Śląski ZPN

Paweł Kuś w Czułowiance jednoczy lokalną społeczność

8/09/2020 11:09

Paweł Kuś jako piłkarz próbował swoich sił trenując w Zniczu Jankowice, ale wybrał koszykówkę i rozwijał swoją sportową pasję grając w MOSM Tychy. Do piłki wrócił jednak, gdy jego syn rozpoczął piłkarską przygodę. Julian przez APN GKS Tychy trafił do Piasta Gliwice, gdzie gra w drużynie juniorów młodszych, a ojciec stoi na czele Czułowianki.


- Czułowianka została reaktywowana w maju 2014 roku – mówi Paweł Kuś. - Wcześniej prowadziłem tutaj zajęcia jako trener dziewczynek Polonii Tychy, ale gdy z inicjatywy rodziców, powstał klub, który skupił miejscowe dzieciaki, stanąłem na jego czele. Spore zasługi w tym odrodzeniu klubu ma także pani Ewa Kołodziej ówczesna dyrektor tutejszej Szkoły Podstawowej nr 6 imienia księdza Karola Palicy, bo pomogła nam wskrzesić klub, którego działalność została zawieszona w 2002 roku. Zdawałem sobie sprawę z tego, że tutejsze dzieci mają ciężkie perspektywy dlatego pomysł odbudowania klubu, który da im możliwość odskoczni, wydawał się nam bardzo trafny. Nie ograniczyliśmy się do piłki nożnej, ale żeby przyciągnąć jak największą liczbę dzieci założyliśmy też grupy trenujące tenis stołowy, tenis ziemny. Doszło jeszcze do nich kolarstwo i jesteśmy klubem wielosekcyjnym. Skupiamy około 80 dzieci. W sekcji piłkarskiej mamy cztery drużyny dziecięco-młodzieżowe, z których dwie są zgłoszone do rozgrywek, a dwie po prostu trenują, natomiast nasi seniorzy grają w klasie B.

Pawłowi Kusiowi udało się wokół Czułowianki zgromadzić ludzi, którzy chcą pracować dla dobra wspólnego.

- Mamy naprawdę ambitnych ludzi na czele z Januszem Małkiem, który jest w zarządzie oraz prowadzi zespoły seniorów i juniorów – dodaje Paweł Kuś. - Natomiast Mariusz Buras, koordynator grup młodzieżowych, jest trenerem orlików i młodzików młodszych, a przede wszystkim przyciąga dzieci jak magnes. Ponadto grupę „bajtli”, czyli dzieci z roczników 2012-2014 prowadzi Dariusz Kopel, który do nas dołączył. Robimy wszystko żeby się rozwijać. Budując drużynę seniorską oparliśmy się na młodych chłopakach stąd, ale powstanie zespołu spowodowało, że dołączyli do nas ludzie z centrum miasta. To są wychowankowie tyskich drużyny, którzy z różnych przyczyn nie kontynuowali swojej piłkarskiej przygody w seniorach, a chcieli wrócić na boisko. Teraz można więc powiedzieć, że mamy taką mieszankę czułowsko-tyską, do której – tak myślę – za dwa lata zaczną już dołączać nasi wychowankowie, którzy przeszli wszystkie szczeble młodzieżowe w naszym klubie. Na razie jednak Janusz Małek, który jak trzeba, szczególnie gdy drużynie nie idzie, sam zakłada buty i wybiega na boisko, żeby odmienić losy meczu, na swoich wychowanków musi poczekać. Ma jednak fajny zespół, którego kierownikiem jest Dariusz Frukacz, a najlepszym strzelcem Sebastian Dobroś, ale inni zawodnicy też spełniają swoje role.

Przez ostatnie sześć lat sporo się w czułowskim klubie zmieniło.

- Na początku naszym celem było zachęcenie tutejszej młodzieży do aktywności ruchowej – grania w piłkę, czy uczestniczenia w innych zajęciach sportowych – wyjaśnia Paweł Kuś. - Dzieciom z rodzin, które nie mają środków, bo Katowicka 241 to specyficzne miejsce, dzięki wsparciu miejscowych firm oraz przede wszystkim Urzędu Miastu i MOSiR-u Tychy, możemy zaproponować zwolnienie z opłat członkowskich. Razem z Januszem Małkiem i Tomaszem Majcherem, bo w trójkę tworzymy zarząd, a sekretarzem jest Katarzyna Kuś, możemy liczyć na pomoc Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Tychach, Drokanu, Tipptoppu, Polskich Darów Ziemi, Browarku, Sprzedaży Opału, Fabryki Graweru, Studia Optycznego „Widzieć lepiej”, Spec-kopu, Serwisu Opon Biały jest z nami też stowarzyszenie kibiców GKS-u Tychy. Gdy, patrząc na to co jest teraz, wspominam to jak zaczęliśmy to łezka się w oku kręci. Praktycznie z niczego, w trudnym miejscu, ale z pomocą wielu ludzi, których wszystkich na pewno nie sposób wymienić, tyle udało się zrobić. Ci ludzie, którym serdecznie dziękuję, często sami wychodzili z inicjatywą wsparcia. Dzięki nim, choć w porównaniu z innymi tyskimi klubami nie mamy takich funduszy, żeby konkurować, to atmosferą, pogodą ducha i charakterem przyciągamy coraz większą liczbę zawodników i sympatyków. Przez pierwsze cztery lata byłem praktycznie sam jako prezes i trener, mając 30 dzieciaków, trenujących w trzech grupach, ale teraz mając wsparcie Janusza Małka i Mariusza Burasa mogę powiedzieć, że Czułowianka, dzięki lokalnej społeczności, rośnie w siłę.

Potwierdzają to także wyniki w klasie B. W czterech meczach drużyna Janusza Małka zgromadziła 9 punktów, dorzucając do swojego dorobku niedzielne zwycięstwo 2:1 w meczu z LKS Wisła Mała. Bramki w tym spotkaniu, zamykającym dzień świętowania 100-lecia klubu, zdobyli: Damian Łusiewicz i Daniel Oprzondek.