Śląski ZPN

Witamy w IV lidze - Jedność 32 Przyszowice grała z obrońcą w bramce

20/05/2020 09:09
Witamy w IV lidze - Jedność 32 Przyszowice grała z obrońcą w bramce Fot. Archiwum Klubu

Jedność 32 Przyszowice awansowała do IV ligi z Klasy okręgowej "Zina Bytom-Zabrze", mając w niektórych meczach, obrońcę w bramce.


Po spadku z IV ligi, zanotowanym cztery lata temu, trener Jedności 32 Przyszowice i zawodnicy, którzy zadeklarowali, że zostają w drużynie, myśleli o awansie. To co się nie udało przez trzy sezony, powiodło się za czwartym podejściem więc przyszowiczanie mogą mówić "do trzech i pół raza sztuka".

- Na przedsezonowym zebraniu zarządu naszego klubu postawiliśmy sprawę jasno - mówi prezes Paweł Szołtysek. - Powiedzieliśmy, że interesuje nas awans. W tym celu wzmocniliśmy zespół prowadzony już czwarty sezon przez Mateusza Labuska, który z naszym klubem związany jest od dawna, bo był zawodnikiem, a także trenerem młodzieży i rezerw. Zaczął długofalową pracę po spadku i do zbudowanej przez niego drużyny doszli latem: Ariel Mnochy, Bartłomiej Maciejewski, Tomasz Michalak, Alexander Mrozek, Łukasz Pilc i Denis Rogon. Wyniki potwierdzały, że dokonaliśmy dobrego wyboru, bo na początku sezonu wygraliśmy cztery mecze z rzędu. Pechowa porażka 0:1 z należącymi do czołówki naszej ligi rezerwami Piasta Gliwice też nas nie wybiła z rytmu, bo następnych osiem spotkań znowu wygraliśmy. Bardzo zabolała nas natomiast porażka w przedostatniej kolejce, na wyjeździe z Czarnymi Kozłowa Góra, bo rywale, znajdujący się za naszymi plecami, zbliżyli się do nas. Nie daliśmy się jednak przeskoczyć, bo w ostatniej kolejce 6:0 wygraliśmy z Czarnymi Pyskowice i czterema golami Rafała Hajoka, który w sumie z 19 trafieniami zamknął rundę jesienną, postawiliśmy pieczęć na mistrzostwie jesieni.

13 zwycięstw i 2 porażki to bilans, za którym kryją się konkretni zawodnicy, którzy prowadzili zespół do sukcesu.

- W obronie naszym filarem był Alexander Mrozek, w drugiej linii liderował Piotr Szołtysek, a w ataku Rafał Hajok w pełni potwierdził, że jest snajperem - wylicza Paweł Szołtysek. - Najwięcej problemów mieliśmy z obsadzeniem pozycji bramkarza. Tomasz Michalik, który wzmocnił drużynę latem, niestety w czwartej kolejce, podczas wyjazdowego meczu z Górnikiem Bobrowniki Śląskie doznał kontuzji i do bramki wszedł... obrońca Dariusz Widera. W tej podbramkowej, a raczej można powiedzieć, że w tej "bramkowej sytuacji", z pomocą przyszedł nam Tomasz Szindler. Nasz wieloletni bramkarz, choć już przed sezonem pożegnał się z nami, bo przeszedł do Quo Vadis Makoszowy, wrócił do zespołu i choć w pierwszym meczu musiał przełknąć gorycz porażki z rezerwami Piasta, to później był naszym mocnym punktem w 9 wygranych spotkaniach, z których 7 zakończyliśmy bez straty gola. Zabrakło go w dwóch meczach. Pierwszy, w którym podejmowaliśmy Silesię Miechowice, a między słupkami stał trzeci bramkarz Przemysław Pakuła zakończył się "hokejowym" wynikiem 6:3. Natomiast w drugim w Kozłowej Górze, gdzie też straciliśmy 3 gole i doznaliśmy wspominanej wcześniej porażki, obrońca Dariusz Widera ubrał koszulkę z numerem 1. W sumie jednak była to dla nas radosna runda, w której dużo było udanych występów. Pierwsza wygrana 3:0 z Orłem Miedary utwierdziła nas w przekonaniu, że mamy naprawdę solidny zespół, a w wyjazdowym spotkaniu z Unią Strzybnica nasza drużyna pokazała charakter. Podnieśliśmy się po szybkiej stracie gola i nie pogodziliśmy się też z remisem, gdy gospodarze wyrównali na 2:2 w drugiej połowie. Walka do końca dała nam zwycięstwo 3:2, bo po trafieniu Macieja Kiełtyki, w końcówce meczu, zdobyliśmy komplet punktów.

Na mecie rundy jesiennej Jedność 32 Przyszowice zameldowała się z dorobkiem 39 punktów i o 2 oczka wyprzedziła Orła Miedary, a o 3 Piast II Gliwice.

- Zimę przepracowaliśmy solidnie i nastawialiśmy się na wzmocnienia, do których ostatecznie nie doszło - dodaje Paweł Szołtysek. - Choć zabrakło nam wiosennych emocji wywalczyliśmy awans i możemy myśleć o nowym sezonie, przede wszystkim rozglądając się za młodzieżowcami. To jest wymóg IV ligi i to jest nasz priorytet. Chcemy wystartować, a to znaczy, że musimy też dopiąć budżet, a zdajemy sobie sprawę, że czeka nas przeskok finansowy. Liczymy na naszego sponsora strategicznego Marka Błaszczyka, który od 15 lat wspiera klub i na gminę Gierałtowice, która pierwszy raz wsparła w tym sezonie drużynę seniorów. Rozmowy trwają i wierzę, że utrzymamy trzon zespołu, który wsparty solidnymi młodzieżowcami, powalczy o wysoką pozycję, bo tylko taka może gwarantować utrzymanie.

- Organizacyjnie i infrastrukturalnie jesteśmy przygotowani do gry w IV lidze, bo remont budynku klubowego, odnowione szatnie i przygotowane trybuny czekają. Nawet gdyby nam przyszło zaczynać nowy sezon w lipcu to będziemy gotowi. Na szczęście nie mamy żadnych informacji o ataku wirusa na naszych piłkarzy, a ponieważ przez dwa miesiące obiekty były zamknięte zawodnicy trenowali w domach oraz ćwiczyli indywidualnie. Nie chcieliśmy nikogo narażać tym bardziej, że część pracuje w górnictwie. Nie było więc sensu ryzykować, ale z każdym etapem odmrażania sportu my też będziemy na pewno coraz bliżej rozpoczęcia zajęć, żebyśmy zdążyli przygotować zespół na start IV ligi - kończy Paweł Szołtysek.