Śląski ZPN

Z kart Historii 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej - Zwycięstwo na miarę jubileuszu

26/04/2020 14:04
Euzebiusz Smolarek Euzebiusz Smolarek Fot. Biblioteka PZPN

W szóstym rozdziale Historii 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej - zatytułowanym "Raz na sto lat" - prezentujemy niezapomniane chwile oraz sylwetki bohaterów, tworzących historię i legendę śląskiej piłki. Dziś czas na - Piękne zwycięstwo na miarę jubileuszu.


11 października 2006 roku biało-czerwonymi po raz pierwszy od ćwierćwiecza udało się pokonać zespół z absolutnego światowego topu – Portugalczyków, których wschodzącą gwiazdą był Cristiano Ronaldo. Tak się złożyło, że był to jednocześnie 50. mecz reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim. Piękny jubileusz!

Goście – wicemistrzowie Europy i czwarta drużyna poprzedniego mundialu – byli praktycznie bezradni, a zdecydował o tym początek meczu. Publiczność oszalała ze szczęścia dzięki pięknym bramkom Euzebiusza Smolarka. W 9. minucie wykonał skuteczną dobitkę z 3. metra, a w 18. minucie, w sytuacji sam na sam z bramkarzem, huknął w okienko z 12. metra. Rywale odpowiedzieli dopiero w 2. minucie doliczonego czasu gry, ale nie byli w stanie odebrać biało-czerwonym zwycięstwa.

W tym że „Ebi” wbił dwa gole właśnie Portugalczykom jest coś symbolicznego – z dwóch powodów. Po pierwsze – ojciec (nie trzeba chyba przypominać klasy Włodzimierza Smolarka) nazwał go na cześć Eusebio, legendy właśnie portugalskiej piłki. Po drugie – Smolarek senior, do tego momentu, był ostatnim polskim graczem, który strzelił gola Portugalczykom (na Mundialu w 1986 roku dla drużyny Antoniego Piechniczka).

Warto podkreślić, że był to mecz o awans do mistrzostw Europy. Ówczesny selekcjoner Leo Beenhakker był zachwycony zarówno atmosferą panującą na trybunach, jak i grą zawodników. Także Gerard Cieślik, który pojawił się na meczu, był naprawdę wzruszony mówiąc: – Nie spodziewałem się tak fantastycznej gry Polaków, a ten młody Smolarek to superklasa.

Mecz z Portugalią zainspirował przedstawicieli Stadionu Śląskiego do jednej niecodziennej zmiany na obiekcie. Przed meczem Cristiano Ronaldo narzekał, że w szatni Śląskiego nie było miejsca, gdzie mógłby schować swoją biżuterię. Po tym meczu w szatni zainstalowano małe, zamykane na klucz schowki. – Nie ukrywam, że sugestia Cristiano Ronaldo miała znaczenie i stanowiła inspirację do tego, żeby wyposażyć szatnie w minisejfy – przyznał Marek Szczerbowski, ówczesny dyrektor Stadionu Śląskiego.