Śląski ZPN

Trzeci w historii Górnika Zabrze tytuł mistrza Polski juniorów

16/05/2020 10:01

Podopieczni Jana Żurka i Radosława Osadnika, po decyzji Zarządu PZPN o zakończeniu Centralnej Ligi Juniorów i przyznaniu mistrzowskiego tytułu drużynie, która po 18 rozegranych kolejkach uplasowała się na pierwszym miejscu w tabeli, mogli dołączyć do elitarnego grona.


Przed nimi w rywalizacji o juniorskie złoto, która w polskiej piłce toczy się od 1936 roku, młodzież Górnika triumfowała w latach 1967 i 1989. Dodajmy, że 53 lata temu turniej finałowy rozegrany został w Olsztynie, gdzie od  9 do 13 sierpnia zabrzanie: zremisowali 0:0 z Warmią Olsztyn i wygrali po 1:0 ze Stadionem Śląskim Chorzów i Zawiszą Bydgoszcz. W zespole trenera Bolesława Frączka grali wówczas: Liszka (Holeczek) - Zyszczyński, Bloch, Gorgoń, Wieczorek (Cibis) - Czuban, Pawlik, Deja - Korbel, Wanat, Kostka oraz Koś, Burek i Michacz, a do wielkiej piłki przebili się 55-krotny reprezentant Polski, mistrz i wicemistrz olimpijski oraz zdobywca trzeciego miejsca na świecie Jerzy Gorgoń i autor obydwu goli w finałowym turnieju Alojzy Deja.

Natomiast 31 lat temu w finałowym dwumeczu zabrzanie nie dali szans Olimpii Elbląg. 15 lipca u siebie drużyna Eryka Knopa wygrała 5:0, po dwóch golach Jarosława Lewickiego i Henryka Bałuszyńskiego oraz trafieniu Jarosława Zajdla. Tydzień później w rewanżu było 6:4, a na liście strzelców zapisali się trzej zawodnicy Górnika: Henryk Bałuszyński, Jacek Szymała i Mieczysław Agafon. W zespole grali wówczas: Stebnicki - Schuetz, Magiera, Motyka, Drost - Światłowski Polak, Lewicki, Agafon - Szymała, Bałuszyński oraz Fliśnik, Zajdel i Cegiełka. Najwyżej z tej drużyny wspiął się śp. Henryk Bałuszyński 15-krotny reprezentant Polski.

Odnotujmy więc także nazwiska tych, którzy w zakończonym-niepełnym sezonie sięgnęli grali w Górniku. W ostatniej rozegranej potyczce zabrzanie, podejmując Lecha Poznań wystąpili w składzie: Neugebauer - Martuszewski, Wingralek, Gandziarowski, Macedoński (46. Pawlak) - Baranowicz (77. Okaj), Dziedzic, Flak - Lukoszek, Korbecki (46. Kowalik), Pranica (82. Skała). W rezerwie pozostali: Krawczyk, Całka i Janik, a z powodu kontuzji nie mogli wystąpić: Grudziński, Lubaski i Kołodziejczyk, którzy w rundzie jesiennej swoim dorobkiem bramkowym udowodnili przydatność do zespołu.

O tym jak zacięta była walka o mistrzostwo Polski juniorów świadczy fakt, że na półmetku rywalizacji w 16-zespołem lidze Górnik zameldował się na trzeciej pozycji. Po 16 kolejce, rozegranej jeszcze w listopadzie ubiegłego roku zabrzanie pozostali na najniższym miejscu na podium, ale zwycięstwo 2:0 z Koroną Kielce, po dwóch golach najlepszego strzelca zespołu Kamila Lukoszka, pozwoliło zbliżyć się do Zagłębia Lubin i Legii Warszawa. Choć nikt tego nie mógł przewidzieć o ostatecznej kolejności w tabeli zadecydowała 18 kolejka. Warszawianie i lubinianie zremisowali swoje mecze, a Górnik... schodził na przerwę przegrywając 0:1. Tuż po wznowieniu gry Jan Flak wyrównał, a o mistrzostwie zadecydowała akcją w doliczonym czasie gry. Wiktor Skała zagrał prostopadłą piłkę, a Jan Flak wbiegł z nią w pole karne i mając przed sobą tylko bramkarza rywali z 12 metra oddał celny strzał na wagę złota!

- Nie miałem wtedy pojęcia o tym, że w ten sposób zdobywamy mistrzowski tytuł, ale radość z tego zwycięstwa i gola w doliczonym czasie gry, była ogromna - mówi Jan Żurek. - Podskakiwałem jak dziecko ciesząc się z wygranej, która była typowa dla naszej drużyny. Zostałem jej trenerem, mając nie tylko 40-letnie doświadczenie trenerskie, ale także 4-letni staż na stanowisku koordynatora młodzieży w Górniku. Miałem więc rozeznanie i sugestię trenera pierwszego zespołu Marcina Brosza oraz Artura Płatka doradca zarządu, żeby poprowadził juniorów, potraktowałem bardzo poważnie. Uznałem, że swoje umiejętności, które pozwoliły kilku pokoleniom zawodników rozwinąć się na poziomie krajowym, a nawet reprezentacyjnym, mogę wykorzystać w tej grupie z rocznika 2002.

- Zaczęliśmy od lipcowego zgrupowania i turniejów międzynarodowych, a ciężka praca dała efekty, ale nie od razu - dodaje Jan Żurek. - Dwa pierwsze mecze w sierpniu przegraliśmy na wyjazdach, ale co było charakterystyczne dla tej drużyny, to ją jeszcze bardziej zmobilizowało. Od trzeciej kolejki zaczęły się zwycięstwa, poparte dobrą grą i swoim stylem. To nas wyróżniało. Agresywny pressing. Szacunek dla kolegów i rywali oraz pokora. Walczyliśmy do końca. Strzelaliśmy ważne bramki w ostatnich sekundach - tak jak na 3:2 z Escolą w Warszawie czy na 1:1 z Legią na jej boisku, albo na 2:1 z Wisłą w Krakowie i u nas z Lechią Gdańsk oraz na 3:2 z Hutnikiem w Krakowie oraz na 2:2 u nas z Zagłębiem Lubin. Tak zbieraliśmy punkty, które dały mistrzostwo Polski. Oczywiście, wolelibyśmy grać do końca sezonu i na boiskach zdobywać doświadczenie i kolejne punkty, ale skoro się nie dało, to pozostaje radość z historycznego sukcesu. To jest powód do satysfakcji nie tylko dla zawodników, sztabu szkoleniowego, rodziców i tych, którzy byli z nami na co dzień. To jest też sukces akademii, klubu i miasta. To wielka sprawa, bo Górnik będzie reprezentował Polskę w europejskich rozgrywkach.

- Wszyscy na to zasłużyli i nie będę używał nazwisk, ani wskazywał piłkarzy, bo na ten sukces zapracowała drużyna. Kapitan Mateusz Pawlak, najlepszy strzelec Kamil Lukoszek, czy Jan Flak, który trenuje z pierwszą drużyną to nasi przedstawiciele. Jednak o tym kto z tej drużyny rozwinie się i zrobi piłkarską karierę dopiero się przekonamy. Dlatego korzystając z tego, że znowu można trenować wróciliśmy do zajęć, żeby iść dalej swoją drogą. Na świętowanie pewnie jeszcze przyjdzie czas w bardziej sprzyjających warunkach, ale zawodnicy już teraz mogą czuć radość z tego, że przeszli do historii wyjątkowego klubu. I choć może nie zdają sobie z tego sprawy stanowią motywację dla następnych pokoleń - kończy Jan Żurek.