Śląski ZPN

Z kart Historii 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej - Trawa rzucona pod nogi

9/04/2020 08:50
Z kart Historii 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej - Trawa rzucona pod nogi Fot. Archiwum Szombierek Bytom

W trzecim rozdziale Historii 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej - zatytułowanym "Na europejskim szlaku" - prezentujemy niezapomniane chwile oraz sylwetki bohaterów rozgrywek o europejskie puchary. Dzisiaj czas na przypomnienie występów Szombierek Bytom, którym do wyeliminowana Feyenoordu Rotterdam przeszkodziła - Trawa rzucona pod nogi.


W 1980 roku, po niespodziewanym zdobyciu mistrzostwa Polski, Szombierki Bytom w I rundzie Pucharu Europy Mistrzów Krajowych spotkały się z Trabzonsporem – wówczas jedną z najlepszych drużyn Turcji, której udało się przełamać hegemonię drużyn ze Stambułu.

W pierwszym meczu bytomianie przegrali 1:2. Było nerwowo, w Turcji doszło do zamachu stanu i na ulicach było groźnie. Mecz odbył się w świetle dziennym, choć zazwyczaj Trabzonspor grał przy sztucznym oświetleniu. Na stadionie pojawiło się kilka tysięcy żołnierzy, w pogotowiu były karabiny maszynowe. Jednak w rewanżu przewaga Szombierek była duża i po zwycięstwie 3:0, dzięki bramkom Jana Bysia, Romana Ogazy i Janusza Sroki, bytomski zespół awansował.

W bramce gości stał wówczas Şenol Güneş, który w 2002 roku, jako selekcjoner reprezentacji Turcji, doprowadził zespół do trzeciego miejsca na mistrzostwach świata w Korei Południowej i Japonii.

W kolejnej rundzie zespół CSKA Sofia był już jednak za mocny. Szombierki przegrały oba mecze – 0:4 na wyjeździe i 0:1 u siebie, ale odpadły z drużyną, w której grała wtedy prawie cała reprezentacja Bułgarii.

W kolejnym sezonie Szombierki, dzięki trzeciemu miejscu w lidze, wywalczyły awans do Pucharu UEFA. Rywalem był Feyenoord Rotterdam. Po meczu w Holandii bytomianie mieli pretensje do czeskiego arbitra, który rzeczywiście źle sędziował. A przy okazji mieli pecha, bo przy stanie 0:0, po faulu na Grzegorzu Kapicy, karnego zmarnował niezawodny zazwyczaj Janusz Sroka. Nie trafił, ale – jak mówili zawodnicy Szombierek – w trakcie rozbiegu strzelca zdekoncentrował najsłynniejszy piłkarz rywali, bramkarz Willem van Hanegem, który rzucił przed nogi egzekutora kawałek wyrwanej murawy. Mecz zakończył się porażką 0:2. Rewanż układał się nieźle. Mecz w Bytomiu toczył się przy przewadze gospodarzy, którzy zdołali strzelić tylko jedną bramkę, wychodząc na prowadzenie po przerwie dzięki trafieniu Romana Ogazy. W końcówce postawili wszystko na jedną kartę i zaatakowali prawie całą drużyną. Efekt był odwrotny od zamierzonego. W ostatnich sekundach gry rywale wyrównali po kontrataku i na tym zakończyła się europejska przygoda zespołu z górniczej dzielnicy Bytomia.