Śląski ZPN

Zmarł Eugeniusz Szmidt

24/08/2020 12:58

W nocy z niedzieli na poniedziałek zmarł Eugeniusz Szmidt. Należący do Klubu Wybitnego Piłkarza Śląska wychowanek Górnika Radlin, przede wszystkim kojarzony jest z Zagłębiem Sosnowiec, w którego barwach w latach 1963-1974 rozegrał 214 spotkań i zdobył trzy tytuły wicemistrza Polski.


- Taka wiadomość zawsze jest przygnębiająca – mówi Władysław Szaryński, kolega z boiska świętej pamięci Eugeniusza Szmidta. - Razem w drużynie graliśmy wprawdzie krótko, bo gdy ja przyszedłem do Zagłębia w 1974 roku, z misją ratowania drużyny przed spadkiem, to Gienek jako kapitan zespołu postawił warunek, że jeżeli się utrzymamy, to on dostanie zgodę na wyjazd zagraniczny. Utrzymaliśmy się i on pojechał do Francji, a ja zostałem... kapitanem. Kiedy wrócił został kierownikiem drużyny, w której ja jeszcze grałem. Jako zawodnik zaczynał w ataku, ale kiedy ja przychodziłem do sosnowieckiej drużyny to był już środkowym obrońcą. Wyróżniał się posturą. Dobrze grał głową więc na stoperze był mocnym punktem. Był też typowym przywódcą w szatni i na boisku, a także bardzo dobrym kolegą. Mieszkaliśmy blisko siebie na jednym osiedlu aż do momentu, w którym wyprowadził się z Sosnowca kilkanaście lat temu do Żor.

Eugeniusz Szmidt urodził się w Raciborzu 16 kwietnia 1942 roku.

- Ale wspominał, że do szkoły chodził w Rybniku, a ja właśnie w Rybniku, choć grałem tam krótko, nim trafiłem do Górnika Zabrze, poznałem swoją żonę – dodaje Władysław Szaryński. - Mieliśmy więc wspólne tematy i szybko się zaprzyjaźniliśmy. Trudno się z tym pogodzić, że nie ma go już wśród nas, ale na pewno pozostanie w pamięci zarówno kolegów z boiska i klubu jak i w sercach kibiców Zagłębia, bo temu klubowi praktycznie oddał swoje piłkarskie życie.     

Ceremonia żałobna odbędzie się 27 sierpnia o godzinie 11.00 w kaplicy cmentarza komunalnego Sosnowiec-Niwka, po której nastąpi odprowadzenie do grobu.

- Ostatni raz widzieliśmy się z trzy lata temu na Stadionie Ludowym podczas jednego z meczów naszego Zagłębia – dodaje Zbigniew Myga. - Mówię naszego, bo ja już 5 lat grałem w sosnowieckiej drużynie jak Gienek przyszedł do nas w 1963 roku. Spóźnił się na te pucharowe triumfy, ale wicemistrzowskie tytuły z nami wywalczył. W pierwszym sezonie strzelił nawet 9 bramek, bo grał w ataku. Zadebiutował w meczu z Polonią Bytom 8 września 1963 roku i w debiucie strzelił pierwszego gola, a wygraliśmy 3:0. W kolejnych sezonach jednak, bo konkurencja w ataku rosła, a on miał predyspozycje do gry w obronie, został ustawiony na pozycji stopera i spełniał swoje zadanie bardzo dobrze. O tym, że nie zapomniał jak się strzela gole świadczy też jego przedostatni występ w barwach Zagłębia, bo 4 sierpnia 1974 roku w meczu z Lechem Poznań strzelił jedynego gola, a ta wygrana przypieczętowała utrzymanie Zagłębia w ekstraklasie. O tym, że był ceniony świadczy też fakt, że po powrocie z gry zagranicą był kierownikiem drużyny, bo Zagłębie traktował zawsze jako swój klub.