w Primera División. W meczu przeciw... Realowi Madryt.

POSŁUCHAJ - Waldemara Fornalika

Ogromną siłą drużyny Waldemara Fornalika w mistrzowskim sezonie był szeroki skład. Udało się doprowadzić do sytuacji, w której wchodzący z ławki rezerwowy był równie przydatny, co piłkarz opuszczający boisko. Nigdy nie było widać, że kogoś brakuje. – Chyba nikt nie zaprzeczy, że Piast pokazał się naprawdę z dobrej strony i ten tytuł – powiem nieskromnie – jest zasłużony. Momy majstra! To wiele znaczy dla śląskiej piłki... Jesteśmy niewiarygodnie szczęśliwi. Jestem dumny, że mogłem pracować z taką drużyną, z takimi piłkarzami, z ludźmi, którzy w klubie stworzyli nam naprawdę dobre warunki, abyśmy mogli przygotowywać się do rozgrywania meczów w tej lidze. Przeżyliśmy przepiękną przygodę uwieńczoną happy endem – stwierdził po ostatnim meczu trener Fornalik.

W porównaniu z poprzednim sezonem, gliwicki zespół zagrał bardziej ofensywnie i strzelił najwięcej goli w lidze – 57 (tyle samo wbiły jeszcze Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin, a wicemistrzowska Legia strzeliła o dwa mniej, natomiast trzecia na mecie Lechia – o trzy).

– Analizowaliśmy naszą grę i wiedzieliśmy w jaki sposób zdobywamy punkty. Można wygrać zasłużenie i można wygrać przypadkowo. Nam chodziło oczywiście o pierwsze rozwiązanie. W poprzednim sezonie zagraliśmy wiele meczów „na zero z tyłu”, ale nie byliśmy jednocześnie w stanie strzelić bramki. Cały czas szukaliśmy rozwiązania. Znaleźliśmy i sięgnęliśmy po mistrzostwo – dodał Tomasz Fornalik, młodszy brat szkoleniowca, pełniący rolę asystenta i najbliższego współpracownika pierwszego trenera.